Chapter 12

192 13 1
                                    

Po dziesięciu minutach burzliwych dyskusji i narad doszliśmy do wniosku że musi to być albo fallin' all in you albo don't want your love.

-I don't want your love! - krzyknęła Paige bez zastanowienia.

-Macie dzisiaj szczęście. Idźcie w tamtą stronę, a na rozdrożu skręćcie w prawo.

- Czyli że na razie jesteśmy na dobrej drodze? - zapytałam

- Na razie tak. Ups - przyłożył teatralnie rękę do ust. - Nie miałem wam tego mówić. - wszyscy zaśmiali się równocześnie

- Dzięki Jake - odpowiedzieliśmy i poszliśmy dalej.

Udało nam się przejść kolejne dwa zadania. Pierwsze polegało na tym że mieliśmy ułożyć piosenkę, która będzie zawierać słowa takie jak: lodówka, okno i książka. Za to drugie polegało na tym że dostaliśmy opis jednego z albumów osoby, z którą Shawn był w jakiś sposób związany. Okazało się że był to album Eda Sheerana. Na szczęście kiedyś nałogowo słuchałam jego płyt więc szybko przeszliśmy dalej.

Po 10 minutach marszu byliśmy rozwiązała mi się sznurówka od buta.

- Idźcie dalej, zaraz was dogonię. - odpowiedziałam reszcie mojej grupy, więc tak też zrobili. Chwilę później zniknęli za zakrętem

Kiedy chciałam już wstać, usłyszałam koło siebie kroki na żwirowej ścieżce. Zanim jednak odwróciłam się w stronę, z której dobiegał dźwięk, upadłam na plecy pod wpływem ciężaru czyjegoś ciała.

Otworzyłam oczy bo zoriętowałam się że przez to wszystko miałam je mocno zaciśnięte. Nade mną wisiał nie kto inny jak "główna nagroda" podchodów.

- A ku ku - zaśmiał się Shawn - moja najwierniejsza fanka wytropi mnie nawet w środku lasu - żartował sobie Shawn

- Dobrze że nią nie jestem. - odgryzłam się - A teraz, czy mógłbyś ze mnie zejść, nie jesteś piórkiem - chłopak szybko podniósł się na równe nogi i pomógł mi zrobić to samo. Próbowałam otrzepać tyłek z kurzu, który nie chciał zejść z czarnych jeansów.

- A więc, jaka jest moja nagroda? - zapytałam

- Taka - niespodziewanie złączył nasze usta. Oszołomiona tym co się właśnie wydarzyło nie oddałam pocałunku - Podoba się nagroda? - Zapytał zadowolony z siebie

- A czy każdy dostaje takie nagrody od Ciebie? - zapytałam chytrze

- Tylko ci wyjątkowi - po tych słowach odwrócił się z zamiarem pójścia, jednak kiedy zrobił 3 kroki odwrócił się i powiedział - mam nadzieję że kiedyś jeszcze coś wygrasz - puścił mi oczko i dodał - do zobaczenia za chwilę przy starym dębie - i zniknął pośród drzew.
Jak już pozbierałam się po tym co się stało, pobiegłam w kierunku gdzie przed chwilą zniknęli moi znajomi.

- Coś mnie ominęło? - Zapytałam cała w skowronkach

- A tej co się stało?

- Może jakaś wiewiórka zaśpiewała jej jakąś piosenkę twenty one pilots?

- Halo - pomachałam im ręka przed twarzą - ja tu dalej jestem. I nie, nie zaśpiewała. Po prostu cieszę się że jestem tutaj z wami, a nie siedzę w domu przed telewizorem. - przytuliłam ich, ale szybko się oderwałam bo zobaczyłam że 50 metrów od nas stoi ogromny dąb, a o niego opiera się jakaś postać.

- To Shawn - krzyknął Tom, pokazując palcem w stronę postaci przy drzewie. Słysząc to, osoba odbiła się od drzewa i zaczęła iść w naszym kierunku. Po chwili usłyszeliśmy brawa z jej strony

- Udało wam się zwyciężyć podchody. Skromnie mówiąc, ja jestem nagrodą - wszyscy włącznie z Shawnem zaczęliśmy się śmiać. Chłopak patrzył mi się prosto w oczy bo tylko ja z mojej grupy tak na prawdę wiedziałam o co mu chodzi i że nie żartuje - A tak na poważnie, gratuluję. Wasza nagroda czeka na Was w ośrodku.

- Czy naszą nagrodą jest lepsze jedzenie na stołówce? Bo jak tak to ja nawet mogę biec z powrotem do ośrodka.

- Haha... wiem że tutejsze jedzenie jest oktopne, ale niestety to nie jest wasza nagroda.

Do ośrodka wracaliśmy we czwórkę. Czas minął nam na opowiadaniu sobie najdziwniejszych historii jakie się nam przytrafiły. Były one baaaaardzo dziwne. Po dotarciu do głównej sali dowiedzieliśmy się że wszyscy czekali tylko na nas. Tak więc zajęliśmy miejsca pośród innych uczestników, a Shawn dołączył do wychowawców.

- Droga młodzieży, za chwilę przedstawimy wam wyniki dzisiejszej konkurencji.

- Zacznijmy od trzeciego miejsca...

- Pierwsze miejsce zajmują Paige, Tom oraz Jac. Zapraszam Was na środek. - kiedy już wszyscy stanęliśmy na środku poczułam się okropnie. Miałam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą i czekają aż popełnię jakiś błąd żeby mogli się ze mnie pośmiać.

- A waszą nagrodą jest - Nie słucham co dalej mówili. Obraz mi się całkowicie rozmył, a zawroty głowy nie dawały mi spokoju, załapałam się osoby stojącej najbliżej żeby nie upaść. Pochyliłam głowę w dół i próbowałam wziąć głęboki wdech.

- Jac, wszystko w porządku? Zapytała się osoba, której się trzymałam. Okazał się to być nie kto inny jak Shawn

- Nie. Wyprowadź mnie stąd. - ledwo to powiedziałam. Shawn chwycił mnie mocniej pod ramię i pomógł mi wyjść na dwór, wcześniej tłumacząc komuś z kadry że jest mi duszno i potrzebuje świeżego powietrza.

***
Wow! 1k wyświetleń! Dziękuję wam baardzo 😍😘
Zaktualizowałam okładkę, mam nadzieję że się podoba. Piszcie w komentarzach co sądzicie.
Z góry przepraszam za błędy
Ps. Dziękuję za cierpliwość, ostatnio jakoś nie mam weny ☹

Mendes CampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz