Siedzę teraz w moim pokoju przeglądając dużą książke, jedyną pamiątkę po rodzicach. To właśnie oni jak i inni odkrywcy z mojej rodziny-a było ich dość sporo- w niej zapisywali strony.
Mnie za to nie ciągło do takich wypraw, po prostu sie boje. Od zawsze byłem strachliwy i każdy musiał mi pomagać...
Właśnie dla tego dziadka też już nie ma...
Przeze mnie...
To w mojej obronie stanął...
To ja nie umiałem sobie z nimi poradzić...
Przeze mnie nie żyje...
Mimowolnie spojrzałem na kapelusz zawieszony na ścianie. To właśnie pamiątka po nim. Po moim ukochanym dziadku. Zginął bo urotował mnie przed jakimiś gangsterami.
Przepraszam dziadku...
Rodzice za to zagineli podczas podróży w nieznane terany Afryki. Znaleziono tylko te zapiski w tym "notesie", a ich ciał brak.
W tym momencie już nie hamowałem łez. Łkałem żałośnie w poduszke.
Nie zdążyłem im powiedzieć że ich kocham...
Kocham was...
I ciebie też dziadku.
Po tym jak go straciłem trafiłem do domu dziecka, gdzie poznałem Erena i Mikase. Moich pierwszych i jedynych prawdziwych przyjaciół, a zarazem pewnie i ostatnich.
Nagle usłyszałem dzwięk otwieranych drzwi, zza których wyłoniła się czarna czupryna, a zaraz po tym cała postać mojego przyjaciela. Zamknął je i podszedł odrazu do mnie. Na to ja tylko zakryłem twarz miśkiem.
Nie chce żeby ZNOWU widział jak płacze.
Za dużo już i tak widział...
-Nadal powracasz do przeszłości. Powinieneś zapomnieć-odparł, lecz ja nawet nie podniosłem głowy zza pluszaka.
-Co chcesz?-wymamrotałem ledwo przez płacz.
Uspokoiłem się, wytarłem łzy o maskotke i powróciłem do przeglądania książki, nawet nie patrząc na czarnowłosego.
Niespodziewanie jednak przedmiot został mi dosłownie wyrwany z rąk. Spojrzałem na sprawce. Był nim Eren. Odłorzył książke na szafke nocną przy moim łóżku i spojrzał na mnie troskliwie.
-Dlaczego zabrałeś mi ją Eren?-zapytałem obrażony zachowaniem chłopaka.
To moja własność
-Martwię się o ciebie-położył mi ręke na ramienu, którą oczywiście szybko strzepnąłem.
-Dlaczego wciąż uwarzasz mnie za dziecko?!-krzyknąłem widocznie trochę za głośno, gdyż w momencie zrobił się blady
-Ja-a przepraszam-przytuliłem go.
-Nic się nie stało-powiedział.
***
-Armin! Armin! Armin!-krzyknął mi do ucha-słuchasz mnie?
-Przepraszam...zamyślałem się-posłałem mu WYMUSZONY uśmiech.
-Więc, dostałem się!-krzyknął na całą stołówkę.
-Dostałeś się do tej "super" szkoły?-zapytałem nadal grzebiąc w moim już nie za ciepłym obiedzie.
-Tak! Ale się ciesze!-zaczął skakać i piszczeć jak 13-latka na koncercie ulubionego zespołu.
-To super-odparłem i uśmiechnąłem się. Fałszywie.
To wcale nie super, Eren.
Ty pojedziesz na studia a ja zostane sam.
-Już jutro zakończenie roku. Dwa miesiące i jedziesz na 4 lata do najlepszej szkoły policealnej. Ja za to zostane w domu i będe pracował w jakiejś durnej kawiarni, gdzie płacą mi tylko 5$ na godzine. Super prawda?-zapytałem odkładając talerz na blat i ruszając do mojego pokoju po walizki.
-Przesadzasz-potrząsnął głową śmiejąc się pod nosem.
Bardzo śmieszne
Nic już nie mówiąc wziąłem bagaże z kiedyś mojego pokoju i ruszyłem w strone wyjścia ze szkoły. Gdy byłem już pod budynkem poszedłem na parking i otworzyłem mój samochód, wkładając do bagażnika torby z moimi rzeczami. Już miałem odjerzdzać gdy zatrzymał mnie Jeager.
-Ja tylko żartowałem!-krzyknął z drugiego końca parkingu.
Dzięki!
Przez ciebie wyszedłem na dziecko, które o wszystko się obraża!
Nie przejmując się krzykami chłopaka, które z każdą chwilą nasilały się, pojechałem do mojego małego, ciasnego mieszkanka, którego niecierpię.
CZYTASZ
Obietnica
FanficCzas wydarzeń z opowiadania dzieje się w teraźniejszości. Eren w dzieciństwie złożył obietnice której za wszelką cene nie może złamać. Niestety nieumyślnie to robi Uwaga! Zawiera: -boy×boy -przekleństwa (czasem) -sceny +18 (będę uprzedzać) -kawałek...