Rozdział 4 cz.1

52 7 1
                                    

Rdzawy szedł niezauważalnie do żłobka, Księżycowe Futro myła się. Srebrno i Łatek leżeli koło siebie, Ciemna Sadzawka myła Łatka. A Czarny Pysk jeszcze spała. Prześlignął i położył się obok mamy, po patrzyła na niego.

- Gdzie byłeś ?- zapytała, patrząc na niego podejrzliwie, przerywając mycie.

- Cicho- uciszał.- Poszedłem się przewietrzyć- liżnęła go w bark.

W wejściu do Żłobka pojawił się medyk, idący w stronę kociaków.

- Szybko- cicho mruknął pod nosem.

- I jak samo poczucie ?- zapytał z uśmiechem, patrząc na niego.

- Dobrze, bardzo dobrze.

- Jastrzębi Wiatr mówił, że się świetnie trzymać. A Kamienna Łapa trzymał twoją stronę- odparł, wciąż z uśmiechem.

- Rdzawy, o czym Złamane Serce mówi ? Coś ty zrobił ? Dlaczego Kamienna Łapa trzyma, twoją stronę? Co się stało ?- dopytywała, patrząc podejrzliwie na Rdzawego, kładąc głowę na jego bark. Srebrno, Łatek i Czarna Sadzawka spojrzeli pytając na Złamane Serce. Nawet obudziła się Czarny Pysk, patrząc podejrzliwie na medyka.

- Nic takiego, zasłużył sobie- wymruczał tajemniczo.

- U mnie już zdążył być, ucho pogryzone i podrapane.

- Mógł tak nie krzyczeć na Kamienną Łapę ! Zawsze mógł bardziej dostać- tu spojrzał na swoje łapy.

- Rdzawy, Rdzawy !- krzyczała zła Księżycowe Futro, z powodu zachowania syna.

- Spokojnie, Księżycowe Futro- medyk próbował uspokoić matkę.
- To nic, trochę racji ma Rdzawy- przyznał nie chętnie.- A coś jeszcze ? Wątpię, że to tylko tyle, Rdzawy- zmierzył go całego od łap do głowy.

- Nie chciał Kamienną Łapą dopuścić do zostania wojownikiem mówił, że po jego trupie, żeby został wojownikiem, bardzo był przy tym złośliwy- wymruczał dziwnie uśmiechnięty.

- Teraz cię, szuka i zdenerwował się, gdy nie chciałem powiedzieć, kto to był.

- Naprawdę, nic mu nie powiedziałeś ? Ale mam jedno pytanie, przecież nie widział mnie, nie zdążył. Jestem tego pewien.

- Do były moje teorie, Domyśliłam się.

- A jakim sposobem?- spojrzał na niego, przechylając głowę na lewą stronę.

- Pomyślałem sobie, pewnie Ciemna Sadzawka nie wypuści teraz swoich małych, o tej porze dnia- tu spojrzał chwilą na wspomnianą, a potem przeniósł wzrok od nowa na swojego mówce.- Jastrzębi Wiatr mówił, że to nie dziewczyna tylko chłopak, z ostrymi pazurami- Rdzawy spojrzał na swoje łapy, zdziwiony.- Skojarzyłem fakty i skapnąłem się, że to tylko mogłeś być ty i jako jedyni z żłobka, masz dosyć ostre pazury i mógłbyś podrapać.

- Skąd wiesz, że mam ostre pazury ? Próbowałeś czy widziałeś z bliska ?- zapytał, dalej z przechyloną głową i patrząc na medyka.

- Domyśliłem się, twoja mama równie ostre ma jak ty, ale trochę bardziej- tu Księżycowe Futro uśmiechnęła się.

- A co z Kamiennym Łapą, zmienią mu mentora?

- Tak łatwo nie jest- zaśmiał się i wyszedł.

  Wszystkie spojrzenia zostały skierowane w stronę Rdzawego, których wtulił się i ukrył w matkę.

- Ledwo kilka dni urodziłeś się i już, robić hałoś i zamieszanie. Ale Jastrzębiego Wiatru dobrze mu tak, taki wielki wojownik, a został urażony i obdarowany w ucho, przez małego kilku dniego kociaka- wymruczała uśmiechnięta.- Który przeżył- dodała.

- Co prawda to prawda, wszystkich ustawia i nie znosi sprzeciwu- zgodziła się niechętnie Ciemna Sadzawka.

- Cicho wyszłeś, myślałam, że jesteś cały czas w żłobku- wymruczała Srebrno, przybliżając się do Rdzawego, których cały czas ukrywa obok mamy. Gdy usiadła obok niego, odkrył się i przybliżył się do niej niepewnie. Trąciła go letko pyskiem i liżnęła w policzek.

- Co to, są za amory ?- zapytała uśmiechnięta Czarny Pysk.
  Ciemna Sadzawka wysłała jej wściekłe i mordercze spojrzenie, ale kotka nic się z tego nie robiła.

Wojownicy: Znaleziony (Tom I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz