- Co? – Snape zrobiłwielkie oczy i, zgodnie z planem, skłonił się z szacunkiem. – Wybacz, Panie,nic nie wiedziałem.
- W porządku – mruknął Vincent.
- Zaraz, zaraz!Severusie, czy znasz tego człowieka? – Dumbledore był wyraźnie zdezorientowany.
- A pan nie? – zdziwiłsię Mistrz Eliksirów.
- To król wampirów –powiedział Velkan.
- Co? – tym razem todyrektor wyglądał, jakby uderzył w niego piorun. – Czyli...Harry, dziecko...tyjesteś...wampirem?
- A dziwi to pana? –chłopak uśmiechnął się z satysfakcją. – Myślałem, że sam się pan zorientuje. Potym, jak wystawił mnie pan psychiatrze byłem tak wściekły, że mało się na pananie rzuciłem. Mógł pan zauważyć moje czerwone tęczówki i szpiczaste uszy.
- Musze usiąść. –Dyrektor chyba naprawdę był w szoku, bo wyczarował sobie krzesło, opadł na niei ukrył twarz w dłoniach. Po kilku minutach kłopotliwego milczenia, ciszęprzerwało prawie bezgłośne pytanie.
- Kiedy to się stało?
- Wlochach Voldemorta – zaczął swoją opowieść Velkan. – Byłem w jednej celi zjakąś kobietą. Ona była wampirzycą, ale Tom chyba nie zdawał sobie z tegospawy. Pewnej nocy miała takie pragnienie krwi, że po prostu rzuciła się namnie. Na szczęście zdążyła się opamiętać i nie zabiła mnie. Byłem wycieńczonympół-człowiekiem. Zwykle dzieje się tak, że osoba ugryziona staje sięniewolnikiem wampira. Ale ona zginęła następnego dnia, więc tak stałem sięniepełnoprawnym wampirem. Te tajemnicze postacie, które mnie uratowały, to byliwysłannicy Mistrza. Zajęli się mną i uczynili pełnoprawnym wampirem. Teraztrenuje mnie sam król.
- Ale co to oznacza?Musisz pić krew? – Dyrektor chyba sam nie wiedział, jak odnaleźć się w tejsytuacji.
- Nie, wystarcza mieliksir.
- Ale jak ty to sobiewyobrażasz?! – wybuchnął nagle staruszek. – Przecież któregoś dnia eliksir możeci nie wystarczyć albo ktoś może cię zdenerwować. I co wtedy? Nie mogępozwolić, żebyś zaatakował któregoś z moich uczniów!
Reakcja Dumbledorea byłacałkiem inna, niż się tego spodziewali. Myśleli, że staruszek zacznie dopytywaćsię, czy może jakoś pomóc, i tym podobne. Tymczasem ona wyraźnie zaczął bać sięo swoich podopiecznych. Czyli uznał Velkana za niebezpiecznego.
- Ma mnie pan za idiotę?W przeciwieństwie do niektórych potrafię nad sobą panować. – Chłopak nieukrywał, że jego zaufanie do dyrektora zostało ponownie nadszarpnięte.
- Nie byłbym tego takipewny. Niestety, nie mogę pozwolić, żebyś dalej uczył się w tej szkole. –Dumbledore pozostał niewzruszony. Wyraźnie bał się chłopaka.
- Albusie, nie sądzę,żeby to był dobry pomysł – wtrącił się Snape. – Jeśli wyrzucisz Pottera,wybuchnie afera. Nie będziesz mógł podać prawdziwego powodu, bo nikt ci nieuwierzy, a nawet jeśli, to posądzą cię o brak tolerancji.
- Tolerancji?!Tolerancji?! Przecież on jest niebezpieczny! – staruszek stracił panowanie nadsobą, zerwał się z fotela i zaczął żywo gestykulować. – A co będzie, jeślinaprawdę coś komuś zrobi? Nie mogę do tego dopuścić!
- Uspokój się, Albusie! –Snape był zaskoczony reakcją dyrektora. Rzadko widywał go w podobnym stanie.Zwykle był najspokojniejszy z wszystkich.
- W porządku. Zostaniesz,jeśli publicznie przyznasz się do swojej... choroby – powiedział dyrektor,opamiętując się i przybierając łagodny ton.
CZYTASZ
Harry Potter i Necronomicon! ~ Enigma *ZAWIESZONA*
FanfictionHarry James Potter tak,naprawdę nazywa się inaczej? Lily i James nie byli jego rodzicami? "Harry" Nie jest zwyczajnym czarodziejem? W wieku 16 lat dowiaduję się prawdy? Jeśli chcesz znac, odpowiedzi na te pytania, zapraszam do czytania :) ♥♥♥ Autor:...