W drzwiach ujrzałam dwóch mężczyzn. Byli to lekarze, (jeden chyba był na praktykach). Podeszli do łóżka, na którym leżałam i uważnie mi się przyglądali.
- Spokojnie. Już wszystko dobrze. Nic pani tutaj nie grozi - powiedział starszy mężczyzna - Nazywam się John Black, będę kontrolował twój stan zdrowia. Zadam ci teraz kilka pytań. Dobrze? - zapytał, a ja lekko pokiwałam głową - Jak się nazywasz, ile masz lat, jaka jest dzisiaj data i ostatnie pytanie jak się tu znalazłaś?
- Nazywam się Angelina Robinson, mam 18 lat, dzisiaj jest 27 października 2017 roku i przez moją nieuwagę potrącił mnie samochód - powiedziałam patrząc na nich.Próbowałam skupić się na starszym doktorze, ale mój wzrok ciągle uciekał w stronę młodszego z nich. Moją uwagę przyciągały jego oczy, wydawały mi się one bardzo znajome. Kiedyś na pewno je już widziałam, ale teraz nie mogę przypomnieć sobie do kogo należą.
- Złamana ręka, noga i trzy żebra. Do tego lekkie wstrząśnie mózgu. Masz szczęście, że jesteś wysportowana - z zamyślenia wyrwał mnie głos dr. Black'a. Chyba zauważył, że ni skupiam się za bardzo tym co on do mnie mówił- To jest nasz praktykant Maksymilian Robinson.
Gdy tylko to usłyszałam moje oczy zrobiły się wielkie, nie tylko ze zdziwienia, ale również z radości. To był naprawdę on, do niego należały te śliczne oczy, w których pojawiły się iskierki, tak jak dawniej. Po tylu latach zobaczyłam go, mojego ukochanego braciszka, za którym tak bardzo tęskniłam.
- Cześć - powiedział Max z wielkim uśmiechem na ustach - Jak się czujesz?Nie mogłam... nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa. Chciałam się w niego wtulić, ale gdy tylko się podniosłam poczułam okropny ból
- Spokojnie. Nie wolno ci wstawać - powiedział i się uśmiechnął i delikatnie mnie przytulił, brakowało mi tego. Tęskniłam za nim. - John mógłbyś na chwilę nas zostawić?Mężczyzna pokiwał głową i wyszedł zostawiając nas samych. Max usiadł obok mnie na łóżku i znowu mnie przytulił. poczułam jak po moim policzku zaczynają spływać łzy.
- Ej, nie płacz aniołku - powiedział ocierając moje łzy - Już wszystko dobrze. Nie mam zamiaru nigdy więcej zostawić cię samą - powiedział i pocałował mnie w czoło
- Jak się tu znalazłeś? - ledwo zdołałam z siebie wydusić te słowa
- Jak widzisz chce być lekarzem, więc parę tygodni temu przeprowadziłem się tutaj - mówił - Postanowiłem poszperać trochę i dowiedziałem się, że mieszkasz gdzieś w okolicy, więc wybrałem najbliższy szpital i zacząłem poszukiwania, a zarazem praktyki. Nie spodziewałem się, że znajdę ciebie w taki sposób - gdy to powiedział zapadła cisza. nie była ona krępująca, powiedziałaby, że nawet przyjemna, ale jak to Max musiał ją przerwać - Opowiesz mi czemu tu trafiłaś?
Na jego słowa mój uśmiech zniknął, wszystkie wspomnienia z tamtego wieczoru wróciły. w moich oczach pojawił się strach, a że Max jest bardzo spostrzegawczy, zauważył to.
- Angel, co się stało? Zaczynam się coraz bardziej martwić - powiedział troskliwym tonem.
- Max bo ja prawie zostałam... - nie potrafiłam wykrztusić z siebie żadnego słowa, zaczęłam się jąkać - Szłam z parku do domu i-i w pewnym momencie ktoś złapał... złapał mnie za rękę i-i próbował... - nie potrafiłam już więcej powiedzieć. Nawet nie wiem, w którym momencie zaczęłam płakać.
- Już dobrze, jestem tu, przy mnie nic ci nie grozi, nie pozwolę już nikomu cię skrzywdzić. Słyszysz? Już cichutko Aniołku jestem tu - powiedział głaszcząc mnie po włosach
- Muszę zadzwonić do mamy - powiedziałam pociągając nosem - Może się martwić, że nie wróciłam na noc do domu. będzie też na pewno wściekła, że popsułam jej plany - z każdym słowem moja mina robiła się smutniejsza.
- Jakie plany? - zapytał ze zdziwieniem mój brat
- Przeprowadzamy się do LA - powiedziałam nie patrząc na niego.
Jak na to zareaguje Max? Jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki?
____________________________________________________________