Piątkowy poranek zapowiadał się pięknie. Za oknem świeciło słońce, wiał delikatny wiatr, a niebo było niezwykle przejrzyste. Pozwoliłam sobie na dłuższe leniuchowanie, co nie spodobało się Julie i od razu zaciągnęła mnie do wspólnej zabawy z Marcusem. Kiedy dziewczyna zajmowała się śniadaniem, ja razem z chłopcem zajęliśmy swój czas kolorowankami.
- Wiki otworzysz? - zawołała mnie Julie z kuchni, po tym, jak zadzwonił dzwonek.
Podniosłam się z podłogi i skierowałam swoje kroki w kierunku drzwi. Uśmiechnęłam się w momencie, kiedy je otworzyłam.
- Cześć, Wiki. Jest Karol? - W progu pojawił się Fernando.
- Cześć. Nie, gdzieś wyszedł. Może chciałbyś na niego poczekać? - odpowiedziałam i przy okazji oparłam się o framugę drzwi.
- Wiesz, byliśmy umówieni. Nie wiesz może, gdzie wyszedł?
- Spałam, gdy wychodził z domu. Czy mogę ci w jakiś sposób pomóc? - Mężczyzna chwilę się zawahał, po czym skinął twierdząco głową.
- Jeżeli to nie problem to byłbym wdzięczny.
- Okay, daj mi piętnaście minut. Wejdź. - Gestem ręki zaprosiłam go do środka.
Zostawiłam Torresa w salonie, a sama poszłam do pokoju się przyszykować. Wyciągnęłam z szafy luźną sukienkę, w którą się przebrałam. Włosy pozostawiłam upięte w koczka i przejechałam czerwoną szminką po ustach. Popryskałam się perfumami i wyszłam z pokoju, kierując się do reszty.- Wiki, a co ze śniadaniem? - Julie podniosła się z siedzenia i wskazała ręką na stół z różnymi pysznościami. - Zjedzcie coś oboje i później pojedziecie.
- Myślę, że możemy tak zrobić. Co ty na to Fernando?
- W sumie to dobry pomysł. - Całą ekipą zasiedliśmy do stołu i rozpoczęliśmy posiłek.
Śniadanie skończyliśmy w jakieś niecałe trzydzieści minut i mogliśmy się zbierać do wyjścia.
Fernando w samochodzie poinformował mnie, do czego będę mu potrzebna. Chciał urządzić imprezę urodzinową dla swojej najstarszej pociechy, czyli Noory. Nie widział, od czego powinien zacząć, więc dobrym rozwiązaniem było zabranie mnie, zamiast Karola. Po krótkim wywiadzie pomogłam mu zrobić mały plan działania. Doszłam do wniosku, że skoro dziewczynka kończy siedem lat, więc na pewno lubi księżniczki. Dzięki kilku szczegółom mogliśmy śmiało stwierdzić, że mamy dobry plan. Najpierw pojechaliśmy do cukierni, aby zakupić tort czekoladowy z księżniczkami i różnymi dodatkami. Kiedy już wykonaliśmy pierwszy punkt planu, to pożegnaliśmy się ze starszą panią i ruszyliśmy w dalszą drogę. Naszym drugim przystankiem był sklep z urodzinowymi dekoracjami.
Śmiejąc się, chodziliśmy między półkami i wybieraliśmy odpowiednie balony. Oczywiście, jak na prawdziwą księżniczkę przystało, musiały być one w kolorze różowym. Wybraliśmy również świeczki na tort, konfetti, talerzyki i kubeczki z motywami księżniczek Disney'a, oraz czapeczki. Po zapłaceniu za zakupy wróciliśmy zadowoleni do samochodu. Teraz zostało nam przygotowanie tego wszystkiego. Razem z Hiszpanem udaliśmy się do jego posiadłości, gdzie miała odbyć się impreza.- Mogłabyś zadzwonić z mojego telefonu do Yannick'a? Ja w tym czasie dokończę przywieszać balony.
- Okay. Gdzie masz telefon? Co mam mu powiedzieć?
- Powinien leżeć na stoliku w salonie i nie posiada blokady. Przekaż mu, że tort powinien niedługo być do odebrania.
Skończyłam układanie talerzyków i kubeczków, więc zaczęłam szukać telefonu piłkarza. Tak jak mówił, znalazłam go na stoliku w salonie. Sprawnie znalazłam numer do Carrasco i czekałam, aż odbierze.
- Cześć, Torri. Pamiętam o torcie. Nie musisz się o nic martwić. Będę niedługo! - Belg nie pozwolił mi nawet wypowiedzieć słowa, po czym się rozłączył. Zablokowałam telefon i odłożyłam go na miejsce.
- Yannick powinien niedługo przyjechać. - Wróciłam na taras i przysiadłam na krześle, gdyż zakręciło mi się w głowie.
- Wszystko jest okay? - Hiszpan przerwał swoje zajęcie i znalazł się obok mnie. - Co jest? Czekaj, przyniosę ci wody. - Wszedł do domu i po chwili przyszedł do mnie ze szklanką pełną wody.
- Dziękuję. Nic mi nie jest.
- Powinnaś się położyć. To chyba normalne w ciąży. - W tym momencie zamarłam. Skąd on to wiedział?- Skąd wiesz? - zapytałam, cicho mierząc go wzrokiem.
- Jak pomagałaś mi wieszać balony, sukienka delikatnie ci się opięła na brzuchu. A tak przy okazji mam trójkę dzieci i pamiętam, jak moja żona czuła się w ciąży. Ostatnio, jak byłaś u nas na treningu, też byłaś blada i wyglądałaś, jakbyś miała się zaraz przewrócić. Jednak faceci czasami umieją się domyślić, prawda?- Nie mów nikomu, proszę. Nie chcę, żeby każdy zaraz o tym wiedział.
- O co chodzi? Przecież ciąża to coś wspaniałego.
- To skomplikowane. Proszę, nie rozmawiajmy o tym.
- Jak uważasz. Jakbyś chciała porozmawiać czy coś to wiesz, gdzie mnie znajdziesz.
- Dzięki. Mógłbyś mnie zawieść do domu?
- Myślałem, że z nami zostaniesz, ale okay. Chodź. - Mężczyzna pomógł mi wstać i razem ruszyliśmy do samochodu.
Przez całą drogę rozmawialiśmy na temat naszego dotychczasowego życia. Moje ostatnie wydarzenia nie należały do przyjemnych, ale rozmowa z Torresem mi naprawdę pomogła. Sądzę, że będziemy dobrymi przyjaciółmi, pomimo tak dużej różnicy wieku.
Podziękowałam piłkarzowi za podwózkę i weszłam do domu. Przywitałam się z domownikami i od razu skierowałam swoje kroku w kierunku mojego pokoju. Wzięłam bardzo szybko prysznic i przebrałam się w piżamę. Dochodziła zaledwie czternasta, a ja już kładłam się spać. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że powinnam troszkę odpocząć. Ostatnimi czasy nie mogę zbytnio się wyspać i budzę się oblana zimnym potem.------
Krótki rozdział na ten tydzień, postaram się w piątek dodać kolejny. Tak na rozpoczęcie wakacji 💓. Chciałabym z całego serca podziękować barcelonowa07 za poprawienie błędów w tym rozdziale 💪😍.

CZYTASZ
You need to choose
AcakCzy złamane serce może tak po prostu zapomnieć? Czy serce skrzywdzone przez najbliższe osoby jest w stanie wybaczyć? Wiktoria chcę zapomnieć, mimo, że ten rok był jednym z najpiękniejszych w jej dotychczasowym życiu. Poznała smak prawdziwej m...