1. ,, Co tak szybko, Vicky?"

97 10 3
                                    

- Vicky, spóźnisz się. - wrzeszczała zabiegana kobieta, stukając szpilkami po korytarzy.

- Rozpoczęcie za godzinę. - rzuciłam, przeżuwając bułkę.

- Ubieraj się już i nie zapomnij zamknąć drzwi.

- Kto mnie podwiezie? - spojrzałam na moją rodzicielkę.

- Jak się pospieszysz to Chris Cię zawiezie. Pa córcia, trzymaj kciuki. - Rzuciła i wybiegła z domu, potykając się o własne nogi.

Wstałam od stołu i włożyłam talerz do zmywarki. Skierowałam się do nory mojego brata.

- Chris, podwieziesz mnie ?

- Za ile? - Odpowiada zza łazienkowych drzwi.

- 30 minut, czy coś. - siadam na jego zawalonym łóżku.

- Nie, nie o to chodzi. Za ile?

- Dobra, już busem wyjdzie taniej. - przychnęłam.

- Kurwa, żartuję. 8:30 na dole albo sprawdzaj se rozkład.

- Dzięki. - mówię i idę do swojego pokoju, aby sie ubrać. Wybieram ołókową, czarną spódniczkę do połowy ud i białą koszulę, którą wsadzam w spódniczkę. Idę do łazienki i spinam moje brązowe, proste włosy w kucyka. Delikatnie konturuję twarz i podkreślam rzęsy tuszem. Wkładam niskie, białe conversy, biorę torebkę i schodzę na dół.

Chris siedzi w pogniecionej, białej koszuli i czarnych spodniach z dziurami, ślepiąc się w telefon. Nie chcę, aby podpadł nowym nauczycielom więc korzystając z tego, że zostało mi trochę czasu, prasuję mu koszulę.

- Dzięki. - zadowolony, wkłada koszulę. - A tak przy okazji, nie za obcisła spódniczka, siostrzyczko?

- Nie. - prycham i wychodzę z domu razem z bratem, zamykając drzwi.

***

- Hej! - podbiega do mnie zgrabna blondynka.

- Cassy! Tęskniłam. - tulę się do przyjaciółki. Po szybkiej wymianie zdań ruszamy na rozpoczęcie roku szkolnego. Podbiegamy do naszej klasy sportowo - dziewczęcej i siadamy, słuchając nudnej wypowiedzi dyrektorki.

- A ogólnie to poznałaś kogoś? - szepcze Cas.

- Nie, a ty?

- Też nie, ale mam kogoś na oku. - spoglądam na nią, dając do zrozumienia, aby kontynuowała. - Spójrz na klasę sportową chłopaków, widzisz tych dwóch nowych?

- No. - odpowiadam, zauważając dwie nieznane twarze. Jeden ma rozczochrane, brązowe włosy z lekko jaśniejszymi, wchodzącymi w blond końcówkami, czarnymi oczami, i trochę ponad 180 cm wzrostu, ubrany w dopasowaną, granatową koszulę, a drugi był trochę wyższy i miał czarne włosy, które podkreślały mocno zielone oczy.

- To bracia. Nate i Ashton. Są z Minnesoty. Ten trochę niższy jest starszy, ma 18 jak ty a wyższy jest rok młodszy, czyli jak ja ale mi podoba się Nate. - powiedziała zdyszana.

- Jeszcze raz, który to Nate? - spytałam roześmiana, ponieważ ekscytacja Cassy jest porównywalna do dziecka, które dostało lizaka.

- No tak. Nate jest starszy, a Ashton jest młodszy. Mi się podoba Nate. - Ostatnie zdanie wypowiedziała nieco za głośno, zwracając na siebie uwage nauczycieli i uczniów.

- Bardzo proszę, abyś Cassy omawiała takie tematy kiedy indziej. - powiedziała Pani White do mikrofonu, karcąc nas spojrzeniem.

Moje policzki przybrały puprowej barwy pod wpływem wzroku innych. Nieśmiało spojrzałam w stronę Cas, która ze łzami w oczach patrzała w kierunku rodzeństwa. Poszłam w jej ślady i spojrzałam na tego Nate'a i Ashton'a. Zastałam śmiejącego się szatyna i skrępowanego czarnowłosego. Co do tego dupka, Nate, to nie warty jest łez Cas, ale zastanowiało mnie zachowanie tego drugiego. Taki nieśmiały, a jednak spokrewniony z takim idiotą. Trochę mu współczuję.

On i Ona |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz