9 • Nie daruję ci tego!

169 24 0
                                    




Powinnam mieć Luka w dupie, ale to, co on robi w stosunku do mnie, jest strasznie chamskie i po prostu boli. Najbardziej bolał mnie fakt, że niszczy wszystko, co ma dla mnie jakąkolwiek wartość.

Od czasu tamtego incydentu z szafką starałam się trzymać od niego z daleka. Teraz zastanawiam się, czemu się do mnie zbliża, a potem robi wszystko, abym to ja trzymała się na dystans.

Postanowiłam za wszelką cenę się dowiedzieć, dlaczego się zachowuje tak, a nie inaczej. Niestety, aby to zrobić będę musiała trochę polepszyć z nim relacje, co absolutnie nie przyjdzie mi łatwo.

***

Valery

Dochodziła pora obiadowa, więc udałam się na stołówkę, bo wręcz umierałam z głodu. Dużo osób dzisiaj do mnie podchodziło i chwaliło imprezę, a z tego, co się na razie dowiedziałam, Rose nakrzyczała na Brandona za ostre upicie się.Moja impreza wywołała niemały szum w szkole, ale jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Dziękowałam tylko za pochwały i kiwałam głową z wymuszonym uśmiechem. Szczerze nie miałam siły, aby tryskać optymizmem na wszystkie strony, a to wszystko przez Luka.

Ostatnio tyle rzeczy się psuje w moim życiu. Niedziela strasznie mi się dłużyła, cały czas myślałam o przyczynach zachowania blondyna. Utkwił mi w głowie i za cholerę nie mogłam go z niej wyrzucić.

Odebrałam swój posiłek, którym było spaghetti bolognese i odnalazłam wzrokiem stolik, przy którym siedziała Penny z Brandonem, Rose i bliźniaczkami. Usiadłam i głęboko westchnęłam, naprawdę się dzisiaj nie wyspałam i modliłam się, aby pewien osobnik nie utrudniał mi tego dnia swoją obecnością.

- Co jest Val? - zapytał Brandon ze skwaszoną miną po spróbowaniu posiłku.

Sama nabrałam trochę i włożyłam do ust, ale to było tak obrzydliwe, że wszystko wyplułam w chusteczkę.

Wszyscy się zaśmiali, a mi nie było wcale do śmiechu. Nie miałam zamiaru już tego tknąć, może nawet przejdę na wegetarianizm? Mięso od zawsze średnio mi smakowało, potrafiłabym bez niego przeżyć.

- Luke wczoraj przyszedł z moim psem, którego wypuścił i nie zgadniecie... - westchnęłam i oparłam brodę na ręce. Każdy wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem. - Chciał, abym zgodziła się na randkę z jakimś Calumem i dopiero wtedy by mi oddał zgubę.

Wszyscy wybałuszyli oczy i zatrzymali swoje ruchy. Tylko Brandon jako jedyny zaczął się śmiać, a raczej powstrzymywać od śmiechu.

O co chodzi?

- I...zgodziłaś się? - wydusiła z siebie Tiffany.

Przytaknęłam powoli głową, nie rozumiejąc tego poruszenia. Wszyscy spojrzeli po sobie i każdy miał przerażoną minę mówiącą "Val przegrała życie''.

- O co chodzi? Coś z nim nie tak? -zapytałam spoglądając po kolei na każdego.

Brandon spuścił wzrok, bliźniaczki uśmiechały się dwuznacznie, Rose zacisnęła usta w wąską linię, a Pen złapała się za głowę.

- Calum jest trochę no...spierdolony. Kiedyś wchodził do szatni starszych dziewczyn, aby podglądać, jak się przebierają - oświadczyła moja przyjaciółka.

Milczałam będąc ciekawa, co dopowie reszta osób, wyraźnie załamanych moim wyborem. Ale co miałam zrobić? Pozwolić, aby ten dupek zabrał mi psa?

- Jeszcze innym razem szpiegował Alisse. Wiedział o niej prawie wszystko, z kim spała, jej dane, relacje. A nigdy z nią nie rozmawiał. Podobno raz nawet włamał się jej do domu - dopowiedziała jedna z bliźniaczek, teatralnie gestykulując rękami.

Invitation // Luke Hemmings ✉️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz