- Mamo? Gdzie jest Mari? - zapytałem zaniepokojony wieścią zaginięcia mojej 6-letniej siostry. - Martwie się o nią. - dodałem po chwili.- N-nie wiem! Max...jako jedyny mi zostałeś po śmierci ojca. - powiedziała ze łzami w oczach. Podszedłem do niej, poczym ją przytuliłem.
- Nie martw się mamo...znajdziemy ją...obiecuje.
Siedziałem przy stole w kuchni razem z moją Matką. Wypłakiwała mi się w ramie, co skutkowało przemoczoną koszulą. Nie chciałem zostawiać jej samej w takim stanie. Musiałem iść do szkoły, inaczej spóźnie się na lekcje. Oderwałem się od niej na chwilę, żeby wziąć mój telefon ze stołu. Postanowiłem zadzwonić do cioci.
- Halo? - usłyszałem zaniepokojony głos mojej cioci.
- Cześć ciociu.
- Witaj Max. Wiesz, co się dzieje z Mari? - zapytała zmartwionym głosem.
- Nie mam pojęcia...- odpowiedziałem beznamiętnie.
- A co z twoją mamą?
- Siedzi na krześle w kuchni...jest kąpletnie załamana.
- Rozumiem.
- Ciociu mogłabyś przyjść do nas do domu? Nie mogę się spóźnić do szkoły
a boję się zostawić mamę samą...Jeszcze sobie coś zrobi.- Oczywiście będę u was za 10 minut.
- Dobrze do zobaczenia. - to ostatnie słowo, jakie wypowiedziałem przez telefon.
→10 minut później←
Usłyszałem dzwonek. Odruchowo wyszłem z kuchni, kierując się w stronę drzwi. Otworzyłem drzwi, przy których stała moja ciocia.
- Witaj ponownie Max. - uśmiechnęła się do mnie, poczym weszła do środka.
- Cześć ciociu.
- Jesteś uszykowany? - zapytała, zdejmując buty.
- Jestem. - powiedziałem, pokazując plecak z uszykowanym jedzeniem, piciem i książkami, potrzebnymi do zajęć.
- Świetnie a więc o której kończysz lekcje?
- Około 15:30.
- Mogłabym cię przywieść. Dzisiaj po połódniu ma być zerwanie chmury.
- W zimę?
- Tak więc idź! Bo się spóźnisz!
Zerknąłem na swój zegarek: 7:40! Szybko założyłem buty, kurtkę, szalik i czapkę, poczym wyszłem przez kasztanowe drzwi. Po drodze rozmyślałem o zniknięciu siostry.
→W szkole←
Na lekcji nie mogłem się skupić. Ciągle myślałem o mamie i Mari. Boje się, że mamę również stracę. Nadal mam koszmary o śmierci taty. Jestem już prawie dorosły, więc umiałbym o siebie zadbać, ale by moja rodzina mnie opuściła? I to jeszcze w taki sposób? Nie mogę też zapomnieć o Babci, chorującej na Raka trzustki.
- Cold...Cold! Mowie coś do ciebie! - wykrzyczała nauczycielka.
- P-przepraszam proszę pani...zamyśliłem się.
- Proszę skup się! Bo dostaniesz kolejną pałe z aktywności na lekcji.
- Dobrze...
Lekcja j.polskiego odziwio szybko minęła. Była to już ostatnia lekcja. Szybko wbiegłem do szatni, przebierając się. Wyszłem ze szkoły, kierując się w stronę zielonego auta mojej cioci. Porzegnałem się z Sadie i wsiadłem do samochodu.
→ W domu ←
Weszłem do domu. Odziwo mama spała na kanapie. Niechcąc jej budzić szybko się przebrałem, poczym szłem na górę do swojego pokoju. Weszłem do środka zamykając drzwi. Była 16:10. Szybko odrobiłem lekcje, kładąc się na łóżku. Na dworze było już ciemno. Kątem oka spostrzegłem skrawek papieru, leżącego na biórku. Wstałem, poczym wziąłem przedmiot. To co tam przeczytałem, zmroziło mi krew w żyłach.
,,Widzę cię"
★→←★
Jest Prolog.
Co ja mam powiedzieć? Oto książka :D (?)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne!
★?
-Kamii
CZYTASZ
| Widzę cię...| Creepypasta
Fanfic→Czy zawsze w FF o Creepypastach głównym bohaterem musi być dziewczyna? W tym opowiadaniu to się zmieni. →Opowieść jest o 17-letnim Max'sie, który miał tragiczną przeszłość. Przeczytaj co się stanie dalej. I NIE TO NIE JEST YAOI