Wenus.

102 11 3
                                    

Taemin wszedł do mieszkania detektywa z całych sił starając się ukryć szeroki uśmiech.  A więc w końcu tu dotarł. Mieszkanie było niewielkie, jednak widać było ogromny wkład włożony w te kilka pokoi. Od razu zdjął z siebie ciężkie buty i spojrzał na Minho swoim smutnym wzrokiem. 

- Jesteś głodny? - spytał Choi, samemu pozbywając się ciemnobrązowej kurtki. Oczywiście, miał zamiar wypytać o wszystko chłopaka, ale najpierw musiał zadbać o jego potrzeby, przecież tak przystało na dobrego gospodarza.

- Nie, proszę nie kłopocz się tym. - wyszeptał Taemin głosem słodkim niczym miód. Mógł już porzucić swoje jąkanie, które w jego wykonaniu spowodowane było zimnem, jakie panowało za oknem. Po raz kolejny rozejrzał się po małym salonie, szukając jakichkolwiek znaków obecności jego byłego chłopaka. Zdjęć, może bluzy, cokolwiek. Lee z triumfem spostrzegł brak jakichkolwiek oznak obecności Kim Yougna w tym mieszkaniu.

- Czy możesz opowiedzieć mi o śmierci Younga?- wypalił nagle, obserwując reakcje detektywa. Ten pomimo zaciśnięcia szczęk, pokiwał głową i udał się do kuchni, by mimo zaprzeczenia czarnowłosego przygotować posiłek.

- Został zamordowany. Ciągle jestem na tropie sprawcy, jednak nie znalazłem nic konkretnego.  Ale znajdę tego skurwiela i zamorduje. 

- Um... Może potrzebujesz jakieś pomocy?  Wyglądam na głupka, ale jestem dość inteligentny. 

- Nie, dziękuję. Teraz powiedz mi, jaką pomoc zaoferował ci Young. Przyjaźniliście się ? Pomieszkiwałeś u niego, kiedy kłóciłeś się z bratem?

- Właśnie tak. 

- Więc dlaczego nic mi wcześniej o Tobie nie wspominał?

Taemin wewnętrznie dał sobie mocne uderzenie w twarz. Kurwa, dlaczego?

- Nie wiem, Minho. Znaliśmy się od liceum, po prostu był moim starym znajomym, rozumiesz?

Choi pokiwał głową, nakładając im równomiernie jedzenie na talerze. Uznał to za jedno z dziwactw swojego chłopaka, inny pomysł po prostu nie wpadł mu jeszcze do głowy. Po wspólnym zjedzeniu, detektyw zaczął ścielić w swojej sypialni dla chłopaka, samemu zamierzając przespać się na kanapie w salonie. Może akurat będzie ciekawy program w telewizji... 

- Twój brat często cię tak wywala z domu? -  spytał zmartwiony Minho. Był pełen podziwu do swojego ukochanego za to, że zajmował się tym chłopakiem. Taemin tylko uniósł wzrok na wyższego chłopaka i przybrał jedną ze swoich idealnie wyuczonych min. Niedługo wywalę tę dziwkę z twojego serca, Żabko.

- Czasem, jak nabroję. - gładko zaśmiał się Taemin. 

- A często ci się zdarza? 

- Naprawdę chcesz znać odpowiedź na to pytanie, Minho?

Zaskoczony tonem głosu czarnowłosego Minho drgnął nieznacznie i spojrzał na ciemną ścianę w swojej sypialni. Mimo, że ta była niedawno malowana, pokrywało ją wiele białych zadrapań i uderzeń. Cóż, mało kto wiedział jak bardzo porywczy był Choi Minho. Ponownie pochwycił wzrok Taemina i widząc w jego oczach przyjemne rozbawienie, uznał jego słowa za naprawdę dobry żart. Sam uśmiechnął się w jednym ze swoich najserdeczniejszych uśmiechów, który był zarezerwowany jedynie dla jego najbliższych.

Nawet nie zwrócił uwagi na to, że posłał je zupełnie obcej osobie.

                                                                  ***

- Wiesz co, już wcześniej wiedziałem, że jesteś popierdolony, ale teraz to przeszedłeś samego siebie. - powiedział Jonghyun, krzyżując swoje ramiona na piersi.

Lie, Sunshine.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz