.6. (+18)

87 9 16
                                    

Obudziłam się, wtulona w nagi tors Andy'ego, przez co odskoczyłam zszokowana. Na szczęście byłam w tych samych ubraniach co wczoraj, więc prawdopodobnie nic się nie zdarzyło... Usiadłam na łóżku i przeczesałam ręką włosy. Chwilę potem poczułam na sobie wzrok chłopaka.

-Coś się stało?-Zapytał zaniepokojony, podnosząc się na łokciach.

-Czy w nocy... No wiesz...-Powiedziałam cicho, patrząc na jego tors. Miał lekkie zarysy mięśni, ale nie wyglądał jak ci wszyscy napakowani faceci po sterydach. Tatuaże ładnie kontrastowały z jego bladą karnacją. Przeniosłam wzrok na jego twarz, a jego oczy wyrażały rozbawienie.

-Słuchasz mnie?-Zapytał, patrząc mi w oczy. Odwzajemniłam jego spojrzenie, analizując jego słowa.

-M-mógłbyś powtórzyć?-Zająknęłam się, lustrując wzrokiem jego twarz. Kilkudniowy zarost dodawał mu jedynie uroku i podkreślał jego męskość, zaś kolczyk w wardze podkreślał jego pełne, malinowe usta.

-Nie, nic się w nocy nie wydarzyło, jeśli o to chodzi.-Wstał z łóżka, podnosząc koszulkę z krzesła, a następnie zakładając ją na siebie, uniemożliwiając mi dalsze wgapianie się w jego plecy.-Pójdę już. O 10.00 będzie śniadanie, więc ogarnij się i zejdź na dół.-Posłał mi szczery uśmiech, który mimowolnie odwzajemniłam. Andy wyszedł, a ja spojrzałam na zegarek. Wskazówki układały się w godzinę 9.12, więc wstałam i wybrałam sobie jakieś ubranie. Ruszyłam do łazienki wraz z przygotowanym zestawem ubrań, po czym rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i namydliłam ciało żelem pod prysznic o zapachu czekolady i truskawek, po czym spłukałam go. Zmoczyłam włosy i użyłam szamponu o zapachu mięty, który również po chwili wmasowywania we włosy spłukałam. Swoją drogą, Jeremy chyba bardzo dba o włosy, bo kilkanaście szamponów i odżywek stoi na półce w kabinie prysznicowej. Wzruszyłam ramionami, wychodząc z kabiny i otulając swoje nagie ciało ręcznikiem. Wytarłam się i ubrałam w przygotowane wcześniej ubrania, a następnie wyszłam z łazienki. Spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 9.52, więc wyszłam z pokoju i ruszyłam powoli do kuchni. Po drodze kątem oka zobaczyłam Ashleya wychodzącego ze wspólnej łazienki w samym ręczniku. Zarumieniłam się lekko, ale nie zwróciłam na niego zbytniej uwagi, kierując się w stronę schodów. Ashley chyba miał inne plany co do mnie, bo chwilę potem stał już przy mnie, po czym przygwoździł mnie do ściany. Przełknęłam nerwowo ślinę, rozglądając się na boki, aż natrafiłam na przepełnione pożądaniem oczy brązowowłosego.

-H-hej...-Zająknęłam się, na co chłopak jeszcze bardziej się do mnie przysunął, pokonując milimetry które dzieliły nasze ciała. Złapał moje nadgarstki do jednej ręki, a drugą oplótł mnie wokół talii i przycisnął mocniej do siebie.-M-mógłbyś m-mnie p-puścić?

-Nie...-Wymruczał mi do ucha, wkładając powoli rękę pod moją koszulkę, i odpinając mój stanik. Wzdrygnęłam się pod wpływem jego dotyku, ale to nie był jeden z tych 'przyjemnych dreszczy', tylko raczej coś w rodzaju obrzydzenia. Tak, to na pewno było obrzydzenie, w końcu przede mną stoi praktycznie nagi, ponad 30-letni facet, nawet nie kryjąc podniecenia! Rozejrzałam się nerwowo dookoła siebie, ale nie zauważyłam nikogo, kto mógby mi pomóc. Świetnie po prostu. Zaczęłam się wyrywać, mając nadzieję, że chłopak mnie puści, ale niestety był silniejszy, więc moja szansa na ucieczkę spadła do zera. Zaczęłam krzyczeć, ale chłopak zagłuszył moje nawoływania o pomoc pocałunkiem, po czym podniósł mnie za uda i ruszył do pokoju, wpychając mi w usta język, którym się praktycznie dławiłam. Ashley rzucił mnie na łóżko, po czym zakluczył drzwi, a następnie zrzucił z siebie ręcznik, stając nade mną tak, jak pan Bóg go stworzył. Zrobiłam się cała czerwona i odwróciłam szybko wzrok, próbując rękami ukryć rumieńce. Brązowooki podszedł do mnie i mimo moich protestów zdjął ze mnie ubranie. Wyjął z szafki Jeremy'ego różowe kajdanki i przypiął mnie do ramy łóżka. Wrzasnęłam przerażona, za co dostałam z otwartej pięści w twarz.

-Jeszcze raz wydasz z siebie choćby pisk, to dostaniesz drugi raz, ale dwa razy mocniej, jasne?-Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Kiwnęłam głową, przełykając głośno ślinę. Wplątał rękę w moje włosy i wepchnął mi swoje przyrodzenie do ust, przez co zaczęłam się dławić. Zrozumiałam przekaz, więc zaczęłam go ssać, bojąc się aby znowu nie oberwać. Z moich oczu lały się całe wodospady łez, bardzo bałam się tego, że uderzy mnie, bo źle to robię... Jeszcze nigdy nie uprawiałam seksu, chciałam swój pierwszy raz zachować dla kogoś, z kim będę pewna, że chcę to zrobić. Chłopak wyjął swojego penisa z moich ust i wepchnął we mnie swoje dwa palce, którymi od razu zaczął poruszać. Wydałam z siebie głuchy pisk, jęcząc cicho z bólu. Nie byłam na to przygotowana, bolało jak cholera.

-Z-zostaw m-mnie...-Załkałam. Miałam nadzieję, że posłucha i rzeczywiście mnie puści, ale brązowowłosy jedynie zaśmiał się szyderczo i wyjął palce, zastępując je swoim przyrodzeniem. Jęknęłam z bólu, zaciskając ręce w pięści i wbijając sobie paznokcie w skórę aż do krwi. Ashley zaczął się poruszać szybko i brutalnie, a ja? Ja jedynie leżałam pod nim i jęczałam z bólu, czując się jak najgorsza dziwka. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy, ale dostrzegłam w nich jedynie kpinę i pożądanie, zaś w moich było widać tylko ból i cierpienie. Ogromny zawód. Jedną ręką jeździł po moim udzie, przymykając oczy z przyjemności. Płakałam cicho. Jemu się to podobało, a ja byłam perfidnie gwałcona. Co ja mu zrobiłam?! Po chwili jego dłoń zacisnęła się na mojej talii, a ja poczułam wypełniające mnie ciepło. Chłopak wykonał jeszcze kilka ostatecznych pchnięć, po czym wyszedł ze mnie, zawinął sobie swój ręcznik wokół bioder i wyszedł z pokoju. Po prostu wyszedł bez słowa, zostawiając mnie samą.

*****~*****

Lepiej późno niż wcale, huh?

Przepraszam za tą nieobecność. Byłam na obozie, co prawda wróciłam 06.08, ale wena również postanowiła zrobić sobie wakacje.

Enjoy!
~Pojeb

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 10, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ZAWIESZONE! Adopted | Black Veil Brides Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz