Rdzawy szedł niezauważalnie do żłobka, Księżycowe Futro myła się. Srebrno i Łatek leżeli koło siebie, Ciemna Sadzawka myła Łatka. A Czarny Pysk jeszcze spała. Prześlignął i położył się obok mamy, po patrzyła na niego.
- Gdzie byłeś ?- zapytała, patrząc na niego podejrzliwie, przerywając mycie.
- Cicho- uciszał.- Poszedłem się przewietrzyć- liżnęła go w bark.
W wejściu do Żłobka pojawił się medyk, idący w stronę kociaków.
- Szybko- cicho mruknął pod nosem.
- I jak samo poczucie ?- zapytał z uśmiechem, patrząc na niego.
- Dobrze, bardzo dobrze.
- Jastrzębi Wiatr mówił, że się świetnie trzymać. A Kamienna Łapa trzymał twoją stronę- odparł, wciąż z uśmiechem.
- Rdzawy, o czym Złamane Serce mówi ? Coś ty zrobił ? Dlaczego Kamienna Łapa trzyma, twoją stronę? Co się stało ?- dopytywała, patrząc podejrzliwie na Rdzawego, kładąc głowę na jego bark. Srebrno, Łatek i Czarna Sadzawka spojrzeli pytając na Złamane Serce. Nawet obudziła się Czarny Pysk, patrząc podejrzliwie na medyka.
- Nic takiego, zasłużył sobie- wymruczał tajemniczo.
- U mnie już zdążył być, ucho pogryzone i podrapane.
- Mógł tak nie krzyczeć na Kamienną Łapę ! Zawsze mógł bardziej dostać- tu spojrzał na swoje łapy.
- Rdzawy, Rdzawy !- krzyczała zła Księżycowe Futro, z powodu zachowania syna.
- Spokojnie, Księżycowe Futro- medyk próbował uspokoić matkę.
- To nic, trochę racji ma Rdzawy- przyznał nie chętnie.- A coś jeszcze ? Wątpię, że to tylko tyle, Rdzawy- zmierzył go całego od łap do głowy.- Nie chciał Kamienną Łapą dopuścić do zostania wojownikiem mówił, że po jego trupie, żeby został wojownikiem, bardzo był przy tym złośliwy- wymruczał dziwnie uśmiechnięty.
- Teraz cię, szuka i zdenerwował się, gdy nie chciałem powiedzieć, kto to był.
- Naprawdę, nic mu nie powiedziałeś ? Ale mam jedno pytanie, przecież nie widział mnie, nie zdążył. Jestem tego pewien.
- Do były moje teorie, Domyśliłam się.
- A jakim sposobem?- spojrzał na niego, przechylając głowę na lewą stronę.
- Pomyślałem sobie, pewnie Ciemna Sadzawka nie wypuści teraz swoich małych, o tej porze dnia- tu spojrzał chwilą na wspomnianą, a potem przeniósł wzrok od nowa na swojego mówce.- Jastrzębi Wiatr mówił, że to nie dziewczyna tylko chłopak, z ostrymi pazurami- Rdzawy spojrzał na swoje łapy, zdziwiony.- Skojarzyłem fakty i skapnąłem się, że to tylko mogłeś być ty i jako jedyni z żłobka, masz dosyć ostre pazury i mógłbyś podrapać.
- Skąd wiesz, że mam ostre pazury ? Próbowałeś czy widziałeś z bliska ?- zapytał, dalej z przechyloną głową i patrząc na medyka.
- Domyśliłem się, twoja mama równie ostre ma jak ty, ale trochę bardziej- tu Księżycowe Futro uśmiechnęła się.
- A co z Kamiennym Łapą, zmienią mu mentora?
- Tak łatwo nie jest- zaśmiał się i wyszedł.
Wszystkie spojrzenia zostały skierowane w stronę Rdzawego, których wtulił się i ukrył w matkę.
- Ledwo kilka dni urodziłeś się i już, robić hałoś i zamieszanie. Ale Jastrzębiego Wiatru dobrze mu tak, taki wielki wojownik, a został urażony i obdarowany w ucho, przez małego kilku dniego kociaka- wymruczała uśmiechnięta.- Który przeżył- dodała.
- Co prawda to prawda, wszystkich ustawia i nie znosi sprzeciwu- zgodziła się niechętnie Ciemna Sadzawka.
- Cicho wyszłeś, myślałam, że jesteś cały czas w żłobku- wymruczała Srebrno, przybliżając się do Rdzawego, których cały czas ukrywa obok mamy. Gdy usiadła obok niego, odkrył się i przybliżył się do niej niepewnie. Trąciła go letko pyskiem i liżnęła w policzek.
- Co to, są za amory ?- zapytała uśmiechnięta Czarny Pysk.
Ciemna Sadzawka wysłała jej wściekłe i mordercze spojrzenie, ale kotka nic się z tego nie robiła.
CZYTASZ
Wojownicy: Znaleziony (Tom I)
AdventureW Klanie Cienia rodzą trójka małych kociąt, dwójka z nich rodzi się martwa, a trzeci jakimś cudem rodzi się całkiem zdrowy. Ojciec małego kota opuścił jego mamę, rodzeństwo i jego samego dniu, w którym przyszedł na świat. - Jak on przeżył ? Jego rod...