Chapter 1

512 13 7
                                    

Został jeszcze tylko tydzień. Tydzień męczarni w tej szkole i 2 miesiace odpoczynku od świata, którym żądzą bezmyślne nastolatki. Tak wiem, sama jestem nią, ale ja w przeciwieństwie, do niektórych potrafię racjonalnie myśleć i widzieć wszystko jakie jest na prawdę, a nie przez jakiś pryzmat. Na szczęście za rok już mnie tu nie będzie.

Siedziałam właśnie na szkolnym korytarzu słuchając muzyki. Zamknęłam oczy i próbowałam odciąć się od rzeczywistości, zatopić się w swoim małym świecie, gdzie nikt mnie nie znajdzie, będę bezpieczna, sama i gdzie przez cały czas słychać moje ulubione piosenki. Jednak z rozmyślań wyrawły mnie krzyki mojej przyjaciółki Paige.

Paige to typowa nastolatka. Zawsze modnie ubrana, słuchająca pop'u, jak już coś czyta to tylko romansidła i bojąca się nawet najmniejszego pająka. Czyli moje kompletne przeciwieństwo. Ja, Jac. Dziewczyna ubierająca się na w koszulki z zespołami albo dziwnymi napisami, kochająca rocka ponad życie i kompletnie nie udzielająca się w życiu szkolnym. Nie samym stylem ubioru się różniłyśmy ale także wyglądem. Ona, średniego wzrostu blądynka z oliwkową karnacją, a ja wysoka brunetka z piegami i tak jasną karnacją że można byłoby mnie pomylić z wampirem. Mimo że tak się różniłyśmy nadal się przyjaźniłyśmy. Bo przecież przeciwieństwa się przyciągają,  co nie?

- Czego słuchasz? Poczekaj niech zgadnę. Imagine dragons? - ja tylko pokiwałam głową, a blądynka usiadła obok mnie. - Jesteś taka przewidywalna Jac. Ale za to cię uwielbiam, między innymi bo jeszcze za twoje śliczne, długie włosy i te kolczyki, które liczę że mi oddasz. - zaśmiałam się i  spojrzałam na ręce Paige. Trzymała w nich jakąś kartę. Było coś na niej napisane.

- Paige, co to jest? - spytałam wskazując na kartkę

- Niespodzianka dla nas obu. - spojrzałam na nią z ukosem. Zawsze jak tak mówiła miała na myśli bardziej siebie niż mnie, a poza tym nie lubię niespodzianek. Zawsze muszę mieć wszystko pod kontrolą, a przynajmniej większość - Moi rodzice dzisiaj wyjeżdżają na konferencję na kilka dni. Chcesz dzisiaj przenocować u mnie?

- Chętnie bym uciekła z tego wariatkowa zwanym moim domem. O! I przy okazji wezmę kilka filmów. Trzeba cię trochę pod edukować jeżeli chodzi o dobre filmy.

- Dobra ale pod warunkiem że nie będziemy znowu oglądać "Mój przyjaciel Hachiko". Nie mam zamiaru po raz drugi płakać.

- Spoko.

- I jeszcze jak będę mogła zrobić Ci jakąś fryzurę.

- Nie przesadzaj. Aż taka dobra nie jestem.

Wszyscy kochają kiedy ktoś robi im fryzury albo porostu się ich czesze, nie ja. Ja nienawidzę tego.

- A ty przypadkiem nie zrobisz żadnej imprezy jak twoi staruszkowie wyjeżdżają?

- No tak. Ale myślisz że ktoś przyjdzie na impreze w środku tygodnia? Na pewno nie. Wybacz kochana ale czy ty coś wiesz o imprezach?

- Tak. Zawsze jestem na twoich i pilnuje ciebie żebyś się nie upiła i żeby twoi goście nic nie uszkodzili. Więc coś tam chyba wiem.

- Dobra, dobra nie bądź taka mądra. - w tej chwili usłyszałyśmy dzwonek na ostatnią lekcje - To do zobaczenia u mnie o 6.

***
Hej!
Mam nadzieję że spodobał wam się początek i zostaniecie ze mną. To mój pierwszy fanfic więc proszę o wyrozumiałość. Przy każdym rozdziale będę wstawiała jakąś piosenkę związaną z rozdziałem

Na dzisiaj:
Imagine dragons - Walking the wire

Mendes CampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz