- Muszę opracować ci trasę- Gaster od kilku dobrych minut chodził po pokoju- Chicago, Berlin, Londyn, Moskwa, Sydney, ale najpierw mamy koncerty w kilku miejscach w Polsce- mówiąc to zaczął kreślić na mapie kółka okół tych miast- Co o tym myślisz?- spojrzał na swojego syna który drzemał na poduszkach w najlepsze
-SANS- wrzasnął
Biedny chłopak został wzięty za kaptur przez jego lewitujące dłonie i postawiony obok ojca.
- Oj nie wiem daj mi żyć- machnął ręką. Miał zamiar już odejść lecz niestety został powstrzymany przez ojcowskie spojrzenie.
- Dobra już dobra- odparł zrezygnowany- Zaczniemy od Warszawy a potem się zobaczy- zanim Gaster zdążył coś powiedzieć jego syna już nie było.
-Co za chłopak- warknął
Sans czasami miał już tego dość. Odkąd tylko pamiętał był gwiazdą internetu, różnych muzycznych show i idolem młodzieży. Męczyła go sława i zawzięcie ojca. Chciał wiedzieć jak to jest wieść spokojne życie.
Szedł spokojnie korytarzem ich rezydencji. Wszędzie widniały portrety jego rodziny. Oraz różne pamiątki. Lekko westchnął i przyśpieszył kroku. Poczłapał do swojego pokoju na piętrze. W nim zobaczył swojego młodszego braciszka Papyrusa. Ten odwrócił się w jego stronę i zanim Sans zdołał coś powiedzieć, paps już ciągnął go do drugiego pokoju śmiejąc się wesoło do niego. Weszli do dużego pomieszczenia, które było salą do ćwiczeń tanecznych.
- SANS, SANS, CHCE CO COS POKAZAC- powiedział mały szkielecik
- No to na co czekasz Pap - zaśmiał się
Po chwili maluch zaczął tańczyć układ, którego się uczył od brata lecz jego krótkie nóżki zaplątały się o siebie, kiedy Sans złapał go za ramiona i nie pozwolił upaść. Sans lekko się uśmiechnął i spojrzał na zasmuconego brata.
- TO MIAŁA BYC NIESPODZIANKA DLA CEBIE SANS- wyszeptał
- Ej mały spokojnie następnym razem ci się uda- puścił mu oczko- popatrz i wtedy Sans zaczął mu pokazywać pojedyncze kroki jakie on umiał i nagle udał że się przewrócił.
SANS NIC CI NIE JEST- zawołał Paps
- Spokojnie nawet najlepszym zdarza się popełniać błędy. Zapamiętaj to Paps- uśmiechnął się szeroko a maluch skoczył mu na szyję i się w nią tulił
- KOFAM CĘ BRACISZKU- szepnął
- Ja ciebie terz
- Sans- w progu stał ojciec chłopców- Zbieraj się musimy ruszać samolot mamy za kilka godzin
- ZNOFU GDZIES LECICIE? -spytał Papas
- Tak ale niedługo wrócimy, do tego czasu zostaniesz z ciocią Tori OK- spytał Sans
-JASNE-westchnął
Sans szybko wszedł do swojego pokoju pakując swoje rzeczy w walizkę i ruszył na hol. Tam na niego czekał już ojciec z Dwiema walizami.
- Idziemy synu- ponaglał go Gaster
- Tak tato- odparł po czym poszedł do odpalonego już samochodu
*******************************************************************************************************************************
Hejo!
sorki że taki krótki aleeeeee postaram się żeby następne były trochę dłuższe i weselsze musiałam niestety zrobić coś takiego (kretynka nie miała pomysłu jak zacząć XD) No więc postaram się wrzucić kolejny niebawem, a i sorrki za błędy orty i inne ale przy Papie bo jest mały i wiecie jakie są dzieci które uczą się mówić co nie :3
Bądźcie zdeterminowani
_Mad_ness_