.5.

61 15 2
                                    

Kurwa jebana mać.

Wstałam z parapetu i wybiegłam z pokoju, kierując swoje kroki do łazienki w której się zatrzasnęłam. Niemal od razu wstrząsnął mną spazmatyczny szloch. Słabość, którą tak bardzo bałam się okazywać wzięła górę, przez co osunęłam się po łazienkowych drzwiach mając nadzieję, że nic więcej się nie wydarzy. Że zostawią mnie w spokoju. Chwilę potem usłyszałam donośny wrzask, ale nie byłam w stanie odszyfrować kto był jego właścicielem. Przez chwilę było cicho, aż usłyszałam delikatne pukanie w drzwi.

-Carmel? Carmel, proszę otwórz...-Usłyszałam. Po głosie wnioskowałam, że był to Andy.-Carmel otwórz drzwi, dobrze? Jestem sam, reszta poszła do swoich pokoi. Przysięgam...-Skinęłam głową, wiedząc, że Andy tego nie zobaczy, po czym wstałam i otworzyłam drzwi. Wyszłam z łazienki ze spuszczoną głową.

-Przepraszam...-Powiedziałam cicho. Bałam się tego, co on może mi teraz zrobić. Byłam przygotowana na uderzenie z jego strony, ale nic takiego nie nastąpiło. Podniosłam powoli głowę patrząc mu w oczy, pełne troski i zrozumienia. Andy złapał delikatnie moją rękę i odwzajemnił moje spojrzenie.

-Za co Ty mnie przepraszasz? To nie była twoja wina.-Powiedział łagodnie. Nie wytrzymałam. Po prostu się rozpłakałam, a czarnowłosy delikatnie mnie przytulił. Wtuliłam się w chłopaka płacząc cicho.-No już... Cam, nie płacz... Wszystko już jest dobrze, tak?-Pogładził mnie po głowie, a ja uspokoiłam się nieznacznie. Może oni naprawdę nie chcieli mi zrobić krzywdy? Odsunęłam się po chwili, a chłopak otarł moje łzy kciukiem i pocałował w czoło.

-Leć spać.-Powiedział lekko unosząc kąciki ust do góry. Skinęłam głową i poszłam do pokoju kładąc się na łóżko i zamykając oczy. Po chwili zasnęłam.

××××××

Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Wstałam i podeszłam do szafy Jeremy'ego, zabierając mu koszulkę z wizerunkiem Angusa Younga z AC/DC. Założyłam ją i odetchnęłam z ulgą, gdyż sięgała mi do kolan. Wyszłam z pokoju, kierując się do salonu. Zajrzałam do pomieszczenia przez uchylone drzwi, ale nikogo nie zastałam. Ruszyłam do nie swojego pokoju, zakładając spodnie które zdążyły już wyschnąć w ciągu tych dwóch dni. Wzięłam te moje pamiętne 5 dolarów i wyszłam z pokoju. Włosy po drodze związałam w kucyka i wyszłam z domu, kierując się do sklepu papierniczego. Kupiłam ołówek, gumkę i blok rysunkowy, po czym pożegnałam się i wyszłam z pomieszczenia. Ruszyłam powoli do domu, myśląc nad tym co narysuję. Po kilku minutach spacerku weszłam do domu i od razu ruszyłam do pokoju Jeremy'ego.

Usiadłam przy biurku i otworzyłam szufladę w nadzieji, iż znajdę jakąkolwiek inspirację. Chwilę potem trzymałam w ręce mp3 Jeremy'ego. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam pierwszą lepszą piosenkę.

Niepowodzenie i porażka apatii,
Sukces po prostu nie był twoim sprzymierzeńcem.
Żyjesz kłamstwem, wysokim jak niebo,
Ten smak, niczym żelazo, krew i chciwość.
Powiedz nam, kim nigdy nie będziesz,
Nie spytam dlaczego, po prostu pozwól temu umrzeć.

Śpiąc szczelnie w twoim szaleństwie,
Prawda może naprawić wyrządzoną krzywdę.

Ukradłeś to wszystko, sprzedałeś im swoją duszę, daj sobie spokój.
Jesteś, jesteś wiecznie samotny.
Rzucając swoimi kamieniami, daj sobie spokój.
Jesteś, jesteś zdruzgotanym bóstwem.

Po chwili wiedziałam dokładnie co chcę narysować. Zabrałam się do roboty, a po kilku godzinach praca była gotowa. Byłam z niej naprawdę dumna. Rysunek przedstawiał mojego ojca, niegdyś w młodości boga seksu, w danej chwili pijanego. Mój ojciec kiedyś był tym 'obiektem westchnień' wszystkich dziewczyn, preferował właśnie te wszystkie szkolne plastiki i Barbie, aż poznał moją mamę. Kiedy się urodziłam zaczął pić, upijał się do nieprzytomności, wciągnął w to moją matkę, zaczęli się nade mną znęcać... Szkoda gadać. Nawet nie zauważyłam, jak z moich oczu polały się łzy skapując na rysunek i rozmazując go. Wyjęłam słuchawki z uszu i położyłam je na rysunku, wstając od biurka i siadając na łóżku. Chwilę potem usłyszałam pukanie do drzwi.

-Cam, mogę?-Zapytał Andy, uchylając lekko drzwi i wchodząc jedną nogą do pokoju. Skinęłam głową, a chłopak usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem, na którym oparłam swoją głowę-Opowiesz mi, dlaczego mieszkałaś na ulicy?-Otworzyłam szerzej oczy i gwałtownie pokręciłam głową. Nie byłam jeszcze na to gotowa. Chłopak jedynie skinął głową.

-Dlaczego to robicie?-Zapytałam cicho, patrząc chłopakowi w oczy. Spojrzał na mnie pytająco.-No... Dlaczego mi pomagacie...

-Właściwie... To nie wiem... Nie wyglądasz mi na żula, więc postanowiliśmy Ci zaufać i trochę pomóc... Masz gdzie wrócić?-Zapytał, odwzajemniając moje spojrzenie. Pokręciłam głową.

-W takim razie zostajesz z nami.-Uśmiechnął się łagodnie. Piękny ma uśmiech... Odwzajemniłam jego gest, właściwie mimowolnie. Chwilę potem trwaliśmy w mocnym uścisku.

*****~*****

Kurwa jestem! Wybaczcie mi to, naprawdę mam ochote zabić się za to pierdolone lenistwo ;-;
Jak widać, coś się zaczyna dziać...

Piszcie w komentarzach, do kogo z chłopaków najbardziej by pasowała Carmel!
Tak wygląda nasza bohaterka:

Nom. Bay!!
~Pojeb

ZAWIESZONE! Adopted | Black Veil Brides Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz