8. Nie jesteśmy psami...

2.4K 218 5
                                    

,, Co ty wyprawiasz kretynie ? Zdebilniałeś do reszty! Mogłeś nas zabić! Po co ją ratowałeś ? Gdyby zginęła byłby o jeden kłopot mniej, a my przejęlibyśmy jej stado!'' - Krzyki mojego wilka odbijały się echem po mojej głowie.

,, Zamknij się albo zabije nas wszystkich...'' - Syknąłem ostrzegawczo w myślach. - ,, Robię to co chce i nikt nie ma prawa podważać moich decyzji.

,, Właśnie tak kończą się twoje decyzje przez, które mamy tylko więcej kłopotów. Zamiast skupić się na prawdziwych problemach dotyczących stada. Co z Lu....''. - Nie miałem zamiaru kłócić się z nim dalej więc od razu mu przerwałem.

,, Jeśli jeszcze raz się odezwiesz lub choćby zaskomlisz, to przysięgam, że odetnę spadochron a wtedy nie będziesz miał już żadnych problemów...''- Warknąłem ostro a mój Wilk zamilkł.

Znajdując się zaledwie kilka metrów nad ziemią wyszeptałem do Eleonor.

- Muszę Cię puścić aby wylądować spadochronem, więc trzymaj się mocno.

Eleonor bez słowa wykonała moje polecenie wtulając się w mój tors jeszcze bardziej. Na moment zawiesiłem wzrok na jej grafitowych włosach w, których nie wiedzieć czemu zapragnąłem zanurzyć swoją dłoń. ,, Co ja odpierdalam...''- Szybko skarciłem się za swoje myśli i ponownie skupiłem na lądowaniu.

Gdy nasze stopy dotknęły ziemi Eleonor odwróciła się niepewnie rozglądając po pustyni. Widziałem jak niedowierza w to, że przeżyła. Postanowiłem dać jej chwilę, więc bez słowa szybko zabrałem się za składanie spadochronu i jego ukrycie w gorącym piasku. Gdy już skończyłem, wyprostowałem się i wyciągając swój nadajnik zacząłem szukać sygnału Tyberiusza.

- Znajdują się jakiś kilometr od nas. - Stwierdziłem głośno.- Możemy zawrócić i iść do nich lub ruszyć na północny wschód prosto do celu. W ten sposób zaoszczędzimy trochę czasu.

- Nie wiem jak ty ale ja nie mam zamiaru nadrabiać drogi więc idę od razu do celu.- Stwierdziła patrząc najpierw na swój nadajnik a potem na mnie.

- W takim razie północ. - Odparłem poprawiając swój plecak ze sprzętem.

- Nim wyruszymy. - Zaczęła nieśmiało patrząc w bok. - Powtórzę to ostatni raz.- Przenosząc swoje spojrzenie na mnie po chwili dodała. - Dziękuję za uratowanie życia. Jestem twoją dłużniczką.

- W porządku. - Odparłem nie wiedząc co powinienem tak naprawdę jej odpowiedzieć. - Chodźmy zanim słońce wzejdzie na dobre.

Eleonor bez słowa skinęła głową, po czym odwróciła się do mnie tyłem i ruszyła powoli przed siebie. Szedłem za nią nieznacznie przyspieszając tempo i wtedy przypomniałem sobie o woreczku, znajdującym się w jej tylnej kieszeni spodni. ,, Może i uratowałem jej życie ale nie oznacza to przecież, że nagle stanę się jej sojusznikiem. To co było na górze to chwilowa słabość, teraz muszę dowiedzieć się co planuje i do czego służy ten dziwny proszek.'' - pomyślałem wyrównując nasze tempo.

- Eleonor- Zacząłem używając tonu Alfy i od razu po jej minie wiedziałem, że właśnie przewróciła oczami. Uśmiechając się szyderczo pod nosem dodałem. - Skoro już ze sobą spacerujemy jak para bliskich przyjaciół to może opowiedziałabyś mi trochę o sobie ?

Prychnęła cicho pod nosem na moje ironiczne pytanie, po czym patrząc przed siebie odparła sztucznie cienkim głosem, który idealnie pasowałby do lalki barbie .

- Skoro chcesz być moją ,, przyjaciółką'' Thornie to może także opowiesz mi coś o sobie?

- Czemu nie, możesz czytać ze mnie jak z otwartej księgi. Pod warunkiem, że zrewanżujesz się tym samym. -Skłamałem mając nadzieje, że przynajmniej połowa informacji, które od niej wyciągnę będą prawdą.

- Dobrze, zatem powiedz mi czemu tak bardzo zależy Ci, na zdobyciu informacji na mój temat ? - Czułem, jak używając swojego głosu Alfy próbuje przyprzeć mnie do muru.

- Cóż ...- Zacząłem udając zamyślenie. - Jesteś pierwszą kobietą w radzie co jest dla mnie zadziwiające i zarazem niepokojące, dlatego nie potrafię uwierzyć w wytłumaczenie Naczelnego Alfy i chcę poznać prawdę sam. - Odparłem wymijająco lecz Eleonor tego nie skomentowała więc spytałem szybko. - Teraz moja kolej. Z jakiego rodu pochodzisz i czy to wpłynęło na twoją pozycję w radzie ?

- To dwa pytania nie jedno, dlatego odpowiem tylko na pierwsze.

- Zatem ?- Ponaglałem ją starając się wyczytać, z jej zachowania czy nie kłamie.

- Nie, jestem szlachetnie urodzona. Nie pochodzę z żadnego rodu.

- To nie możliwe każdy Alf...

- Każdy ?- Zaśmiała się cierpko. - Mam ci wymienić listę Alf, którzy byli tacy jak ja.- Zatrzymała się na moment aby spojrzeć na mnie.- Nie jesteśmy psami Thornie aby potrzebować rodowodu, który będzie definiować naszą wartość. Kto jak kto ale ty powinieneś o tym wiedzieć najlepiej. W końcu to twój ojciec był zdrajcą...

- Rodziny się nie wybiera. -Odparłem chłodno i w tedy usłyszeliśmy dźwięk nadlatującego samolotu. -To chyba nasz.

- Nasz ?- Głos Eleonor zabrzmiał dziwnie nie naturalnie, jak gdyby się czegoś obawiała.- Nasz samolot powinien już odlecieć, lepiej się ukryjmy. - Stwierdziła kładąc się na ziemie za niewielką fałdo piasku. Zrobiłem to samo i położyłem się zaraz obok niej.

Widząc nadlatujący 2 osobowy śmigłowiec zrozumiałem, że miała ona rację. Według naszych szpiegów rebelianci, nie zapuszczali się na tereny pustyni. Jednak mogli ją monitorować z powietrza aby zabezpieczyć granice podbitej Vaszti.

- Myślisz, że nas widzieli ?- spytała wychylając delikatnie głowę aby przyjrzeć się samolotowi, który właśnie nad nami przeleciał.

- Nie wiem ale raczej nie. Pustynne tereny z tej wysokości bardzo się zlewają z sobą. Choć z drugiej strony wzrok wampirów jest bardziej wyostrzony. - Odparłem, po czym wykorzystując chwilowe zamyślenie Eleonory, krzyknąłem przyciągając ją do siebie- Uważa! Chyba zwracają...- Skłamałem aby móc wykorzystać chwilowe zamieszanie i wyciągnąć tajemniczy woreczek z jej tylnej kieszeni.

- Zdawało Ci się! Złaś ze mnie!- Krzyknęła wściekle odpychając mnie od siebie.

- Mój błąd.- Odparłem podrywając się ziemi z fałszywym uśmiechem na twarzy.

,, Dostałem to co chciałem.'' Pomyślałem udając, że otrzepuję się z piasku aby ukryć tajemniczy proszek wewnętrznej kieszeni plecaka.

Vashti616

Oszukać WilkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz