Całą noc myślałam o słowach Torres'a. Miał rację, nie powinnam wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Skoro Arek zdradził mnie raz, to jaką nam pewność, że nie zrobi tego ponownie? Powinniśmy zostać w czysto przyjacielskich stosunkach. Dla dobra Zoe.
A z Fernando? Z nim również muszę porozmawiać. Ta noc pozwoliła mi wszystko przemyśleć. Zależy mi na nim, ja również nie jestem mu obojętna. Może nam się udać. Kto nie spróbuje ten się nie przekona.
Punktualnie o dwunastej stałam przed posiadłością El Niño. Pewnym krokiem podeszłam pod drewniane drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Kiedy drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich zaspanego Hiszpana niewiele myśląc zmniejszyłam dzieląca nas odległość i złączyłam nasze usta. Mężczyzna objął mnie w talii i zamknął za nami drzwi. Jedna ręka objęłam go wokół szyi, a drugą bawiłam się jego włosami. Kiedy pociągnęłam za końcówki Uśmiechnął się przez pocałunek.
- Spróbujmy.- Wyszeptałam opierając głowę na jego klatce piersiowej.
- Spróbujmy co?- Zaczął się ze mną droczyć. Kiedy Spojrzałam na jego twarz gościł na niej uśmiech.
- Być ze sobą. Przemyślałam wszystko. Kocham Cię i zależy mi na Tobie.- Znowu go pocałowałam, tym razem ten pocałunek był krótszy, ponieważ usłyszeliśmy jak ktoś schodzi po schodach. Elsa pomachała do nas i przeszła do salonu.
- Kocham Cię.- Pocałował moje czoło i zamknął mnie w uścisku.- A gdzie Zoe?
- U Karola, mieli gdzieś jechać, wrócą wieczorem.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Znajdziesz dla mnie czas?
- Oczywiście, że tak. Ale teraz zrobię wam śniadanie.- Wyminęłam chłopaka i poszłam zobaczyć co robi Elsa. Dziewczynka leżała i oglądała bajki.
- Królewno, co zjesz na śniadanie?
- Tosty! Ciociu tosty!- Gwałtownie się Podniosła i zaczęła wymachiwać rękami.
- Z szynką i serem?
- Tak! Będą pyszne.- Pogłaskała się po brzuszku na co się zaśmiałam.
Z zamówieniem udałam się do kuchni gdzie siedział Hiszpan. Wyciągnął toster i pomógł mi z przygotowaniem odpowiedniej porcji. Dla każdego z nas po dwa, a do tego świeżo wyciskany sok z pomarańczy i jabłka. Kiedy zaczęłam rozkładać talerze na dół zbiegł Leo i Nora. Oboje już przebrani i gotowi na nowy dzień. Zaprosiłam ich do stołu i zawołałam najmłodszą z trójki rodzeństwa.
Po zjedzonym śniadaniu chwilę poleżeliśmy na tarasie, a później dzieci poszły się pakować, ponieważ o czternastej miały być u mamy. Mieliśmy chwilę czasu dla siebie, dlatego leżeliśmy w tym samym miejscu przytuleni do siebie. Nie żałowałam niczego. Los pokaże czy jesteśmy sobie przeznaczeni czy była to pomyłka. W ciszy delektowaliśmy się chwilą.
- Utrzymajmy na razie nasz związek w tajemnicy. Poczekajmy aż sprawa z rozwodem ucichnie, inaczej media nie dadzą nam spokoju i nim się obejrzymy obrzuca nas błotem w każdy możliwy sposób.
- Zgadzam się. Musimy być ostrożni. Na razie nie chcę mówić nic Milikowi. Chcę być z nim w przyjacielskich stosunkach dla dobra Zoe.- Mężczyzna obrócił głowę i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Chodźmy już, dzieciak zaraz tu wbiegną.- Powoli się podnieśliśmy słysząc dziecięce krzyki. Cała trójka w mgnieniu oka pojawiła się w drzwiach tarasowych. Zwinęliśmy koc i dołączyliśmy do dzieciaków czekających na nas przy samochodzie. Zapięłam Elsę i Leo po czym zajęłam miejsce obok Fernando. W drodze towarzyszyło nam radio, moja matczyna intuicja kazała mi napisać do Karola czy wszystko jest okay. Wyciągnęłam telefon i wystukałam krótką wiadomość. Droga do Ollali zajęła nam pół godziny. Kiedy podjechaliśmy pod średniej wielkości dom pożegnałam się z dzieciakami i czekałam aż Fernando odprowadzi je do środka. Chwilę porozmawiał z kobietą i wrócił do samochodu.
- To co? Gdzie jedziemy?- El Niño odpalił samochodu i wyjechał na jedną z wielu ulic w Madrycie.
- Obojętnie.- Odpowiedziałam patrząc na Torres'a.
- Mam pomysł. Dojazd zajmie nam czterdzieści minut, więc możesz iść spać jeżeli chcesz.
***
Przespałam całą drogę. El Niño obudził mnie gdy byliśmy już na miejscu. Nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Okolica nie była mi znana, jedyne co było wokół nas to las. Co tu się dzieje? Fernando rozwiał mojej wątpliwości widząc moją minę.- Spokojnie, mam tutaj mały domek.- Wyciągnął kilka rzeczy z bagażnika i ruszyliśmy piaszczystą drogą. Po krótkim spacerku moim oczom ukazał się niewielki, letniskowy domek nad samym jeziorem.
***
Dzień spędziliśmy pływają w jeziorku. Nie miałam ze sobą stroju kąpielowego, ale myślę, że bielizna w stylu Calvina Kleina była okej. Pogoda nam dopisała, termometry wskazywały trzydzieści pięć stopni. Dwie godziny ciągłego pływania nas zmęczyły, więc wyszliśmy z wody, aby coś zjeść. Torres dał mi ręcznik, którym porządnie się wytarłam, aby nie nanieść wody do domku.
- Jutro mamy mecz, przyjdziesz z Zoe? Moje dzieciaki pewnie też przyjdą.
- Muszę się zastanowić, Wszystko zależy od małej, ale dam Ci znać.- Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.
Kwadrans później zajadaliśmy się pysznymi kanapkami. Tą chwilę przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Oderwałam się od stołu i przeprosiłam piłkarza. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Karola. Szybko przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
- Karol? Coś się dzieje? Coś z małą, albo z Kubą?- Zapytałam stając przed oknem.
- Mamy problem z małą, cały czas płacze, próbowaliśmy chyba wszystkiego. Wydaje nam się, że ona tęskni za Tobą.
- Będę za godzinę, dobrze? Spróbuj jej zaśpiewać kołysankę.
- Czekamy, może ty jakoś na nią zadziałasz.
- Do zobaczenia.
- Fernando mógłbyś zawieźć mnie do Karola? Mają problem z Zoe, muszę wracać.
- Nie ma problemu.- Jego uśmiech odrobinę się zmniejszył.
- Dziękuję.
O to tym sposobem godzinę później byliśmy już pod mieszkaniem kuzyna. Fernando zaproponował, że zaczeka na mnie w samochodzie. Wyszłam po schodach i zapukałam do drzwi.
- Dobrze, że jesteś, przed chwilą ją nakarmiliśmy. Julie ją usypia, wejdź.- Kuba otworzył i pozwolił mi wejść do środka. Julie próbowała uspać małą, ale ta kiedy mnie zobaczyła zaczęła się uśmiechać.
- Mamusia już jest kochanie, chodź do mamy.- Wyciągnęłam ręce aby wziąć małą od Julie, której ciążowy brzuszek stał się widoczny.- Dziękuję, że zabraliście ich na wycieczkę i przepraszam za problem z Zoe, Kubuś zbieraj się Fernando na nas czeka.- Włożyłam mała do nosidełka i zabrałam wszystkie jej rzeczy, pożegnałam się z kuzynem i jego żoną, a chwilę później byliśmy już w drodze do naszego mieszkania.
-----
Mamy kolejny rozdział, mam nadzieję, że chociaż trochę wam się spodobał. Czy tylko mi tak szybko mijają wakacje? Niecałe trzy tygodnie i wracamy do szarej rzeczywistości :c .
Miłego dnia/ wieczoru.

CZYTASZ
You need to choose
RandomCzy złamane serce może tak po prostu zapomnieć? Czy serce skrzywdzone przez najbliższe osoby jest w stanie wybaczyć? Wiktoria chcę zapomnieć, mimo, że ten rok był jednym z najpiękniejszych w jej dotychczasowym życiu. Poznała smak prawdziwej m...