stop pretending you got nothing left to hide
my memory is slipping and it's killing me alive
tell me that you'd die without me, cry without me, can't breathe without me
I'm mad for you you're mad for me
all I want's to feel your stare, grab my waist and pull my hair
love you but I'm not in love, you're all i've been dreaming of
I don't want you in my dreams, be mine in reality
Hux ciasno owinięty czarnym swetrem zarzuconym na ramiona już dobre dwie godziny siedział na tarasie swojego wynajmowanego mieszkania w centrum miasta zupełnie ignorując przejmujące zimno i perspektywę zapalenia płuc. Chcąc nie chcąc palił przy tym jednego papierosa za drugim zapełniając petami tandetną popielniczkę, którą jego najlepsza przyjaciółka, Phasma kiedyś kupiła mu na wakacyjnym wyjeździe spędzonym z ojcem-wojskowym w Budapeszcie.
Nie minęło jednak wiele czasu, a ilość papierosów w biało-złotej paczce spadła w niebezpieczne okolice zera, wtedy to chłopak niechętnie podniósł się z podłogi wyłożonej ciemnymi kaflami i sztucznie sztywnym krokiem udał do najbliższego całodobowego sklepu, postanawiając przy okazji, że nie przetrwa tego wieczoru bez zakupienia nie tylko papierosów, ale też jakiegoś alkoholu.
Jak przyszło mu się dowiedzieć w niedalekiej przyszłości, ten dzień przyniósł mu w końcu coś dobrego, bo w ofercie sklepu do którego się udał, znajdował się bardzo się bardzo szeroki wybór napojów procentowych i gdyby nie miał tak tragicznego humoru, prawdopodobnie doceniłby to jeszcze bardziej spędzając nad wyborem więcej czasu niż trzy minuty, w przeciągu których chwycił pierwsze czerwone, pół-wytrawne wino jakie wpadło mu w ręce i nie wyglądało jakby przy okazji otwierania go miał się zatruć oparami siarki.
Profilaktycznie jednak od razu zamiast jednej butelki, wziął od razu trzy.
Po niespełna dwudziestu minutach, kilku wymownych spojrzeniach dwóch kasjerek o paskudnie narysowanych brwiach i źle utlenionych włosach oraz chwilowym zawale, kiedy wydawało mu się, że zgubił klucze do mieszkania - chłopak z powrotem siedział na zimnych kafelkach, tym razem jednak przezornie zabrał ze sobą ohydnie różowy koc, który kupił kiedyś w ramach żartu, a który stał stał się jego faworytem w wieczory takie jak ten.
Zaraz po tym, jak Hux usadowił się na ziemi i znowu spojrzał w ciemne niebo, na którym nie było widać księżyca ani nawet gwiazd schowanych za kłębowiskiem deszczowych chmur, niemal machinalnie odblokował telefon, który najpierw na chwilę boleśnie go oślepił, a potem jakby ironicznie przypomniał, że jest godzina 2:48 i właściwie wszyscy normalni ludzie byli już w drugiej fazie snu o czym dobitnie przypomniała mu ilość znajomych dostępnych w internecie.
Rudowłosy chłopak jednak zdawał sobie sprawę, że po tym, co dzisiaj uświadomiła mu Phasma i czego sam był świadkiem, sen nie przyjdzie do niego szybko i tylko leki nasenne mogły chociaż próbować pomagać w jeszcze nasilonej, wieloletniej bezsenności.
Hux kilkoma sprawnymi ruchami otworzył wino i niemal przyssał się do butelki, od razu opróżniając ją w jednej trzeciej.
Przy okazji w jego głowie pojawiła się myśl, że gdyby jeszcze chociaż pół roku wcześniej ktokolwiek powiedziałby mu, że on, chłodny i opanowany przewodniczący szkoły, który w oczach niemal wszystkich był bezlitosny i wyprany z pozytywnych emocji, będzie pić i zamartwiać się przez kogoś takiego, jak cholerny Kylo Ren - Hux bez oporów wyśmiałby tą osobę i przy okazji chętnie załatwił wizytę u specjalisty od urojeń.
CZYTASZ
immaculate conception || kylux au
FanfictionHigh School Kylux AU, bo akurat mam taki kaprys. Całość będzie raczej zbiorem scenek aniżeli całościową opowieścią. [inspirowane płytą Zolity o tytule takim sam jak tytuł tej ''książki'']