Szylkretowy kot pochylał nad koszykiem, których wyciągnął z wody.
- Rudy Ogonie, zostaw ten koszyk ! Pewnie jakiś dwunożni zostawił i przypłynęło !- krzyknął, gdzieś w mroku kot.
- Krótki Ogonie ! Chodźcie tu !- od krzyknął, przesuwając kosz tam był na bok.
- Co się stało ?- zapytała ciemnobrązowa pręgowana kotka, podchodząc z Krótkim Ogonem. Spojrzała na koczyk, zauważając małego kota, a potem przeniosła pytający wzrok na Rudego Ogona.
- Brązowe Futro nie wiem, znalazłem ten koszyk kilka chwil temu. Wyłoniłem ledwo ten koszyk z tym kotem.- Widząc, że drugi kot chcę coś powiedzieć, dodał.:- To na pewno nie kot domowy nie wiem, z którego Klanu pochodzi.
Brązowe Futro powąchała małego kotka, widząc jak rusza łapką, odparła:
- Pachnie lasem, nie dowiemy się, kogo jest kociakiem.
- Przypłynął tu z koszykiem. Wątpię, żeby matka go tak zostawiła, pewnie teraz rozpacza nad tym, że zaginął. Jak na razie śpi, tylko niepokoją mnie, jego rany- odparł Zastępca Klanu, patrząc na niego.
- Musiał się, gdzieś uderzyć. O wiele wcześniej i to kilka razy krotnie- stwierdził Krótki Ogon.
- Bierzemy go, zdecydujemy w Klanie co z nim robimy. Nie możemy go tak, zostawić. Robi się ciemno- tu spojrzał na niebo, słońce powoli znikało za horyzontem. Robiło się, coraz bardziej chłodniej.
***
Rdzawy następnego dnia, obudził się w koszyku, w którym spał. Rozglądnął się po żłobku, które nie kojarzył. Bolała go strasznie głowa i całe ciało.
- Już wstałeś ?- usłyszał kogoś pytający głoś. Schował się pod kocem, podniósł głowę, żeby mógł zobaczyć i spojrzał w kierunku, w którym głoś dochodził. Uśmiechała się do niego jasno brązowa kotka, patrząca na niego swoimi jasno zielonymi oczami.
- Cześć, jak się spało ?- przed nim wyskoczyła mała jasno ruda kotka. Przewrócił się i spadł na obok koszyka, przykryty kocem.
- Piasek, nie strasz go. Dopiero co się obudził- pouczyła ją, ta pierwsza kotka, prawdopodobnie jej matka. Miała takie samo jasne błyszczące oczy, jak starsza kotka.
- Przepraszam- podeszła do niego, ukrył się strzelnie pod kocem.- Nie wygłupiaj się, jesteśmy w tym samym wieku- podniósł głowę pod koca i spojrzał na nią, uśmiechała się do niego szeroko.- Co się tak boisz ?
- Pewnie wszystkiego się boi- odezwał się niebiesko-brązowy kot obok starszej jasno brązowej kotki. Czarny kot spojrzał w tym tym kierunku.
- Nie wygaduj głupot, jest w nowym środowisku, innym miejscu i widzi kompletnie inne koty niż dotychczas, to jak ma się zachować ?- tu spojrzał na ,,Piaska''.
- Jestem Piasek, jak słyszysz... A ty jak masz na imię ?- zapytała wyczekująco, położyła się koło niego.
Odwrócił wzrok, próbując się coś przypomnieć. Jak ma na imię, kim jest, kim jest jego matka...Ale nie mógł, miał całkowitą pustkę w głowie.
- Nie pamiętam ?- zapytała zdziwiona i niecierpliwa, przekręcił przeczące głową. Jęknął z bólu, starając się stać.
- Spokojnie mały, powoli wstań.
W ich stronę szedł postawny, szaro- czarny kot.
- Cześć, jestem Szare Kocię- przywitał się, pomagając nowemu wstać.
- Dzięki- wymruczał cicho, siadając na koszyku, obok jego usiadł Szare Kocię. A Piasek odeszła do swojej mamy obrażona, położyła się obok swojego brata z uniesioną głową.
- Co się tak najbardziej boli ?- zapytała mama Piaska.- Jestem Mleczna Chmura- przedstawiła się kotka.
- Najbardziej boli mnie głowa i ciało.
- Masz na głowie rozcięcie, a nogi nie są w lepszym stanie- skomentował Szare Kocie, spojrzał chwilę na niego smutno.
- Nie przesadzaj ! Chcę sprawdzić co z nim !- usłyszeli podniesiony głoś. Do żłobka wszedł Rudy Ogon z szylkretowo srebrną kotką.- Mówiłem, że już wstał- spojrzał chwilę na niego, prosto w oczy, a potem spojrzał na ową kotkę.
- Jestem Srebrny Liść, a to...
- Ale mi się już znamy- przerwał, uśmiechając się.- I co z głową ? Wciąż boli ?- zwrócił się do niego, patrząc na niego.
- Dalej tak samo boli- odpowiedział niepewnie.
- A kiedy się, poznaliście ? Jak został tu wzięty z koszykiem to spał lub był nieprzytomny- kotka spojrzała na niego podejrzliwie.
- Za nim straszył, za nim zawołałem Krótkiego Ogon i resztę. Chwilę był przytomny, przedstawiłem się, chwilę porozmawialiśmy... Niczego nie pamiętał.
- Bo najwidoczniej stracił pamięć, pewnie się teraz matka o jego martwy i jest załamana- odezwała się Mleczna Chmura.
- Za pewnie, ale jak na razie nic nie możemy zrobić...Nie czuć jaki zapach, nie da się odgadnąć z skąd jest.
- Klan Gwiazd mnie ukarał- wymruczał bardzo cicho kot, których nic nie pamięta.
- Jak słyszycie, nie był i nie jest kotem domowym, nie wychował się u Dwunożnych- kontynuował, a wyżej wspomniały słuchał go uważnie. Położył się, wygodnie i patrzył na niego.- Musi pochodzić, z któregoś Klanu. Jak na razie zostaje u nas, Mleczna Chmuro zaopiekujesz się nim ?- tu zwrócił się do niej z prośbą.
- Jasne, w końcu sama Błękitna Gwiazda, tak zdecydowała. Nie ma problemu- miaułknęła, nie patrząc na niego.
- A coś się coś się boli ?- zapytała się Srebrny Liść.
- Nogi i całe całe ciało, ogólnie- spuszczył głowę na dół, a Szare Kocię odeszła do swojej matki. Rudy Ogon wyszedł, tłumacząc się, ze ma jeszcze mnóstwo obowiązków.
- Nie dobrze, musiałeś się mocno uderzyć. Nie tylko jeden, kilka.... Jeszcze masz mnóstwo innych, już starych ran- stwierdziła.
- Srebrny Liść jest tu medykiem- odezwała się starsza jasno brązowa kotka, obolały kotek spojrzał na nią i kiwnął głową.
- A jak go nazwiesz ? Musimy się w końcu, jakoś do niego zwracać.
- Ognisty, z powodu niego ognistych pręgów- odezwała się bez zastanowienia. Medyczka mruknęła imię kociaka i wyszła, ,,Ognisty'' patrzył jak odchodzi.- Chodź tu- zachęciła go, niepewnie ruszył do niej. Piasek podniosła głowę i uśmiechnęła się do niego, jakby to co przed chwilą było, w ogóle nie było miejsca. Czarny kot widząc szeroki uśmiech Piaska, przyśpieszył. Wywalając się przed Mleczną Chmurą, która zaczęła go lizać, szybko wstał i usiadł, wyprostowany. Mała jasnoruda kotka podeszła do niego i położyła się obok jego.- Nie jesteś głodny ?- zapytała, przestając na chwilę mycie. Przekręcił przecząco głową, z spuszczoną głową i kontynuowała.
CZYTASZ
Wojownicy: Znaleziony (Tom I)
AdventureW Klanie Cienia rodzą trójka małych kociąt, dwójka z nich rodzi się martwa, a trzeci jakimś cudem rodzi się całkiem zdrowy. Ojciec małego kota opuścił jego mamę, rodzeństwo i jego samego dniu, w którym przyszedł na świat. - Jak on przeżył ? Jego rod...