Miłość przez przypadek cz.1

476 10 1
                                    

Nazywam się Violetta Castillo i mam 22 lata. Z pozoru jestem bardzo szczęśliwa... Mam dom, chłopaka i pracę... Tylko, że do tej pracy zmusza mnie mój wspaniały chłopak. Pewnie się zastanawiacie kim jestem? Otóż Diego zmusił mnie do bycia striptizerką w mega tanim klubie gogo. Do tego on.... Sprzedaje moje ciało innym mężczyznom. Czasami sama się siebie brzydzę i mam ochotę uciec od niego i tego wszystkiego, ale czy będę w stanie zostawić chłopaka w którym kiedyś się naprawdę kochałam?

 Czasami sama się siebie brzydzę i mam ochotę uciec od niego i tego wszystkiego, ale czy będę w stanie zostawić chłopaka w którym kiedyś się naprawdę kochałam?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nazywam się Leon Verdas i mam 24 lata. Od dawna jestem jednym z najlepszych policjantów w całym Buenos Aires i rozwikłałem wiele trudnych i niebezpiecznych spraw. Aktualnie razem z moim najlepszym przyjacielem Federico staramy się rozwikłać sprawę handlujących kobiecym ciałem i ich cnotą. Nie mam dziewczyny, ponieważ po zdradzie mojej byłej-Lary kompletnie się załamałem i jak na razie nie szukam drugiej połówki, bo nie chcę być zraniony.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~-Violu ty nie możesz się z nim tak męczyć!-Ale Fran jak go kocham!-I co lubisz sprzedawać swoje ciało? Lubisz uprawiać seks z jakimiś starymi napaleńcami?-I co ja mam jej powiedzieć? Pewnie, że tego nie znoszę, al...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Violu ty nie możesz się z nim tak męczyć!
-Ale Fran jak go kocham!
-I co lubisz sprzedawać swoje ciało? Lubisz uprawiać seks z jakimiś starymi napaleńcami?-I co ja mam jej powiedzieć? Pewnie, że tego nie znoszę, ale muszę to robić.
-Jja...
-Wiedziałam! Czego ze mną nie uciekniesz? Czego z tym nic nie zrobisz?
-Fran, proszę Cię, przestań.
-O co mnie prosisz?! Violka czy ty po prostu nie możesz tego zgłosić na policję, albo mu się postawić? Diego to jest zwykły bydlak, któremu zależy tylko i wyłącznie na kasie, a nie na Twoim szczęściu.
-Nie mów tak o nim! On potrafi być kochany ii opiekuńczy.

-Mówisz to tak, że nie jestem w stanie Ci uwierzyć.
-To mi uwierz! A poza tym pozwolił mi dzisiaj u Ciebie spać.
-I? To nie znaczy, że się o Ciebie troszczy.
-Fran proszę Cię! Czy możemy skończyć temat Diego?!
-Ale Vilu ja się o Ciebie tak cholernie martwię.
-Nie masz o co.
-Dobra, w takim razie idziemy do tej galerii?
-Idziemy.-Razem z Fran zgarnęłyśmy nasze torby po czym ruszyłyśmy do naszego ukochanego centrum handlowego. Fran zaciągnęła mnie do kilkunastu sklepów, a ja kupiłam sobie tylko dwie sukienki i jakieś spódnice.
-Vilu to wszystko?
-Ttak.
-Dlaczego, co się dzieje?
-Nic, ja po prostu nie mam dziś weny na zakupy.
-Spoko, to ja kupię sobie jeszcze tą boską sukienkę i butki, a potem idziemy do kawiarni?
-Tak.-Rozanielona Włoszka pobiegła do kasy gdzie zapłaciła za brązowe balerinki i sukienkę w wiśnie. Gdy była gotowa obie ruszyłyśmy do Starbucksa. Zamówiłyśmy sobie latte z bitą śmietaną i karmelem i jak zawsze zaczęłyśmy nasze ploteczki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-I co Verdas? Jakieś postępy?-Federico zasiadł naprzeciwko mnie i upił łyka kawy ze swojego plastikowego kubeczka.
-Ostatnio udało nam się złapać dwóch, którzy akurat kończyli transakcję.
-I co?
-No właśnie żaden z nich do Dominguez.
-A co z tymi dziewczynami?
-Były roztrzęsione, ale udało nam się je przewieść do specjalnego ośrodka.
-Czyli tak jakby coś się ruszyło, ale tego najgorszego jeszcze nie mamy.
-Tak, a właśnie zaraz ty przesłuchujesz jednego, a ja drugiego.
-Czyli wywiadzik?
-Oj tak.
-Dobra idziemy.
-Tylko weź pistolet, tak na wszelki wypadek.
-Luźna guma, wezmę.-Schowaliśmy z Fede nasze pistolety do specjalnych pokrowców po czym chwyciliśmy nasze kubki z kawą i ruszyliśmy do specjalnych pomieszczeń w których odbywają się przesłuchania. Usadziłem się na przeciwko bruneta i zacząłem przeglądać jego akta.
-Ładnie to tak handlować niewinnymi dziewczynami?-Zero odpowiedzi.-Zadałem Ci pytanie!
-Tsa.
-Słuchaj mnie, jeśli teraz zeznasz to może nie spędzisz reszty swojego marnego życia w pierdlu! Dlatego odpowiadaj do cholery!
-Przecież wiadomo, że i tak tu zgniję, więc po co mam odpowiadać?
-Gdzie jest Dominguez!?-Twarz bruneta wykrzywiła się szyderczo, a on podarł się swoimi zakutymi w kajdany rękami i zaśmiał się okropnie.
-Nie wiem gdzie jest ten cały wasz Dominguez.
-Przecież widzę! Lepiej gadaj!
-Posrało Cię?! Nie będę mówić, bo jeśli on się o tym dowie to równie dobrze mogę spierdalać na drugi koniec świata.
-Po pierwsze kolego, słownictwo, wyrażaj się! A po drugie to możesz pomóc tym wszystkim biednym dziewczynom! Dlatego gadaj!
-Nic Ci nie powiem.
-Dobrze w takim razie będę Ciebie dusił aż do skutku, a teraz zabrać go!-Ostatnie słowa skierowałem do moich kolegów, którzy wyprowadzili bruneta z sali przesłuchań. Zawiedziony głośno westchnąłem i upiłem ostatniego łyka kawy. Pusty kubek wyrzuciłem do śmietnika i wyszedłem na korytarz.
-I jak stary?-Dopiero teraz zobaczyłem wychodzącego Federico, który po chwili znalazł się obok mnie.

-Masakra, on nic nie chciał gadać.
-U mnie to samo.
-I co mamy teraz robić Fede?
-Żebym miał pojęcie!
-Leon, a może jutro byśmy się wybrali osobiście do tego klubu?
-To doskonały pomysł! Fede jesteś genialny!
-No widzisz, ja zawsze mam doskonałe pomysły.
-Tylko mi się tam nie zakochaj.
-Tsa, na pewno. Wiesz ja w przeciwieństwie do Ciebie mam dziewczynę z którą jestem bardzo szczęśliwy.
-Super, że jesteś szczęśliwy, a ja jestem profesjonalistą i nie zakocham się....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z Francescą wróciłyśmy z zakupów bardzo zadowolone. Dziewczyna pomogła mi się rozerwać i choć na chwilę zapomnieć o... Byciu tą tanią dziwką.
-Chcesz coś jeść?-Z rozważań wyrwała mnie dopiero Włoszka, która zaproponowała mi obiad.
-Ttak.
-No to zanieś nasze zakupy na górę, a ja coś nam zrobię.

-Oki doki.-Chwyciłam posłusznie nasze torby, które zaniosłam na górę. Moje zakupy włożyłam do mojej torby, a zakupy Fran zaniosłam do jej ogromnej garderoby. Gdy wychodziłam z różowego pomieszczenia mój wzrok przykuło uwagę zdjęcie. Od razu widać, że Francesca jest szczęśliwa z Marco. Zawsze chciałam, żeby Diego był inny, żeby był taki jak na początku, kochany, opiekuńczy i wspaniały, a nie sprzedawał moje ciało za marne grosze. Po moim policzku spłynęła samotna łza, którą od razu starłam i zeszłam na dół.
-O Violu, akurat skończyłam gotować.-Włoszka postawiła na stół sałatkę i jakieś mięso, a ja uśmiechnęłam się do niej bardzo blado. Zasiadłyśmy obie do stolika i zaczęłyśmy spożywać przygotowany przez brunetkę posiłek, który mi na prawdę smakował.-I? Smakuje Ci?
-Tak, jeszcze nigdy nie jadłam lepszego.
-To się cieszę.-Resztę obiadu spożyłyśmy w ciszy, która mi wcale nie przeszkadzała. Po skończonym obiedzie wstawiłyśmy naczynia do zmywarki, którą Francesca nastawiła. Ja oparłam się o blat i pociągnęłam dużego łyka soku pomarańczowego.-Vilu dlaczego jesteś taka smutna?
-Jja?-Zrobiłam zdziwioną minę i odstawiłam pustą szklaneczkę na bok.-Nie jestem smutna.
-Viola przecież widzę, dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?
-Fran naprawdę nic się nie stało.
-Kiedyś byłaś inna...
-Co masz na myśli?
-Kiedyś tylko się uśmiechałaś, kiedyś byłaś promienną szatyneczką dla której smutek nie istniał, ale pojawił się Diego...
-Fran! Przestań!
-Nie, nie przestanę! Nie chcę, żebyś cierpiała, rozumiesz?! A szczególnie przez bydlaka, który tylko sprzedaje Twoje ciało jakimś starym oblechom!
-I co według Ciebie mam z tym zrobić?!
-Pójdź na policję!
-Nie mogę!
-Dlaczego niby nie możesz?! Violetta on Cię wykorzystuje!
-Nie rozumiesz, że go kocham!
-Ty go kochasz?!
-Tak kocham go! Zawsze go kochałam, pomimo tego co mi robi!-W moich oczach zaczęły zbierać się łzy, a Fran mnie tylko mocno do siebie przytuliła.
-Ciii nie płacz, coś z tym zrobimy.
-Ale ja nie chcę, żeby on poszedł do więzienia, a poza tym ja się sama na to godzę.-Wyłkałam jej w ramię.-Za bardzo go kocham.
-Viola...-Brunetka oderwała mnie od siebie i spojrzała głęboko w oczy.-Spójrz mi teraz szczerze w oczy i powiedz. Czy szczerze kochasz Diego?
-Kocham go i nie chcę zobaczyć go w więzieniu.
-W takim razie nic nie możemy z tym zrobić.
-Dziękuję, że mnie w końcu zrozumiałaś.
-W końcu od tego mnie masz, a jeśli szczerze kochasz Diego nie mogę Ciebie z nim rozdzielić, nawet jak to zwykły bydlak, który perfidnie sprzedaje Twoje ciało.
-Proszę nie mówmy o tym.
-Vilu, a ty...
-Dzisiaj mam wolne, ale jutro...
-Przepraszam, nie chciałam żebyś była smutna.
-Dziękuję, że Ciebie mam, jesteś moją ukochaną przyjaciółką.
-Nie musisz mi dziękować.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zmęczony wszedłem do mojego domu i rzuciłem kluczyki na kanapę. Zdjąłem z siebie moją skórzaną kurtkę i buty po czym skierowałem się do kuchni. Z szafki wyjąłem kieliszek i whisky. Wiem, że topienie swoich smutków w alkoholu nie ma sensu, ale muszę to zrobić. Pociągnąłem dużego łyka trunku i luźno oparłem się o blat kuchenny.
-Dlaczego nic nie możemy zrobić?-Zadałem sobie pytanie i znowu pociągnąłem łyka. Nie wiem dlaczego ciągle nie udaje nam się znaleźć tego głupiego Domingueza, który jest najgorszy ze wszystkich handlarzy. Chciałbym, żeby te dziewczyny były już wolne, chociaż wiem, że trauma po sprzedaży ich ciała nie minie i pozostanie z nimi na zawsze. Zawiedziony dokończyłem szkocką po czym skierowałem się do mojej sypialni. Zostawiłem moje wszystkie ubrania w koszu na brudną odzież i w samych bokserkach wszedłem do łazienki. Oparłem się o umywalkę i głośno westchnąłem obmywając moją twarz lodowatą wodą.-Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?-Spojrzałem w lustro i przeraziłem się swoim odbiciem. W końcu od paru dni nie mogę spokojnie zasnąć. Po chwili moich przemyśleń rozebrałem się i całkiem nagi wskoczyłem do kabiny prysznicowej. Odkręciłem kurek z letnią wodą, która zaczęła obmywać moje umięśnione ciało. Namydliłem się męskim adidasem i powstałą z rozmydlenia pianę spłukałem. Włosy umyłem miętowym szamponem i po spłukaniu zakręciłem wodę, i niebieski ręcznik przewiązałem w pasie. Stanąłem przed moim ogromnym lustrem i zacząłem się wycierać po czym włożyłem moje spodnie dresowe i luźny t-shirt. Włosy przetarłem tylko delikatnie ręcznikiem i gotowy do spania wyszedłem z zaparowanego pomieszczenia. Położyłem się na moim mega wygodnym łóżku i starałem się zasnąć... Jednak znowu na marne.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Podoba Wam się? Chcecie następną część? Jeśli tak to proszę o komentarze;-)

CZYTASZ=GWIAZDKUJESZ=KOMENTUJESZ=MOTWYUJESZ

bypatlov

One Shoty - Violetta✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz