(Tematem pracy było napisanie tekstu zaczynającego się na słowa "Utrzymuję dystans", a kończącego na "Zaufaj mi" - czyli słowa piosenki w mediach (to cover, ale brzmi najładniej ze wszystkich wykonań). Dodatkowo był gif z różnymi scenami, które trzeba było wpleść w akcję, jednak nie umieszczę go tutaj. Otwieranie drzwi, oddech na szybie, pędzący samochód... Coś takiego.)
...
― Utrzymuję dystans ― rozległo się w jego głowie.
Niespodziewanie znalazł się pod drzwiami jakiegoś hotelowego pokoju o numerze 237. Zanim jednak wszedł do środka, musiał upewnić się, że to ten głos. Rozejrzał się wokół, sprawdzając, czy nikt tędy nie przechodzi, ale na szczęście ciemny korytarz był pusty. Chwycił klamkę, uchylając drzwi i wtedy usłyszał szum wody oraz głos. Piękny, kobiecy sopran, śpiewający słowa piosenki z taką czułością, jakby jego życie zamknięto właśnie w niej. Dreszcz przeszedł mu po karku, zjeżdżając w dół po kręgosłupie. Zacisnął dłoń na pozłacanej klamce, spojrzał na nią przelotnie i nie wahając się dłużej, wkroczył do pokoju.
Nie przeniosło go tutaj przypadkowo. To właśnie ona go tutaj przywiodła. Jak to jest, że tylko silne emocje potrafią zbudować tak piękne dźwięki? Kiedyś uważał się za najlepszego na świecie artystę, potężnego, pięknego, docenianego. Jego muzyka przypominała krystalicznie czyste źródło, zawsze klarowna, mieniąca się od słońca, podziwiana przez innych. I nikt nie potrafił go pobić w grze, nikt nie nadawał dźwiękom takiej gracji, nikt.
Raz ktoś pomyślał, że ma większy talent od niego. Próbował go przezwyciężyć, co nie wyszło mu na dobre. Jednak od tamtej pory artystą targały różne wątpliwości. Tamten nie miał ani doświadczenia, ani takiej wiedzy, żeby go przezwyciężyć, mimo to inni niezwykle go podziwiali. O co chodziło?
Po latach, dopiero po latach dotarła do niego brutalna prawda. By tworzyć sztukę, potrzeba nie tylko umiejętności. Potrzebne są emocje oraz przeżycia. Obserwował różne zdarzenia, koncerty i przyglądał się ludziom. Czego brakowało jemu, a co wywoływało westchnienia, krzyki czy podziw?
Musiał się tego dowiedzieć.
Nagle dotarły do niego jakieś dźwięki. Nie był to ani śpiew, ani szum wody, a więc kobieta skończyła się już myć. A to oznaczało, że zaraz tu przyjdzie i zauważy go, gapiącego się w drwi do łazienki. Zaczął się rozglądać za jakąś dobrą kryjówką. Może i potrafił przenosić się w różne miejsca, ale niewidzialność nie należała do jego specjalności. Raczej ukrywał się pod latarnią jako ktoś znany.
Problem polegał na tym, że teraz by mu to nie pomogło. Sławny czy nie, włamanie do czyjegoś pokoju, podczas gdy ta osoba się kąpie, a ty w dodatku jesteś mężczyzną, mogłoby uchodzić za naginanie praw ochrony prywatności, czego chciałby uniknąć.
W pokoju stało łóżko ― za niskie, by się pod nim ukryć, fotel ― albo raczej miękkie krzesło, półki z książkami i jakimiś pierdołami ― w sumie całkiem ładnymi, ale beż na ścianach słabo komponował się z zielonymi słoniami. W końcu jego wzrok padł na zasłony. Kręcąc głową z rezygnacją, skierował się w ich stronę.
Schował się w samą porę, by usłyszeć, jak drzwi do łazienki otwierają się i wychodzi zza nich śpiewaczka. Akurat teraz nie śpiewała, kręciła się po pokoju, jedynie cicho pogwizdując.
Jak to jest, że nawet gwiżdże pięknie?, spytał siebie. Rozpłaszczył się na szybie, żeby zza zasłon nie było widać jego sylwetki. Oby tylko tej kobiecie nie zachciało się patrzeć przez okna, inaczej go zobaczy. Mógłby w każdej chwili się teleportować gdzieś indziej, ale wtedy przestałby ją słyszeć. Śpiew takiej istoty za bardzo go przyciągał, dlatego postanowił zaryzykować i cóż... ukrywać się za firanką.
YOU ARE READING
Artysta w poszukiwaniu natchnienia
FantasyKiedyś była lutnia, teraz jest gitara. Kiedyś liczyło się rzemieślnictwo i doskonałość, teraz emocje i wiara. Kiedyś życie było prostsze, a sztuka bardziej zauważalna. Ale Artysta ma cel, ważną misję. Nie spocznie, póki nie znajdzie natchnienia. (Pr...