U Babci

269 21 22
                                    

Wstałem po 3 godzinach i odrazu czułem się lepiej. Dobry prysznic i lepszy sen naprawdę się przydał.

Usiadłem na łóżku i przypomniawszy sobie o zadzwonieniu do przyjaciółki, zacząłem szukać telefonu. Okazało się że był na podłodze pod łóżkiem.

Naprawdę nie chce wiedzieć jak musiałem spać, że tam się znalazł.

Zamiast jednak odrazu wybrać numer Mikasy, postanowiłem w końcu przeczytać sms'y, których się naprawde dużo nagromadziło.

Babcia <3- 3 nieprzeczytane wiadomości

Ta osóbka, którą uważałem za członka mojej rodziny, to kobieta o naprawdę złotym sercu. Można by powiedzieć że mnie po części wychowała.

Jest to starsza Pani opiekująca się kotkami. Kiedyś spotkałem ją na ulicy i od tamtego czasu pomagałem jej regularnie.

Zakuło mnie serce kiedy zrozumiałem że nawet nie dałem jej znać, a na pewno się o mnie martwi.

Bez zbędnego czytania poprostu zadzwoniłem.

-Halo? Kto mówi?

-Jak to kto?
To ja babciu!

-Oh Armin, martwiłam się. Mikasa zastępowała cię godnie, lecz twoje towarzystwo uwielbiam najbardziej.

-Przepraszam...

-Nie masz za co dziecko. Lepiej mi powiedz kiedy znów u mnie zagościsz, stęskniłam się za tobą...

-Właściwie... mogę nawet dziś.

-To przyjdź na 17. Zjemy razem podwieczorek-upiekłam ciasto!- i zostaniesz jeszcze na kolację.

-Jasne. Do później.

-Papaa.

Mi również było jej bardzo brak, dlatego ucieszyłem się na to spotkanie.

Oprócz wiadomości od niej miałem jeszcze od paru numerów, ale zanim sprawdziłwm chodźby ich nadawców, postanowiłem wkońcu sprawdzić co u Mikasy.

Jeden sygnał

Drugi

...

Odebrała

-Hejka! Coś nie tak? Wybacz ale jestem zajęta.

-Wszystko okey.
Martwiłem się po prostu.
Tak właściwie... gdzie jesteś?

-Oh, nie masz o co!
Załatwiam coś tylko.

-Okey. To trzymaj się. Pa!

Ukrywa coś...

Zawsze mówi gdzie jest...

Coś jest nie tak...

...

Armin przesadzasz!..

Eh...

Już nie myśląc więcej o tym, sprawdziłem resztę sms'ów. Okazało się niestety lub stety że są one od Erena. Mimo to zdałem się na odwagę i je sprawdziłem.

Hah ja i odwaga!

Dobre...

W większości pytał co jest ze mną że się nie odzywam i że się martwi. W niektórych zaś pisało co robił danego dnia. Jedna zaś, ostatnia była dość obszerna, a zawiadamiał mnie w niej że wyjeżdza za tydzień-a jak sprawdziłem datę, pisał ją 3 dni temu, czyli teraz- za 5 dni.

Było w niej też zawarte że chciałby się ze mną spotkać chodź jeden raz przed tym.

Prychłem.

Jakoś gdyby chciał to mógł tu przyjść.

Teraz niech się wali.

Dobijała powoli godzina 17 a ja prawie już byłem pod domem Susane-mojej "babci". Przywitała mnie przy furtce z miłym uśmiechem i Tobim na rękach - rocznym kociakiem, z którym zawarłem wspaniałą więź (odwiedzał mnie podczas mojej "żałoby").

Przytuliłem ją i podałem jej ulubione czekoladki w geście przeprosin. Podała mi wtedy Tobiego i zaprosiła do środka.

Gdy weszliśmy zaparzyła mi mojej ulubionej herbaty i naszykowała ciasta, ja w tym czasie zająłem się kociętami i większymi już pociechami.

Muszę przyznać że wielka z niej kociara.

Nakarmiłem je, wyprzytulałem i wygłaskałem, nawet wycałowałem. Co jak co ale koty też kocham-jak i ona.

Zaraz później zawołała mnie i razem przysiedliśmy do stołu. Jej szarlotka wyszła wyśmienicie i zjadłem dość sporo. Sama rozmowa też była bardzo dobra. Wizyta u niej była by genialna gdyby nie zaczeła mnie wypytywać o Erena i czy wkońcu mu powiedziałem.

-A to wkońcu co z nim?
Nie podoba ci się już?

-Nie w tym sęk babciu.
Wyjeżdża i tak zaniedługo, więc...
Najprawdopodobniej już go nie zobaczę.

-Dziecko drogie...
Powiedz mu to, a zobaczysz-nie wyjedzie.
Dla ciebie!

-To nie takie proste...

-Mylisz się...
Ale rób jak chcesz.
Ja tylko cie wspieram.

Po tych słowach tylko się uśmiechneła ciepło i znów zaczeła mi opowiadać o swoich kotkach a później programach telewizyjnych, których kompletnie nie pojmuje.

Około 20 zjedliśmy pyszną kolacje, w której zrobieniu jej pomagałem-chodź usilnie upierała się że nie trzeba, ja jednak postawiłem na swoim.

Oznajmiła mi też że koniecznie muszę wpaść za parę dni bo szykuje dla mnie niespodziankę, zgodziłem się oczywiście.

Zaraz po tym wyszedłem gdyż zaczeło się ściemniać, a ja zawsze boje się wracać po zmroku. W mgnieniu oka byłem już w domu gotowy do snu. Zanim jednak usnąłem na dobre napisałem Erenowi wiadomość- "Dobrze, spotkajmy się. Dobranoc x"


Dobranoc Kochani ♡ ~







ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz