Obudziłam się na miękkim łóżku, cisza dookoła. Jednak gdy tylko otworzyłam oczy, w mojej głowie pojawiły się obrazy zdarzenia z parkingu szkolnego. Podniosłam się, rozumiejąc, że nie jestem u siebie. Byłam wciąż w sukience, w nienaruszonym stanie. Czyli jedna drastyczna opcja mogła być wykluczona. Obejrzałam miejsce, w którym się obudziłam. Obszerne pomieszczenie wyglądało jak pokój w pięciogwiazdkowym hotelu, a nie cela więzienna, czy miejsce trzymania ofiar jakie występują w filmach. Zaczęłam rozglądać się za wyjściem. Pierwsze drzwi były niedomknięte i prowadziły do schludnej łazienki. Drugie skrywały coś na wzór garderoby. Wisiał w niej tylko mój sweter, który chwyciłam przed skierowaniem się do trzecich drzwi - mojego upragnionego wyjścia. Nacisnęłam metalową klamkę. Okazało się, że wyjście z pokoju wcale nie musiało się skończyć wybijaniem drzwi, jak się obawiałam. Gdy zamknęłam je za sobą, natychmiast się odwróciłam, wypatrując kogokolwiek, kto mógłby chcieć mnie złapać. Długi korytarz ciągnący się poza zasięgiem wzroku był jednak kompletnie pusty. Ze zdziwieniem zauważyłam, że za ogromnymi, szklanymi ścianami w krystalicznie czystej, błękitnej wodzie pływały dokoła budynku rekiny! Cofnęłam się, opierając plecy o drzwi. Przez chwilę wpatrywałam się w ogromne zwierzęta, ale gdy zrozumiałam, że nic mi nie grozi z ich strony, rozluźniłam się i rozejrzałam. Przerwał mi dźwięk ludzkich głosów. Szepty zaczęły napływać do mojej głowy. Nie wiedziałam, kto lub co je wypowiada. Potrząsnęłam głową, ale to nic nie dało. Wciąż miałam w uszach szum różnych głosów. Starałam się znaleźć źródło, ale napływały one zewsząd. Wreszcie oderwałam się od drzwi i pobiegłam wzdłuż korytarza. Znalazłam schody prowadzące na górę. Zaryzykowałam i popędziłam nimi, przeskakując stopnie. Przez kilka minut bez opamiętania leciałam przez biało-niebieskie korytarze, nie patrząc ani pod nogi, ani za siebie, nie zważając nawet, co było przede mną. Gdy po raz kolejny skręciłam w prawo, w jednej chwili natarczywe szepty ucichły. Jakby wypłynęły z mojej głowy na dobre. Mój oddech był ciężki, dopiero teraz zrozumiałam, jak szybko i długo musiałam uciekać. Zastanawiało mnie, co mogło sprawić, że głosy tak nagle odeszły i do kogo one w ogóle należały. Wkrótce miałam się przekonać, gdy usłyszałam kolejny głos. Jednak nie był to szyderczy szept odbijający się echem po moim własnym umyśle. Był to zwykły męski głos dobiegający zza drzwi do których sama przybiegłam. Serce zaczęło bić w mojej piersi jak szalone. Zakręciło mi się w głowie, nie byłam pewna, czy od wysiłku, czy od strachu. Podeszłam do przejścia, zza którego dobiegały odgłosy. Wyglądało mi to na drzwi mechaniczne, chociaż ani drgnęły, gdy stanęłam tuż przed nimi. Nie mogłam też znaleźć klamki, więc postanowiłam zaczekać. Tak usłyszałam część toczącej się po drugiej stronie rozmowy.
- Serio!? Nasza nowa teraz przychodzi!? Łał, uroczo~! - usłyszałam nagle śliczny głos. Był dziewczęcy, płynny, ale niepokojąco znajomy. Jednak mimo podejrzeń nie mogłam powstrzymać uśmiechu po tych słowach, sądząc, że faktycznie dotyczą mnie. Czując się głupio, zmyłam uśmieszek z twarzy i potrząsnęłam głową, starając się słuchać uważnie.
- Mam tylko nadzieję, że nie będzie taką suczą jak Iso - szept sugerował, że była z nimi inna dziewczyna. Z tego, co zdążyłam usłyszeć do tej chwili, można było wywnioskować, iż byłyśmy tam trzy. Jednak nie mogłam jeszcze wyciągać pochopnych wniosków.
- Coś ty powiedział, Anzus!? - po okrzyku dziewczyny dwójka zaczęła biec. Zgadłam, że to ta Iso i...
'Jak ona go nazwała? Anzus, mam rację? Pewnie zaczęli się ganiać. Jak dzieci, haha.' oparłam plecy o ścianę i powoli zsunęłam się do pozycji siedzącej. Oczy skupiły się na moich butach, gdy tamci kontynuowali.
- Przestańcie, dzieciaki, bo się jeszcze pokaleczycie! - inny, męski, ale lekki głos rozbrzmiał za masywnymi drzwiami. Naliczyłam wśród nich już dwóch chłopców. Byłam coraz ciekawsza, ile było ich w rzeczywistości.
CZYTASZ
Artificial People: Sapphire
FanfictionLiliana jest zwyczajną nastolatką z problemami: chodzi do szkoły, słucha muzyki, pragnie zwiedzić świat i ma też kompleksy z dawnych lat. Jest tylko mały problem - po uprowadzeniu do nieznanej jej kryjówki supernaturalnych ludzi zwanych humodeusami...