Rdzawy i Srebrny Krzyk weszli do obozu cali uśmiechnięcy weszli do obozu, Jesionowa Furia spojrzawszy na nich uśmiechnął się do Rdzawy, a Biała Żmija gdy to zobaczył wysłał im morderczy wzrok. Młodszy kot ruszył w stronę Żłobka, gdy wszedł do żłobka potknął się o bardzo duży kamień i uderzył się o ścianę.
- Rdzawy !- krzyknęła spanikowana i przerażona Księżycowe Futro, biegnąc do swojego jedynego żyjącego dziecka. Gdy próbował wstać potknął się drugi raz, raniąc się przy tym nogi i straczość przytomność. Mama przybiegła szybko i zaczęła nerwowo lizać by oddać mu otuchy.- Łaciata Chmura jest skończonym kretynem !- krzyknęła między lizaniem. U Rdzawego leciała krew w głowie i czterech łapach.
- Nie obwiniaj go- krzyknęła Ciemna Sadzawka, podbiegając do nich. Tak samo jak Srebrno i Latek usiedli obok przyjaciela, Srebrno letko przytuliła się do niego.
- Jak mam go nie obwiniać, był przecież tutaj !
- A skąd mógł wiedzieć, że komuś może się stać. Przecież nie wiedział, że kogoś tu nie ma !
- Przecież wiedział, że mam syna, których wyszedł na świeże powietrze ! Sama mu mówiłaś !- lizała dalej nerwowo czarnego kota, przybliżając się do niego i przytulając.
- Co się tu dzieje ? Co to za krzyki ?- wszedł Złamanane Serce umilknął, gdy zobaczył co się tu stało i spojrzał na Księżycowe Futro.- Rdzawy ?- zapytał nie pewnie, podchodząc bliżej i siedząc obok ich.
- Potknął się i uderzył i jeszcze raz się przewrócił- odpowiedział załamana matka.
- Trzeba go szybko zabrać, to nie wygląda za dobrze. Mocno krwawi- wymruczał, obserwując go. Księżycowe Futro wylizała jego krwawiące futro, co miał tego dużo.
Mama próbowała go delikatnie wziąć za kark, by go nie zranić. Ale nie mogła, bo się ciągle krzywił.
- Nie da się- żaliła się.
***
Medyk zbadał najmłodszego kociaka i opatrywał go w nogę bandażem, też trochę na głowie. Bandaże już dawno temu znalazł pikniku u dwunożnych i miał do tej pory. Aktualnie leży obok mamy, przytulony do niej.
- Kiedyś, tego kota naprawdę udusić- miauknęła rozbawiona Ciemna Sadzawka.
Rdzawy zaczął się ruszać i wiercić.
- Ktoś się tu, chyba budzi- wymruczała uśmiechnięta Księżycowe Futro, czarny kotek otworzył oczy. Na początku nie mógł przyzwyczaić się do pół mroku panującego z żłobku, ale później mu nie przeszkadzało i szerzej otworzył oczy.- Witamy ponownie w świecie żywy- miauknęła liżąc futro syna.- Jak się czujesz ?- zapytał z troską.
- Lepiej- odpowiedział, wyciągając łapki. Próbował wstać, ale po pierwszej próbie wpadł na ziemie, wpadając obok matki. Spojrzał na swoje bandażowe nogę, na bandażach były jeszcze ślady krwi. Jęknął.
- Lepiej będzie, jak jeszcze trochę odpoczniesz- wymruczała z współczuciem.
- Dość mocno się uderzyłeś- dodała rozbawiona Czarna Sadzawka. Rdzawy spojrzał na nią wzrokiem bazyliszka i wilka, gdyby spojrzała mogło zabić, starsza kotka już leżała by martwa.
- Ciekawie jakiego wojownika, to była wina ?- zapytała się Ciemny Pysk, patrząc na nią. Czarno-srebrna kotka niż się już nie odezwała, tylko spojrzała na nie spod łba i położyła się wygodnie.
Srebrno i Łatek mimo groźnego spojrzenia swojej mamy, podeszli do Rdzawego, których widząc ich od razu się rozjaśnił i podszedł do nich, ciągle upadając.
- Na pewno, lepiej ?- zapytał cicho Łatek z współczuciem w głosie.
- Trochę, tylko te moje nogi- spojrzał na swoje łapy, gdy je zobaczył wydał z siebie jęk i ciche tkał.
- Spokojnie Rdzawy, wszystko będzie w porządku- odezwała się Srebrna, przytulając do siebie Rdzawego, a za nią nie pewnie Łatek.
Szedł niezauważalnie do żłobka Złamane Serce, patrzył na tą scenę z szeroko otwartymi oczami.
- To ja chyba, nie jest potrzebny. To może pójdę- spojrzał w stronę wejścia.
- Nie trzeba- wymruczał cicho Rdzawy, odsunęli się od ciebie i odeszli do swoich matek.
- Widzę, że z twoimi nogami. Nie jest dobrze- miauknął niezaspokojony medyk, widząc jak chodzi, kulejąc.
Rdzawy nic się nie odezwał, tylko wtulił się w swoją mamę, ukrywając się przed Klanowym medykiem.
- Proszę, wystraszyłeś się czy co ?- zapytał rozbawiona Ciemna Sadzawka, Złamane Serce spojrzał na nią morderczym wzrokiem i podszedł bliżej.
- Rdzawy, na pewno wszystko w porządku ? Chodzi o złamaną nogę ? Czy co się dzieje ?- dopytywał medyk, wyraźnie zmartwionym jego stanem zdrowia. Dalej się nie odzywał, wyłączył się i próbował usnąć na zawsze.- No dobrze, przyjdę później. Mam nadzieję, że będziesz bardziej rozmowny ! I twój stań zdrowia się poprawi- odparł smutno, wychodząc. Czarny kot czuł wzrok innych osób z żłobka, ale starał się ukryć, poczuł jak jego mama go lizę by pocieszyć go.
CZYTASZ
Wojownicy: Znaleziony (Tom I)
AdventureW Klanie Cienia rodzą trójka małych kociąt, dwójka z nich rodzi się martwa, a trzeci jakimś cudem rodzi się całkiem zdrowy. Ojciec małego kota opuścił jego mamę, rodzeństwo i jego samego dniu, w którym przyszedł na świat. - Jak on przeżył ? Jego rod...