Do you mean it?

100 1 0
                                    

WILL'S POV

Jest niedziela rano. Zostało kilka godzin zanim znowu ją zobaczę. Nie jestem pewien, czy powinienem być podekscytowany, czy wkurzony na siebie, że w ogóle coś takiego zaproponowałem.

O ile ona się pojawi.

Przyjdzie. Wiem to. Musi. Po tym, jaki głód widziałem w jej oczach, kiedy nie pozwoliłem jej dojść. Poza tym, okazało się, że ona pragnie mnie tak samo, jak ja jej. W przeciwnym razie nie pozwoliłaby mi na wszystko, co miało miejsce w łazience. Gdy zamknę oczy, nadal czuję słodki smak jej ust, oraz to, jak jej ciało się poruszało, gdy dawałem jej przyjemność. Chyba uzależniłem się od niej, i to po jednym razie. Nie mogę zawrócić, teraz już na to za późno. Muszę jednak być ostrożny. W końcu to moja uczennica, gdyby ktokolwiek się dowiedział, straciłbym pracę. Ale fakt, że ona jest zakazanym owocem jeszcze bardziej mnie podnieca. Nic na to nie poradzę.

Muszę się uspokoić. Nie mogę o niej zbyt wiele myśleć, dlatego postanawiam wybrać się na siłownię i chociaż na chwilę się odciąć. To będzie ekscytujący dzień.

VAL'S POV

Minęło prawie 48 godzin. 48 godzin od kiedy mój NAUCZYCIEL mnie dotknął. Mało tego - sprawił że pragnęłam więcej tego dotyku. Dlatego właśnie bez wahania ubieram się w szorty i krótki top, zabieram klucze do mieszkania i jadę pod wskazany mi przez White'a adres.

Drogę pokonuję jakby na autopilocie. Cały czas zastanawiam się, jak przebiegnie dzisiejsze spotkanie. Będziemy uprawiać seks?

Zapewne.

Na samo wspomnienie dłoni Willa na moim ciele czuję dreszcze podniecenia.
Zabieram swoją torebkę z siedzenia pasażera, ostatni raz przeglądam się w lusterku wstecznym i wysiadam z samochodu.
Staję przed rozległą rezydencją, która sprawia imponujące wrażenie. Szary kolor budynku nadaje mu nowoczesnego wyglądu, a jednocześnie jest w nim coś klasycznego, może przez tradycyjny spadzisty dach. Na drugim pietrze zauważam duży taras, a na nim kilka leżaków.

Jakim cudem White ma taki dom będąc nauczycielem angielskiego w liceum?

Nie zastanawiam się jednak nad tym dłużej, mój wzrok pada na duże drzwi frontowe. Podchodzę do nich i pukam, a chwilę potem otwierają się. Przede mną staje Will, w samych jeansach, które zsuwają mu się z bioder ukazując gumkę czarnych bokserek. Mój wzrok wędruje wyżej, po lini delikatnych włosków idących w górę brzucha kończących się przy pępku. Mięśnie brzucha są delikatnie zarysowane, ale pokryte kropelkami wody. White ma ręcznik zawieszony na szyi i pociera nim kark. Wilgotne włosy potwierdzają, że niedawno wyszedł spod prysznica.
Wreszcie moje spojrzenie krzyżuje się z jego. On wydaje się lekko rozbawiony, obserwował moją reakcję na widok jego nagiego torsu. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda i jak działa na kobiety. Jak działa na mnie.
- Cześć - odzywa się, zrywając kontakt wzrokowy i przesuwając spojrzenie powoli w dół. Lustruje dokładnie moje ciało i uśmiecha się szerzej. Najwidoczniej podoba mu się to, co widzi.
- Hej - odpowiadam.
- Wejdź do środka - mówi, otwierając szerzej drzwi i samemu znikając we wnętrzu domu. Idę za nim, jednocześnie rozglądając się po nowoczesnym wnętrzu. Mijamy salon utrzymany w białej kolorystyce z turkusowymi dodatkami - mojej uwadze nie umyka zestaw kina domowego razem z ogromnym ekranem. Następnie wchodzimy do kuchni, w której szafki również są białe.
- Usiądź sobie - mówi Will wskazując na wysokie krzesło barowe przy wysepce na środku. - Czego się napijesz? Wino białe czy czerwone?
- Czy pan proponuje nieletniej alkohol? - pytam z błyskiem w oku.
- To nic w porównaniu z tym, co chcę z tobą robić, słonko - jego oczy ciemnieją, a mięśnie w dole mojego brzucha się zaciskają.
- Skoro tak pan stawia sprawę. Poproszę czerwone - odpowiadam przygryzając wargę.
- Dobry wybór - Will odwraca się w stronę lodówki, dzięki czemu mogę swobodnie obserwować jego nagie plecy. Jeśli miałabym wybrać męską cześć ciała która najbardziej mnie podnieca to byłyby to właśnie plecy. A muszę przyznać, że te należące do Willa są piękne. Szersze na górze, wąskie w biodrach, delikatnie umięśnione. Wyobrażam sobie jak zatapiam w nich paznokcie podczas gdy on przygniata mnie swoim ciałem i wchodzi we mnie...
- Podoba ci się widok? - Mówi rozbawiony White. Stoi teraz przodem do mnie i unosi kpiąco jedną brew. Najwyraźniej zostałam przyłapana na gapieniu się na niego.
- Nie mogę zaprzeczyć - odpowiadam i mrugam. I w tym momencie jego oczy całkowicie ciemnieją, widzę jak coś się w nich zmienia. Jego wzrok wyraża czyste pożądanie, White w dwóch krokach przemierza dzielącą nas odległość i bierze mnie w ramiona. Jego usta gwałtownie opadają na moje, zaczynają się poruszać. To nie jest delikatny pocałunek. Jest dziki i pełen głodu, a także jest to obietnica tego, co może się stać. Rozchylam wargi i daję mu pełny dostęp, nasze języki zaczynają wirować razem w pełnym namiętności tańcu. Will przyciska mnie swoim ciałem do wysepki, jego biodra wbijają się w moje, na brzuchu czuję twardość jego erekcji. Oplatam go rękami za szyję i przyciągam jeszcze bliżej, wplatam mu palce we włosy i delikatnie za nie pociągam. Z jego ust wyrywa się jęk. Jedną ręką strąca z wysepki wszystko co na niej stoi, rozlega się brzdęk tłuczącego się szkła, ale żadne z nas się tym nie przejmuje. Will podnosi mnie i sadza na blacie, teraz jego twardy penis jest dokładnie na wysokości mojej łechtaczki. Poruszam biodrami i oboje gwałtownie bierzemy oddech.
- Chcę cię w mojej sypialni. Teraz - White szepcze mi prosto w usta. Odrywamy się od siebie na chwilę, mężczyzna bierze mnie za rękę i splata nasze palce, po czym prowadzi mnie w stronę schodów. Wchodzimy na górę, Will otwiera pierwsze drzwi po lewej i wchodzimy do pomieszczenia.
Wnętrze jest minimalistyczne. Na środku stoi ogromne, podwójne łóżko, a obok szafka nocna z lampką i stertą książek. Po lewej stronie są dwa ogromne okna, które prowadzą na taras który widziałam z dołu. Naprzeciwko znajduje się duże biurko z kolejną lampką i wieloma szufladami. Kawałek dalej znajdują się dwie pary drzwi. Zastanawiam się, gdzie prowadzą.
Nie mam jednak szansy zapytać, bo usta White'a znowu spadają na moje i zapominam o czym rozmyślałam przed momentem. Oddaję pocałunek, ale to za mało. Ręce mężczyzny wędrują pod moją koszulkę, pociera moje plecy. Jego usta schodzą niżej, na szyję, zaczyna ją całować i lizać. Jednocześnie popycha mnie delikatnie do tylu aż natrafiam nogami na łóżko.
- Zdejmij koszulkę - mówi. Wykonuję polecenie i wdrapuję się na łóżko. Will lustruje mnie spojrzeniem, jego źrenice się rozszerzają tak, że prawie nie widać tęczówek.
- Taka piękna - mruczy, po czym ponownie mnie całuje. Jego ręce wędrują na moje piersi, pieszczą je przez cienki materiał biustonosza, usta znajdują czułe miejsce na szyi poniżej ucha i zaczynają je mocno ssać. Z ust wyrywa mi się jęk, oplatam go nogami i przyciskam mocniej do siebie.
- Nadal masz na sobie za dużo, słonko. Musimy się tego pozbyć - z tymi słowami odpina mi stanik i odrzuca go za siebie. Przez chwilę podziwia moje piersi, potem składa na każdej z nich pocałunek. Bierze prawy sutek w usta i och... Zbliżam się do krawędzi. On o tym wie, zaczyna mnie pieścić jeszcze bardziej i tym razem pozwala mi dojść. Wyginam plecy w łuk i szczytuję głośno.
Przez kilka kolejnych minut dochodzę do siebie, a kiedy otwieram oczy odkrywam, że on na mnie patrzy głodnym wzrokiem.
- Tyle razy się zastanawiałem, jak wyglądasz, kiedy dochodzisz, ale to przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Słonko, jesteś taka oszałamiająca... A to dopiero początek.
Na te słowa znowu się spinam, czuję narastające podniecenie. Całuję go, po czym przyciskam usta do jego ucha.
- Chcę cię poczuć w sobie - szepczę. Czuję, że te słowa na niego podziałały, jego ręce ponownie odnajdują moje ciało. Kładzie palce na guziku moich szortów i odpina je jednym ruchem. Szybko je ściąga, potem pozbywa się swoich jeansów i przyciska się do mnie. Jedynymi rzeczami, które nas teraz od siebie oddzielają są cienkie materiały naszej bielizny.
Sięgam ręką między nas, kładę dłoń na jego penisie i ściskam go. Czuję, jak Will gwałtownie wciąga powietrze. Zaczynam poruszać ręką, ale to mi nie wystarcza. Muszę poczuć go całego, nie przez materiał bokserek.
Klękam na łóżku, wkładam palce za gumkę jego bielizny i jednym szybkim ruchem się jej pozbywam. Widzę go w całej okazałości. I nie rozczarowuję się. Jest piękny. Sztywny i nabrzmiały z podniecenia, ma imponujący rozmiar.
Rzucam spojrzenie do góry i widzę że mi się przygląda. Biorę go ponownie w rękę i zaczynam nią powoli poruszać w górę i w dół. Gdy jęczy, czuję jak narasta moje własne podniecenie. Zbliżam usta do główki jego penisa i delikatnie go w nią całuję. Potem przejeżdżam po niej językiem i biorę go w usta. To nie jest mój pierwszy raz, wiem jak sprawić mężczyźnie przyjemność. Will smakuje cudownie, jest odrobinę słony, delikatny, miękki a zarazem twardy. Zaczynam poruszać głową, palce White'a wplatają się w moje włosy i nadają mi odpowiedni rytm.
- O kurwa - wyrywa mu się. - Boże.
Uważam to za zachętę i zaczynam ssać go jeszcze mocniej. Kiedy czuję pierwszą falę słonej wydzieliny chcę kontynuować, ale Will mnie zatrzymuje.
- Val... Val przestań. Nie chcę skończyć ci w ustach.
Przyciąga mnie do siebie, nasze wargi znowu do siebie przywierają. Jego penis przesuwa się po moim sromie, nasze nagie klatki piersiowe się stykają. Jego ręka wędruje w dół, wchodzi we mnie jednym palcem.
- Kurwa - dyszy - jesteś taka gotowa... Nie mogę dłużej czekać.
Jego ręka przestaje się poruszać, sięga do gumki moich stringów.
- Mam nadzieję, ze nie jesteś do nich za bardzo przywiązana - szepcze mi wprost do ucha, zaraz potem słyszę dźwięk rozrywanego materiału. Podnieca mnie to jeszcze bardziej.
Tymczasem Will sięga na szafkę, słyszę szelest rozgrywanej paczki. Mija kilka sekund, gdy zakłada prezerwatywę, po czym szybko i gwałtownie wbija się we mnie.
- Ahhhh - wyrywa mi się okrzyk, zarówno z rozkoszy jak i z zaskoczenia. White zaczyna się poruszać, coraz szybciej i szybciej. Wbijam mu paznokcie w plecy i przejeżdżam w dół, tak jak o tym marzyłam wcześniej. Moje biodra wychodzą na spotkanie jego biodrom, ustalamy wspólny rytm.
- Jesteś taka ciasna - szepcze między pocałunkami. - Stworzona dla mnie.
Wbija się we mnie po raz kolejny, zatacza koła biodrami i ponownie się wycofuje. To mnie doprowadza do szaleństwa. Powtarza to jeszcze raz, moje plecy wyginają się w łuk, przywieram do niego całym ciałem, rozkosz jest ogromna. Czuję, że orgazm się zbliża.
Znaczę pocałunkami drogę od jego ust po szyję, liżąc i podgryzając. Czuję, że on też zaraz dojdzie. Jego ruchy stają się jeszcze szybsze, aż w końcu wykonuje ostatnie, najmocniejsze ze wszystkich pchnięcie. Wchodzi we mnie tak głęboko, do samego końca i to wystarcza żeby zrzucić mnie z krawędzi. Szczytujemy oboje, on krzyczy moje imię i przekręca się na plecy, pociągając mnie ze sobą.

- To było niesamowite - mówię po jakimś czasie. Nadal jest we mnie, a ja nie chcę, żeby wychodził.
- Wiem, kochanie. Też to czułem - odpowiada. Przyciąga mnie blisko do siebie i oplata ramionami. Jest mi tak dobrze. Zamykam oczy i jestem na granicy snu, kiedy nagle słyszę dzwonek do drzwi. Will patrzy na mnie zdziwiony, jego mina mówi że nie wie, kto może być za drzwiami. Powoli ze mnie wychodzi, a ja już za nim tęsknię. Podnosi bokserki z podłogi i zakłada je, po czym zbiega na dół. Ja owijam się w prześcieradło i idę za nim.
Już mam wejść do holu kiedy słyszę dochodzący stamtąd znajomy głos.
- Dobry wieczór, panie profesorze. Przeszkadzam?

Kurwa. To niemożliwe.
CO ON TU ROBI?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 02, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

UnexpectedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz