Kolejna noc, kolejne koszmary. Obudziłam się cała mokra od potu, spojrzałam na zegarek i już wiedziałam że nie zasnę. Była 5.30, więc postanowiłam że jakoś wykorzystam ten czas. Ubrałam czarną bluzę z kapturem, a włosy upiełam w luźny koczek. Wzięłam aparat, słuchawki i wyszłam z domku zostawiając jeszcze śpiącą Paige.
Przechadzałam się po krętych ścieżkach ośrodka robiąc zdjęcia kiedy zobaczyła biegającego Jake'a. Po chwili chłopak odwrócił głowę i zaczął machać w moją stronę.
- A ty nie powinnaś jeszcze spać? - zapytał
- Chciałam zapytać o to samo. - jednak on zignorował moje pytanie.
- Widziałem Cię wczoraj jak biegałaś.
- Serio? Wydawało mi się że byłam sama. - w tym momencie chłopak spojrzał się na aparat, który wisiał na mojej szyi.
- Robisz zdjęcia? Kiedyś też się tym interesowałem ale później stwierdziłem że to nie dla mnie. Dobra ja lecę. To do zobaczenia na śniadaniu. A, i chętnie później zobaczę jakieś zdjecia co zrobiłaś. Oczywiście jak mi pozwolisz - uśmiechnęłam się delikatnie do chłopaka on odwdzięczył mi sie tym samym, a po chwili wróciliśmy do swoich poprzednich zajęć.
- Nie mam się w co ubrać! - powiedziała rozhistryzowana Paige kiedy weszłam do naszego pokoju - Mogę coś od ciebie pożyczyć? Co? Co ja gadam ty prawie nic nie masz - to prawda, moja walizka była 3 razy mniejsza od walizki Paige - A tak w ogóle gdzie ty dzisiaj rano uciekłaś? Pewnie spodobał ci się Shawn i poszłaś go podglpądać? Mogłaś mi powiedzieć poszła bym z tobą! Nawet o 6 rano - po tych słowach wybuchłyśmy nieopanowanym śmiechem.
Dzisiejszy plan wyglądał następująco:
9.00 - śniadanie
10.00 - warsztaty plastyczne
12.00 - zajęcia na strzelnicy/plaży
13.30 - obiad
14.30 - warsztaty muzyczne
17.00 - zabawy integracyjne
19.00 - kolacja
20.00 - zabawy wieczorne- Proszę o uwagę! - krzykną Jake kiedy już wszyscy znaleźli się w sali pełnej instrumentów - Na zakończenie obozu odbędzie się koncert, na którym każdy będzie musiał wystąpić w grupach 5-osobowych jakie zaraz ogłosze. Macie do dyspozycji wszystkie instrumenty na tej sali, ale spokojnie. Jeśli będziecie potrzebowali pomocy Shawn i ja jesteśmy po to. Co jakiś czas będziemy patrzeć jak sobie radzicie i w razie potrzeby wam pomagać
Po tych słowach chłopak powiesił kartkę z grupami i odszedł. Wszyscy rzucili się żeby zobaczyć z kim są. Ja jednak postanowiłam zaczekać aż większość odejdzie.
- Nie wierzę w to. Widziałaś? Rozdzielili nas - podbiegła do mnie obużona Paige.
Z jednej strony ucieszyłam się kiedy usłyszałam że nie będę z Paige w grupie bo tak szczerze mam już jej powoli dość. Ale z drugiej, obawiam się jak dogadam się z resztą mojej grupy. Podeszłam do kartki wiszącej na ścianie i zaczęłam szukać swoje imię. Znalazłam je w 4 grupie. Rozpoznałam z niej tylko 2 osoby, trudno. Jakoś dam radę.
Kiedy już wszyscy siedzieli w swoich grupach, usłyszałam trzasniecie drzwi nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć kto to, bo poznałam to po zachowaniu dziewczyn. Jedna z nich, siedziała na przeciwko mnie odgarnęła włosy, wyprostowała się i lekko uśmiechnęła w stronę chłopaka.
Siedzieliśmy w kołku na ziemi czekając aż ktoś z nas się odezwie.
- Okej. To może zaczniemy od tego kto co potrafi. - odezwał się jako pierwszy chłopak o rudych włosach siedzący po mojej prawej stronie - To może ja zacznę - kontynuował kiedy nikt się nie odezwał - kiedyś grałem na perkusji i chyba coś jeszcze pamiętam
- Ja umiem grać na gitarze. - odezwałam się niespodziewanie. Co ja w ogóle robię? Przecież miałam się nie angażować.
- A na jakiej dokładnie?
- Akustycznej i basowej. - jak mój tata. Chciałam poczuć się bliżej niego dlatego zaczęłam chodzić na zajęcia i katowałama swoje palce godzinami w domu żeby mu dorównać.
- Mi mówili że ładnie śpiewam - odezwała się brunetka siedząca na przeciwko mnie.
- A ja napisałem kiedyś kilka piosenek - odezwał się chłopak siedzący koło brunetki.
- A ty? Grasz na czymś? - zwrócił się chłopak do dziewczyny siedzącej koło mnie.
- Umiem trochę na pianinie ale nadal się uczę.
- Świetnie. Teraz trzeba jeszcze wymyśleć ścieżkę dźwiękową i dopasować ją do tekstu - powiedział rudowłosy.
- To jedna wielka masakra - powiedziała Paige kiedy szłyśmy do świetlicy - jestem w grupie z ludźmi, którzy są kompletnymi beztalęciami i chyba nigdy w życiu nie widzieli mydła, a co dopiero go użyli. - jej mina mówiła za siebie przez co nie mogłam powstrzymać się od śmiechu - liczyłam u Ciebie chociaż na odrobinę współczucia.
- Przepraszam ale nie mogłam się powstrzymać.
- A jak twoja grupa? Czy odezwałaś się chociaż raz?
- Ej. Aż tak źle ze mną nie jest. A poza tym mam super grupę. - może i nie będzie aż tak źle jak myślałam
CZYTASZ
Mendes Camp
FanfictionJac. Zwykła dziewczyna z wieloma problemami. Introwertyczyka kochąca muzykę. Dzięki swojej jedynej przyjaciółce ląduje na letnim obozie idola jej przyjaciółki. Czy te wakacje zmienią coś w monotonnym życiu Jac?