Droga Laliso,
Jedyne co zostało mi po Tobie, to adres Twojego małego mieszkanka w Bangkoku. Pamiętam jak opowiadałaś mi o nim, a ja oczami wyobraźni, próbowałam zwizualizować je sobie. Jest małe, przytulnie urządzone i mimo, że w nie najlepszym stanie i zbyt ciasne by pomieścić Ciebie i Twoich współlokatorów, to wiem z Twoich opowieści, jak ważne jest dla Ciebie.
I nie dziwie Ci się, bo to oznacza, że znalazłaś już swoje miejsce na ziemi.
Ja nie.
Wciąż szukam, jednak nie mając przy sobie nikogo, nie potrafię się czuć dobrze, jak w domu. Lecz nie mam osoby, z którą mogłabym dzielić mieszkanie. Każdy z moich znajomych kogoś ma, w ich towarzystwie czułabym się jak piąte koło u wozu. Więc żyje sobie samotnie, w małym mieszkanku na przedmieściach Busan, a towarzystwa dotrzymują mi koty, które regularnie dokarmiam na naszym podwórku. Przygarnęłam już ich sześć, nie mogłam po prostu zostawić ich tam. Każdy z nich był w opłakanym stanie, jednak teraz miewają się dobrze. Są bardzo samodzielne, dlatego często wypuszczam je na dwór, lecz zawsze powracają.
Uwielbiam ten moment, gdy wracam do domu po wielu godzinach pracy, a moje małe kociaki, tulą się do mnie, domagając się czułości i zazdrośnie syczą na siebie. Wtedy czuję, jakby był jeszcze na tym świecie ktoś, dla kogo muszę żyć.
Pozdrawiam i przesyłam dużo miłości
Twoja J.
CZYTASZ
Listy
FanfictionGdzie Jennie nazywa Lalise swoim jasnym promyczkiem wśród zachmurzonego nieba. Uwagi: opowiadanie pisane w formie listów woodstock, jest w tym przypadku zmyślonym wydarzeniem, wszelkie aspekty z nim związane zawarte w konwersacji są nieprawdziwe