Trzydziesty siódmy bohater

549 81 177
                                    

Luke czuł się dziwnie z wiadomością, że jednak nie udało mu się uratować Caluma. Co prawda podejrzewał, że tak właśnie się stanie, kiedy chłopak nie opuścił królestwa na czas, ponieważ zdołał się już przekonać, że Clifford nie rzuca słów na wiatr. Mieli czas do rana, nie wykorzystali go, a przez to zginął całkowicie niewinny chłopak.

Blondyn był bardziej zły na samego siebie, bo przecież Michael wyraźnie powiedział, że Hood i Ashton mają czas do świtu, a to właśnie on nie dopilnował tego, aby para bezpiecznie opuściła przystań. W tamtym momencie i tak było już za późno na wszystko. Chłopiec czuł się z tym po prostu źle. W jego oczach śmierć człowieka nigdy nie będzie czymś dobrym, normalnym.

Dowiedział się tego przy stole w jadalni. Na swoim pierwszym posiłku w roli królowej. Na samym szczycie stołu siedział król, Michael, po jego prawej królowa, obok Luke Philip, po lewej od króla Lisa, a zaraz obok niej Jennie, która także jadała z nimi posiłki, ku ogromnemu zdziwieniu wszystkich, nawet samej zainteresowanej. Na samym początku zupełni nikt się nie odzywał. Panowała tak gęsta cisza, jak jeszcze nigdy, biorąc pod uwagę to, że Luke ograniczał swoje kontakty z Lisą i Philipem od jakiegoś czasu, Jennie nie znała zbyt dobrze nikogo oprócz Luke'a, a Clifford nie bywał rozmowny. dopiero po jakimś czasie kuzynka króla rozpoczęła jakiś luźny temat, który bardzo niepewnie podchwyciła brunetka u jej boku. Jak na razie żaden z towarzysząc im mężczyzn nie odzywał się, dopóki były przyjaciel królowej powoli nie dołączył do rozmowy.

Luke spoglądał na czerwonowłosego, zastanawiając się dlaczego nie mówi kompletnie nic, a sam jednocześnie wiedział, że nie może odezwać się bez jego pozwolenia. Dopiero niedawno ktoś przyszedł do niego i wyjaśnił, że będąc królową nie może powiedzieć w towarzystwie innych ludzi czegoś, z czym nie zgadza się jego małżonek, bądź co mogłoby postawić ich w złym świetle, dlatego chłopiec w jego obecności praktycznie przestał się odzywać, nie wiedząc kiedy i co konkretnie wypada mu powiedzieć.

Niezręcznie siedział na swojej obolałej pupie, skubiąc potrawkę z kurczaka, która już dawno temu zdążyła przestygnąć. Kątem oka zerkał na brunetka przy swoim boku, który nic sobie nie robił z jego obecności, kompletnie go ignorując. Trochę bolał go ten fakt, bo przecież jeszcze nie tak dawno byli najlepszymi przyjaciółmi, a teraz chłopak jakby o nim zapomniał, ale z drugiej strony cieszył się, że ma to już za sobą.

-Luke? - usłyszał przyciszony głos Clifforda i momentalnie spojrzał na niego przestraszonym spojrzeniem. - Dlaczego się nie odzywasz?

-Nie mogę - odparł równie cicho, rozumiejąc, że mężczyzna chce, aby nikt nie dosłyszał ich krótkiej wymiany zmian. Widział w oczach męża niemałe zdziwienie.

-Królewno, to są nasi przyjaciele. W takiej sytuacji ta zasada nie obowiązuje. Chodzi w niej raczej o ważnych gości - odparł cicho, uśmiechając się do niego dość przyjaźnie, przez co blondyn poczuł się zdecydowanie lepiej. Wiedział jednak, że mimo wszystko nie ma z nimi o czym rozmawiać, jedynie z brunetką i ewentualnie z Michaelem, który zazwyczaj nie przejawiał takich chęci.

Atmosfera na chwilę uległa drastycznej zmianie na lepsze, kiedy małżeństwo posyłało sobie ukryte uśmieszki i leciutkie spojrzenia, które zaraz przeskakiwały w drugą stronę, jakby zupełnie nic się nie stało. Luke wiedział, że zachowywał się jak zakochana nastolatka, ale co miał poradzić, jeżeli to właśnie nią był?

Chwilę później już nie było tak fajnie. Rozmowy ucichły, za to na delikatnej twarzy drobnej blondynki wyrósł niewinny uśmieszek, kierowany w stronę jej szanownego kuzyna, który właśnie w tamtym momencie przypatrywał się blondynkowi o niebieskich oczętach.

-Słyszałam, że jednak udało ci się ukarać tego chłopca, zanim zbiegł, Michael - powiedziała wolniutko i głośno, upewniając się, że wszyscy zgromadzeni w jadalni usłyszą i odpowiednio zrozumieją jej słowa. To nie tak, że miała jakieś złe zamiaru, ona po prostu wiedziała, że Luke musi się dowiedzieć. Mike nie mógł pozostać w jego główce ideałem, kiedy tak naprawdę było mu do niego bardzo daleko.

Wtedy też nastąpiło coś jeszcze.

Jeden, pozłacany widelec z brzdękiem wypadł z małej dłoni i spotkał się z porcelanową powierzchnią talerza, niesamowicie łatwo krusząc jego delikatną strukturę. Królowa przeskakiwała zdziwionym spojrzeniem od swojego męża do jego kuzynki, będąc co najmniej lekko zdziwionym.

Czuł na sobie wzrok wszystkich, włączając w to niesamowicie obojętne spojrzenie zielonych tęczówek, w które z uporem wpatrywał się najmłodszy. Jednak co miał poradzić, jeżeli nie miał mu tego za złe? On rozumiał. Młoda para nie wywiązała się z umowy, a ktoś musiał ponieść za to konsekwencje. Po prostu bardzo trudno mu było oswoić się z całą sytuacją.

Po chwili nie wytrzymał. Mdłości, jakie opanowały jego ciałko były na tyle mocne, że Luke nie mógł się dłużej powstrzymywać. Szybkim i mocnym ruchem odsunął ciężkie krzesło od krawędzi stołu i pobiegł w stronę drzwi, a towarzyszył mu dźwięk krzesła zderzającego się z twardą podłogą.

Przebiegł przez drzwi, ale nie wytrzymał. Zwrócił swoje śniadanie do jakiejś dużej, ozdobnej wazy, która musiała kosztować ładne miliony. Było mu tak bardzo wstyd, kiedy poczuł na swojej talii parę silnych rąk, które zidentyfikował jako te należące do Michaela. Zapach wydobywający się z naczynie spowodował drugą falę wymiotów, kiedy czerwonowłosy delikatnie masował jego spięte plecki. 

Luke czuł obrzydzenie.

Obrzydzenie do samego siebie, że pozwolił, aby mężczyzna oglądał go w takim stanie. Jeszcze do tego chłopiec opuścił pomieszczenie bez wcześniejszego poinformowania go, stłukł talerz i wywrócił krzesło. Jego pierwszy dzień w nowej roli był bardzo udany.

-Spokojnie Luke. Nic złego się nie dzieje. Miałeś prawo się zestresować - uspokajająco szeptał mu do uszka, łapiąc jego dłoń. Wytarł jego buzię chusteczką, która akurat znalazł w swojej kieszeni i uśmiechnął się do niego delikatnie. 

Na całe szczęście nie widział w jego spojrzeniu złości lub innych negatywnych emocji. Widział ogromne zmęczenie, które mogło być równie niebezpieczne. Chłopiec męczył się tylko słuchając rozmów ludzi, którzy niegdyś byli mu bliscy. Michael musiał w jakiś sposób sprawić, aby było mu dobrze, a przynajmniej odrobinę lepiej, niż było dotychczas. Martwiła go też jego relacja z tą dziewczyną, Jennie, Mike nie znał jej, nie wiedział czego ma się po niej spodziewać, ale nie przeczuwał niczego dobrego. Takie jak ona nigdy nie chcą dobrze.

Lecz najważniejszy w tamtej chwili był Luke i to na nim musiał się skupić. Na wszystko inne przyjdzie jeszcze czas.

powiedzcie mi proszę jakie macie odczucia, uwagi, spostrzeżenia co do poszczególnych postaci

michael

luke

lisa

philip

jennie

ashton

calum

ktośtam 

trzymajcie się cieplutko i jedzcie owockii

do następnego meow


Something Just Like This »Muke« ✔Where stories live. Discover now