Ubrałam jasne boyfriend'y z dziurami i pudrowo-różowy crop top z napisem ,,bad princess".
Wskoczyłam w białe conversy i chwyciłam moją szarą torebkę, którą przewiesiłam przez ramię.
Usłyszałam przed domem klakson.
Jest już.
Zamknęłam drzwi i zajęłam miejsce pasażera.
- Hej. - pisnęłam radośnie. Byłam podekscytowana. Uwielbiam parki rozrywki!
- Jaka wesoła. - parsknął, ale nie było to złośliwe. - Witam.
Chłopak był ubrany w czarne dresy i białą koszulkę thrasher'a. Roztrzepane włosy schował pod snapbackiem. Wyglądał.. fajnie.
Teraz to on mi się przyglądał, dopóki prawie nie wjechał w auto na skrzyżowaniu. Na dzięk klaksonu szatyn podskoczył na siedzeniu i chwycił mocno kierownicę, kaszląc nerwowo.
Na moje policzki wkradł się spory rumieniec.
Ups.
***
- Idziemy! - krzyknął z ekscytacją chłopak. Zachowywał się jak dziecko w bawialni. Uroczo.
- Nie wejdę na to. To samobójstwo. - burknęłam, przyglądając się maszynie. - Nie ma mowy.
Zero odpowiedzi. Rozglądam się wokoło i zauważam chłopaka, rozmawiającego z bramkarzem.
O nie.
Podchodzę do ciemnookiego i wsłuchuje się w rozmowę.
- Dwie osoby. Zapraszam. - mówi obojętnie pracownik.
Nate zerka na mnie uradowany. Odwracam się w celu ucieczki, lecz za mną rozciągała się wielka kolejka. Niechętnie odwróciłam się, czując jak ktoś ciągnie mnie za rękę w stronę kolejki.
Zrezygnowana, bez szans zajęłam pierwsze lepsze miejsce. Tracąc z oczu towarzysza.
Po chwili miejsce obok mnie zajmuje wysoki blondyn.
Czuję ten wzrok na sobie. Eh.
- Cześć. - mówi chłopak.
- Em, hej.
- Co tu robisz sama? - pyta ochoczo.
- Sama? Nic. - Nagle z nikąd pojawia się Nate i staje nad chłopakiem, zabijając go wzrokiem.
Gestem pokazuje chłopakowi, aby zwolnił mu miejsce, na co on przestraszony zwiewa na drugą stronę kolejki.
Spoglądam na niego zdziwiona, na co on tylko śmieje się pod nosem. Nagle z głośników zaczęło się odliczanie.
1..
2..
...
3.
Wagonik wyruszył, wbijając wszystkich w siedzenia. Kątem oka widzę Nate, który trzyma ręce w górze, wymachując nimi. Jego język swobodnie zwisa mu z buzi, a jego oczy rozszerzyły się trzykrotnie. Śmieszny widok.
Nagle wpadamy w gwałtowny zakręt. Przed oczami miga mi dzieciństwo. Czy ja umieram? Wiedziałam, że spadniemy, no pewnie. Nagle wszystko się zatrzymuje. Wokoło słyszę szmer.
- Vicky! - ktoś potrząsa moim ramieniem. - No dawaj. Wstawaj już!
Otwieram oczy a tu nic! Stoimy w tym samym miejscu. Ludzie wokół opuszczają wagoniki, a nade mną stoi uradowany szatyn.
CZYTASZ
On i Ona |
Teen Fiction,,- Hola, hola. Nie za szybko mi się do łóżka pakujesz? Nie sądziłam, że taki łatwy jesteś. - śmieje się cicho, aby nie obudzić rodzicielki w pokoju obok. - A co, myślałaś, że jestem trudny? - mruczy, zawisając nade mną. Odpycham go, pragnąc unikną...