Wyobraź sobie.
Jest przed Tobą wielka szafka z drobnymi, kwadratowymi półeczkami. Pusta.
Powoli wypełnia się ona różnymi myślami. Dobra ocena? Hop do półki. Szczery, miły uśmiech od chłopaka który Ci się podoba? Hop.
Gdy wszystko jest w porządku masz nieograniczony dostęp do szafki. Możesz oglądać, wspominać i przestawiać każdą półeczkę.
Gorzej jest, gdy wpadasz w jeden z licznych dołków.
Gdy pojawia się plastelina.
Każda miła, dobra, lub w jakiś pozytywna myśl, zostaje zalepiona. Plastelina zakleja Ci do nich dostęp. Kawałek po kawałku, zupełnie się nie spiesząc - przecież dołki są wbrew pozorom głębokie, ciężko się z nich wydostać. Spadając na samo dno chwytasz się, niczym ostatniej deski ratunku każdego drobnego wspomnienia. Starasz się jakoś je złapać, pochwycić, chociaż na chwilę. Byleby nie spaść. Ale kiedy to jedno jest już na wyciągnięcie ręki, to jedno które mogłoby z powrotem wyciągnąć Cię na górę; Pojawia się znów plastelina. Z niemal chorą dokładnością zalepia całą półkę odcinając dostęp do tej części.
Spadasz.
Zaciskasz oczy, dłonie, zamykasz się w sobie i przeklinasz w myślach swoją bezsilność. A jednocześnie z każdym kolejnym pojawieniem się plasteliny coraz bardziej pozwalasz jej przejąć nad sobą kontrolę. Pozwalasz jej zaklejać kolejne myśli. Kolejne gesty. Z czasem zapominasz co tam było. Tylko zostaje taka dziwna pustka w sercu, i świadomość, że nie powinno tak być.
A może jednak?
Skoro nic się nie zmienia, skoro wszystko jest takie same? A nawet gorsze, bo za każdym razem plasteliny jest więcej i więcej. Pojawia się nie tylko przy dołkach, ale i drobnych potknięciach.
Przy drobnym upadku, przypadkowym odsłonięciu myśli czy uczuć.
Coraz bardziej bezczelnie zalepia wszystkie wolne miejsca, zabierając Ci możliwość na te dobre wspomnienia i myśli.
Cholerna plastelina.
Czemu się nie uśmiechasz?
Brakuje mi powodu.
Czemu tak milczysz?
Nie mam o czym mówić.
Cholerna plastelina.
Te złe półki zostawiła w spokoju. Nieruszone.
CZYTASZ
Każdy drobny dołek
De TodoNie wiem, może się komuś spodoba. Jakoś tak. Emocje przelane na papier, czy coś. Jak wena pozwoli.