Niemal wbiegam do domu, zamykając na klucz grube drzwi mieszkania. Całą drogę byłam jak na szpilkach, rozglądałam się na wszystkie strony, czując, że ktoś mnie obserwuje. Nie dostałam już żadnej wiadomości, ale te dwie wystarczyły, by wzbudzić we mnie szaleńczy niepokój.
Opierając się o drzwi przez które weszłam, zsuwam się na podłogę i przysuwam kolana do ciała. Czuję się otępiała. Nie dociera do mnie fakt, że ktoś wysyła mi pogróżki. Ktoś mnie śledzi. Komuś przeszkadza moja osoba.
Zaczynam się trząść z nadmiaru emocji. Z moich ust wyrywa się szloch, który tłumię, przykładając dłoń do ust.
W głowie próbuję znaleźć odpowiedź na pytanie: kim jest osoba, która wysłała mi tajemnicze wiadomości? Usiłuję przypomnieć sobie jakąś sytuację, w której dałam komuś powód do zastraszania mnie. Nic takiego nie przychodzi mi do głowy.
Z tego wszystkiego zaczyna boleć mnie głowa. Siedzę w tej samej pozycji przez kilka minut, może godzin. Nie wiem co mam teraz zrobić. Czy powinnam komuś o tym powiedzieć?
Mama odpada, nie chce przyprawiać jej dodatkowych zmartwień. Tomek nie chce ze mną rozmawiać, a Kaśka ma teraz zamieszanie na uczelni no i jeszcze ten chłopak z klubu.
Chłopak.
Z klubu.
A z tobą laleczko jeszcze się policzę.
Laleczko.
Boże. To przecież ten chłopak od którego uratował mnie Tomek! To on nazwał mnie wtedy laleczką, tak, jak w wiadomości. Jestem taka głupia, przecież to było oczywiste!
Powoli mój strach ustępuje, a na jego miejsce wkrada się złość. Ten facet ma nie po kolei w głowie! To jakiś psychol!
O nie kolego. Tak się nie będziemy bawić.
Następnego dnia, późnym wieczorem wchodzę do zaludnionego już klubu. Tego, w którym byłam w zeszłym tygodniu z Kaśką.
Tak. Idę wygarnąć temu dupkowi, to co myślę o nim i jego wiadomościach. I mam nadzieję, że go tu znajdę.
Kupuję wstęp i stawiam kroki w stronę pomieszczenia, w którym odbywa się impreza. Niepozornie, z miną zimnej suki podchodzę do baru, który o dziwo nie jest zbyt bardzo oblężony, i siadam na wysokim krześle. Szukam wzrokiem znanej mi już twarzy. Na razie bez powodzenia. Na razie... Po chwili podchodzi do mnie barman. Początkowo odmawiam, kiedy pyta, czy życzę sobie coś do picia, chcąc dotrzymać swojej własnej obietnicy, że nie będę pić. Jednak po dłuższym namyśle, kiedy moja pewność siebie maleje, postanawiam wypić jednego, małego drinka, którego barman stawia przede mną po kilku minutach.
Naprawdę nie wiem, jak do tego doszło, ale barman okazał się całkiem miłym gościem, który mnie tak jakby upił. Czuję, że kręci mi się w głowie, kiedy mężczyzna opowiada mi kolejny dowcip. Śmieję się głośno i prawie spadam z krzesła, w ostatniej chwili odzyskując równowagę. Po raz kolejny wybucham niekontrolowanym śmiechem i zaczynam obracać się na krześle, co przynosi mi niemałą frajdę. I nagle mój rozbiegany wzrok, napotyka parę oczu, której tak szukałam. Chłopak trzyma w objęciach jakąś laskę w zdecydowanie zbyt krótkiej spódniczce i tandetnym makijażu. Oboje bujają się na parkiecie. Chociaż nie. Chłopak się buja, a dziewczyna ociera się o niego prowokująco. Kiedy jego oczy spotykają się z moimi, uśmiech mi maleje, ale bez wahania wstaję. Ignoruję mój lekko chwiejny chód i przepycham się między tańczącymi ludźmi. W głowie przypominam sobie jego SMSy i momentalnie wraca moja wcześniejsza złość. Trzymajcie mnie, bo chyba coś mu zrobię.
CZYTASZ
Młodzi i zagubieni
RomanceMłodzi ludzie muszą zmierzyć się z trudnościami i przeciwnościami stawianymi im przez los. W drodze po marzenia i szczęście gubią to, co dobre pogrążając się w kłamstwach i grze. Bolesna przeszłość, trudna rzeczywistość, młodość, kłamstwa, uzależnie...