Velkan wyszedł z gabinetu dyrektora i skierował swoje kroki do pokoju wspólnego. Nie miał na razie lekcji, więc marzył tylko o tym, żeby zażyć porcję eliksiru uśmierzającego ból.Ten, który Pablo podał mu w nocy, przestał już działać.
Szedł korytarzami ciskając wszędzie spojrzenia zdolne zabić. Był świadomy, że fakt, iż jego ramię pulsowało tępym bólem, nie było winą innych uczniów, jednak nie mógł się powstrzymać. Doszedł do portretu Grubej Damy, podał hasło i, nie rozglądając się, ruszył do swojej sypialni.
Usłyszał trzy przyciszone głosy, jednak, gdy tylko nacisnął klamkę, Ron, Neville i Seamus natychmiast zamilkli. To tylko utwierdziło Velkana w przekonaniu, że właśnie był tematem rozmowy trzech chłopaków. Nie miał zamiaru się tym jednak przejmować, ponieważ jego ramię brutalnie domagało się uwagi. Nie zważając na nienaturalną ciszę i pytające spojrzenia współlokatorów rzucił tylko ciche „Nie przeszkadzajcie sobie" i podszedł do swojego kufra. Nie za bardzo wiedział, co w nim znajdzie,bo rzadko robił tam porządki. Jednak, kiedy tępy ból zmienił się w nieznośne pieczenie, postanowił całkowicie to zignorować. Nie obchodziło go nawet, że chłopaki mogą zobaczyć za dużo. W tym momencie myślał tylko o jednym: małej fiolce pełnej zbawiennej, błękitnej substancji.
Ukląkł przed skrzynią, otworzył wieko i zaczął wyciągać z niej niecodzienne przedmioty. Na samej górze leżało kilka kompletów szat, później na ziemi wylądowały grube księgi oprawione w skórę (na szczęście były stare i nie można było odczytać tytułów), następnie trzy zatrute strzały(prezent od Vincenta), a wreszcie Velkan dostrzegł małą, drewnianą skrzynkę. Z tryumfalnym uśmiechem na ustach wyciągnął ją i otworzył. W środku znajdowało się kilkanaście fiolek różnych eliksirów, w większości uspokajających i na bazie hemoglobiny, ale w prawym rogu dostrzegł przebłysk nadziei. Tak! To on!Jego jedyny sprzymierzeniec w tym cholernym pokoju. Złapał ja i natychmiast pociągnął zdrowy łyk, opróżniając ją do połowy. Dopiero po kilku sekundach,kiedy eliksir zaczął działać, Velkan spojrzał na wpatrzonych w niego kolegów. Powstrzymał się od komentarza i tylko uśmiechnął się ironicznie. Jednym ruchem różdżki wrzucił rzeczy z powrotem do kufra, zatrzasnął go i, chowając fiolkę do kieszeni, udał się na lekcje.
Pierwsze miał zielarstwo,więc Pabla spotkał obok drzwi wyjściowych.
- Jak tam ręka? – zapytał z nutką troski w głosie.
- Nie jest źle, przed chwilą zażyłem porcję eliksiru i na razie nie boli. – Valerious uśmiechnął się lekko, co nadało jego twarzy jeszcze bardziej upiorny wygląd.
- Widziałeś się w lustrze? – Pablo zręcznie udał przerażenie.
- Nie, a coś jest nie tak? – zdziwił się chłopak. Rzeczywiście, jakoś ostatnio nie zwracał uwagi na swój wygląd.
- To powiem tak: ciemne podkowy pod oczami, sinawe usta, kredowobiała twarz, przekrwione oczy i mętne spojrzenie. Wystarczy?
- No...teoretycznie. –Velkan wiedział, że, jako damphir, ma obniżone tętno (do około dwudziestu uderzeń na minutę), a jego organizm może wytrzymać bez tlenu nawet 20 minut. Z tym wiązała się blada cera, a mętny wzrok był skutkiem eliksiru przeciwbólowego.
- Idziemy, przystojniaku?– zaśmiał się Pablo i ruszył w kierunku cieplarni.
Chłopak doszedł do wniosku, że naprawdę wygląda źle, kiedy pani Sprout spytała go, czy na pewno dobrze się czuje. Odpowiedział, że tak i, razem z Pablem, zajął miejsce przy oddalonej od biurka grządce. A raczej baseniku pełnego cebulek Bakonyiego. Były one niebezpieczne, ale, odpowiednio przyrządzone, leczyły nawet poważne poparzenia.
CZYTASZ
Harry Potter i Necronomicon! ~ Enigma *ZAWIESZONA*
Fiksi PenggemarHarry James Potter tak,naprawdę nazywa się inaczej? Lily i James nie byli jego rodzicami? "Harry" Nie jest zwyczajnym czarodziejem? W wieku 16 lat dowiaduję się prawdy? Jeśli chcesz znac, odpowiedzi na te pytania, zapraszam do czytania :) ♥♥♥ Autor:...