8

4.2K 117 97
                                    

Razem ze Scarlet udałyśmy się na patio gdzie tak jak zapowiadał Archie, znajdował się ogromny basen. Ludzie naokoło mieli na sobie stroje kompielowe, które niekiedy składały się ze zwykłych spodenek i bluzek na ramiączkach. Ja jednak nie miałam ani trochę ochoty na wchodzenie do  wody, dlatego też obie usiadłyśmy na jednej z ławek w ogrodzie obok.

-Widzisz kogoś fajnego ??-zapytałam rozglądając się dokoła.

-Tam stoją jacyś chłopcy-powiedziała wskazując dwóch wysokich mężczyzn  popijających drinki. Jeden z nich miał idealnie ułożone blond włosy, a drugi delikatnie krótsze, lecz także wspaniale wyglądające.

-Idziemy-szepnęłam wstając i od razu przyklejając do twarzy zadziorny uśmieszek.

-Hejka chłopcy-powiedziałam kładąc rękę na ramię blondyna-Jestem Harriet, a to moja przyjaciółka Scarlet-uśmiechnęłam się szeroko biorąc łyk piwa.

-Ja jestem Matt, a to jest Chris-powiedział wskazując ręka swojego kolegę.

-Miło nam-mruknęła Scarlet od razu wieszają się na szyi chłopaka. Najwyraźniej spodobało mu się to bo już po chwili zniknęli w tłumie tańczących ludzi.

-Jesteś bardzo ładna-powiedział Matt zmniejszając odległość miedzy nami.

-A dziękuję-mruknęłam oplatając palce wokół jego szyi. Chłopak objął mnie ramieniem i złączył nasze usta. Całował całkiem nieźle, choć alkohol jaki był wyczuwalny z jego ust stał się nieznośny.

Jego ręka przeniosła się na mój pośladek i właśnie wtedy rozległ się dźwięk smsa.

-Przepraszam na chwilkę-powiedziałam przerywając pocałunek i odchodząc kilka kroków dalej. Matt kiwnął tylko głową i usiadł na ławce znajdującej się obok wysokiego żywopłotu.

Justin: Co ty robisz dziewczyno ??

Justin: Nie godzę się na to, by jakiś obcy facet cię obmacywał

Ja: Pierdol się Justin

Ja:Będę robić ze swoim życiem co mi się podoba

Wyciszyłam dzwonek i włożyłam telefon z powrotem do kieszeni. Matt czekał spokojnie na ławce i kiedy tylko mnie zobaczył, przygryzł dolną wargę.

-Jarasz mnie Harriet-powiedział sadzając mnie na swoim kroczu okrakiem-Jesteś taka seksowna-mruknął wbijając swoje usta w moje. Zaczął mnie dotykać w okolicach bioder, aż w końcu jego dłonie wylądowały na moich pośladkach. Nasze pocałunki stały się żywsze i głębsze, aż w końcu doszło do tego, że oboje zaczęliśmy wykonywać ruchy jak podczas stosunku. Niewiarygodne jest to, jak na człowieka działa kilka puszek piwa, czy innego świństwa.

-Masz gumki ??-mruknęłam delikatnie odsuwając się od chłopaka i patrząc w jego duże, zielone oczy.

-Zawsze i wszędzie-powiedział klepiąc się po kieszeni. Uśmiechnęłam się tylko zadziornie po czym oboje ruszyliśmy w głąb niewielkiego parku obok domu Archiego. Znaleźliśmy dogodne miejsce miedzy drzewami gdzie nikt nas na pewno nie widział, jednak my mogliśmy mieć wszystkich na oku. W oddali widać było jak Scarlet obściskuje się z Chrisiem, a Archie najprawdopodobniej tańczy z Chloe.

-Gotowa-powiedział Matt oplatając ręce wokół moich bioder. Pokiwałam tylko głową a chłopak nie zważając na nic złączył nasze usta, powoli ściągając swoją koszulkę. Ja także nie zostałam mu dłużna i chwilę później moje jak i jego ubrania leżały na ziemi. Moja czerwona pomadka znajdowała się na każdym skrawku jego twarzy. Matt całował spokojnie i namiętnie starając się dotrzeć do zapięcia mojego biustonosza. Jednak tą wspaniałą chwilę przerwał na dźwięk policyjnych radiowozów podjeżdżających pod dom mojego przyjaciela.

-Uciekaj-wydał mi polecenie Matt szybko podając mi moje ubrania. W ekspresowym tempie zaczęłam zapinać spodnie i ubierać bluzę, tak by nie było widać, że kiedykolwiek ktoś ją ściągnął. Swoją drogą udało mi się osiągnąć taki efekt, z czego byłam bardzo dumna.

-Uważaj na siebie-powiedział chłopak składając na moich ustach delikatny pocałunek-A między nami nic się nie wydarzyło rozumiesz ??

-Jasne, nic a nic-mruknęłam poprawiając pomadkę.

-A teraz uciekaj, bo tu chodzi o coś więcej niż zakłócanie ciszy-odparł idąc w stronę Archiego, który właśnie rozmawiał z funkcjonariuszami.

Nagle spostrzegłam, że jeden z nich wskazuje na mnie placem i szepcze coś do swojego kolegi. Teraz zaczął się morderczy bieg....

Z zadziwiającą prędkością mijałam wszystkie drzewa i krzewy, które napotkałam na swojej drodze. Nigdy bym nie przypuszczała, że potrafię poruszać się z taką szybkością i zwinnością. Biegłam jednak nie zważając na nic.

-Harriet !!-usłyszałam za sobą wołanie. Zatrzymałam się niepewna czy dobrze robię i obróciłam się w stronę skąd dobiegła dźwięk.

Na drodze obok stało czarne, nowoczesne auto, a przy nim wysoki mężczyzna z zaciągniętym na głowę kapturem.

-Kim jesteś ??-zawołałam cofając się.

-Nie poznajesz mnie ?? Tak bardzo chciałaś mnie spotkać-powiedział uśmiechając się.

-Justin ?!!-krzyknęłam, a po moim ciele przeszły miłe dreszcze.

-Tak kochanie, to ja-powiedział, a ja od razu wpadłam w jego ramiona. Jedyne co udało mi się zobaczyć przez ten kaptur, to jego pełne usta, białe zęby i hipnotyzujące, karmelowe oczy.

-Jak mnie tu znalazłeś??-zapytałam uśmiechając się-A no tak stalker-przewróciłam oczami i mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

-Kocham cię Harriet-mruknął obejmując dłońmi moją twarz.

-Ja ciebie też Justin-powiedziałam, a chłopak złączył nasze usta w delikatnym, ale za razem magicznym pocałunku. Czułam jak cały świat zatrzymuje się na ułamek sekundy, a jedyne kto się dla mnie liczy to Justin.

-Nie wnikam, co ty robiłaś i chciałaś zrobić z tym gościem, ale najważniejsze, że już jesteśmy razem-mruknął kładąc dłonie na moich biodrach.

-Przepraszam-szepnęłam przytulając się do chłopaka.

-Choć, odwiozę cię do domu, bo robi się niebezpiecznie-powiedział prowadząc mnie do samochodu.

-Cieszę się, że tu jesteś-mruknęłam całując go po czym oboje wsiedliśmy do auta.

*****
Aaaaa wreszcie jest ❤

I'm a step further × JB & RS || Zakończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz