Razem ze Scarlet udałyśmy się na patio gdzie tak jak zapowiadał Archie, znajdował się ogromny basen. Ludzie naokoło mieli na sobie stroje kompielowe, które niekiedy składały się ze zwykłych spodenek i bluzek na ramiączkach. Ja jednak nie miałam ani trochę ochoty na wchodzenie do wody, dlatego też obie usiadłyśmy na jednej z ławek w ogrodzie obok.
-Widzisz kogoś fajnego ??-zapytałam rozglądając się dokoła.
-Tam stoją jacyś chłopcy-powiedziała wskazując dwóch wysokich mężczyzn popijających drinki. Jeden z nich miał idealnie ułożone blond włosy, a drugi delikatnie krótsze, lecz także wspaniale wyglądające.
-Idziemy-szepnęłam wstając i od razu przyklejając do twarzy zadziorny uśmieszek.
-Hejka chłopcy-powiedziałam kładąc rękę na ramię blondyna-Jestem Harriet, a to moja przyjaciółka Scarlet-uśmiechnęłam się szeroko biorąc łyk piwa.
-Ja jestem Matt, a to jest Chris-powiedział wskazując ręka swojego kolegę.
-Miło nam-mruknęła Scarlet od razu wieszają się na szyi chłopaka. Najwyraźniej spodobało mu się to bo już po chwili zniknęli w tłumie tańczących ludzi.
-Jesteś bardzo ładna-powiedział Matt zmniejszając odległość miedzy nami.
-A dziękuję-mruknęłam oplatając palce wokół jego szyi. Chłopak objął mnie ramieniem i złączył nasze usta. Całował całkiem nieźle, choć alkohol jaki był wyczuwalny z jego ust stał się nieznośny.
Jego ręka przeniosła się na mój pośladek i właśnie wtedy rozległ się dźwięk smsa.
-Przepraszam na chwilkę-powiedziałam przerywając pocałunek i odchodząc kilka kroków dalej. Matt kiwnął tylko głową i usiadł na ławce znajdującej się obok wysokiego żywopłotu.
Justin: Co ty robisz dziewczyno ??
Justin: Nie godzę się na to, by jakiś obcy facet cię obmacywał
Ja: Pierdol się Justin
Ja:Będę robić ze swoim życiem co mi się podoba
Wyciszyłam dzwonek i włożyłam telefon z powrotem do kieszeni. Matt czekał spokojnie na ławce i kiedy tylko mnie zobaczył, przygryzł dolną wargę.
-Jarasz mnie Harriet-powiedział sadzając mnie na swoim kroczu okrakiem-Jesteś taka seksowna-mruknął wbijając swoje usta w moje. Zaczął mnie dotykać w okolicach bioder, aż w końcu jego dłonie wylądowały na moich pośladkach. Nasze pocałunki stały się żywsze i głębsze, aż w końcu doszło do tego, że oboje zaczęliśmy wykonywać ruchy jak podczas stosunku. Niewiarygodne jest to, jak na człowieka działa kilka puszek piwa, czy innego świństwa.
-Masz gumki ??-mruknęłam delikatnie odsuwając się od chłopaka i patrząc w jego duże, zielone oczy.
-Zawsze i wszędzie-powiedział klepiąc się po kieszeni. Uśmiechnęłam się tylko zadziornie po czym oboje ruszyliśmy w głąb niewielkiego parku obok domu Archiego. Znaleźliśmy dogodne miejsce miedzy drzewami gdzie nikt nas na pewno nie widział, jednak my mogliśmy mieć wszystkich na oku. W oddali widać było jak Scarlet obściskuje się z Chrisiem, a Archie najprawdopodobniej tańczy z Chloe.
-Gotowa-powiedział Matt oplatając ręce wokół moich bioder. Pokiwałam tylko głową a chłopak nie zważając na nic złączył nasze usta, powoli ściągając swoją koszulkę. Ja także nie zostałam mu dłużna i chwilę później moje jak i jego ubrania leżały na ziemi. Moja czerwona pomadka znajdowała się na każdym skrawku jego twarzy. Matt całował spokojnie i namiętnie starając się dotrzeć do zapięcia mojego biustonosza. Jednak tą wspaniałą chwilę przerwał na dźwięk policyjnych radiowozów podjeżdżających pod dom mojego przyjaciela.
-Uciekaj-wydał mi polecenie Matt szybko podając mi moje ubrania. W ekspresowym tempie zaczęłam zapinać spodnie i ubierać bluzę, tak by nie było widać, że kiedykolwiek ktoś ją ściągnął. Swoją drogą udało mi się osiągnąć taki efekt, z czego byłam bardzo dumna.
-Uważaj na siebie-powiedział chłopak składając na moich ustach delikatny pocałunek-A między nami nic się nie wydarzyło rozumiesz ??
-Jasne, nic a nic-mruknęłam poprawiając pomadkę.
-A teraz uciekaj, bo tu chodzi o coś więcej niż zakłócanie ciszy-odparł idąc w stronę Archiego, który właśnie rozmawiał z funkcjonariuszami.
Nagle spostrzegłam, że jeden z nich wskazuje na mnie placem i szepcze coś do swojego kolegi. Teraz zaczął się morderczy bieg....
Z zadziwiającą prędkością mijałam wszystkie drzewa i krzewy, które napotkałam na swojej drodze. Nigdy bym nie przypuszczała, że potrafię poruszać się z taką szybkością i zwinnością. Biegłam jednak nie zważając na nic.
-Harriet !!-usłyszałam za sobą wołanie. Zatrzymałam się niepewna czy dobrze robię i obróciłam się w stronę skąd dobiegła dźwięk.
Na drodze obok stało czarne, nowoczesne auto, a przy nim wysoki mężczyzna z zaciągniętym na głowę kapturem.
-Kim jesteś ??-zawołałam cofając się.
-Nie poznajesz mnie ?? Tak bardzo chciałaś mnie spotkać-powiedział uśmiechając się.
-Justin ?!!-krzyknęłam, a po moim ciele przeszły miłe dreszcze.
-Tak kochanie, to ja-powiedział, a ja od razu wpadłam w jego ramiona. Jedyne co udało mi się zobaczyć przez ten kaptur, to jego pełne usta, białe zęby i hipnotyzujące, karmelowe oczy.
-Jak mnie tu znalazłeś??-zapytałam uśmiechając się-A no tak stalker-przewróciłam oczami i mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Kocham cię Harriet-mruknął obejmując dłońmi moją twarz.
-Ja ciebie też Justin-powiedziałam, a chłopak złączył nasze usta w delikatnym, ale za razem magicznym pocałunku. Czułam jak cały świat zatrzymuje się na ułamek sekundy, a jedyne kto się dla mnie liczy to Justin.
-Nie wnikam, co ty robiłaś i chciałaś zrobić z tym gościem, ale najważniejsze, że już jesteśmy razem-mruknął kładąc dłonie na moich biodrach.
-Przepraszam-szepnęłam przytulając się do chłopaka.
-Choć, odwiozę cię do domu, bo robi się niebezpiecznie-powiedział prowadząc mnie do samochodu.
-Cieszę się, że tu jesteś-mruknęłam całując go po czym oboje wsiedliśmy do auta.
*****
Aaaaa wreszcie jest ❤
CZYTASZ
I'm a step further × JB & RS || Zakończone ✔
FanfictionJestem o krok dalej słoneczko... #320 w fanfiction~16.08.2017