Prawda bywa bolesna

319 38 5
                                    

   Sehun wziął głębszy oddech, chcąc się uspokoić, lecz czułam, że to i tak nic nie da. Puścił mnie i odwrócił się w stronę Kaia. Oparłam się o zlew i nawet nie miałam odwagi się odwrócić. Dlaczego sieje rozpierdziel samą swoją obecnością?
- Skąd ta pewność? Poza tym, twoją niby też nie jest, a jakoś też lubisz sobie ją pomyziać po szyi albo przyciskać do podłogi w łazience, mając gdzieś, jak to odbiera - rzucił gniewnym tonem. Kai wstał i podszedł do niego szybko. Mam złe przeczucia. Poczułam, jak całe moje ciało napina się jak struna. 

- Niby jest twoja? Heh, serio? - spytał rozbawiony Jongin. Coś we mnie pękło, poczułam się jak jakiś durny przedmiot. Jego ton wyrażał coś takiego, jakby współczuł Sehunowi nabycia tak nędznej zabawki, którą niby byłam.

- Nawet jeśli to co? - spytał Sehun. Moje serce biło szybko ze strachu, że coś sobie zrobią. Ściągnęłam rękawiczki i wytarłam dłonie, mimo to nadal stałam tyłem, by nie widzieli, że znowu zbierało mi się na płacz. Czy ja zawszę muszę się rozklejać, w takich momentach?

- No to gratuluje gustu, znalazłeś sobie zajebistą, płaską laskę. Ciekawe czy już kopulowaliście w twoim pokoju - rzucił Kai. Że co?! Czy on mi zarzucał że ja i Sehun.. To była sekunda. W kuchni rozległ się dźwięk uderzenia. Nie wytrzymałam. Odwróciłam się i spoliczkowałam Kaia. Sehun patrzył na mnie zszokowany, Kai również. Jego policzek pokrył się czerwienią, a ja tradycyjnie rozpłakałam się. lecz to było raczej bezgłośne spływanie łez po mym szpetnym ryju.

- Ja nie chciałem.. Ja.. - zaczął majaczyć Kai, ale przerwałam mu swoim krzykiem. Wszystkie emocje zaczęły ze mnie wyciekać.

- Za kogo się kurwa uważasz, co?! Nie masz prawa mnie obrażać! - wrzeszczałam na niego, za każdym razem robiąc krok w przód, nawet fakt że Sehun trzymał mnie za ramie nic nie pomógł. Wyrwałam rękę z uścisku.

- Zaczynało mi na tobie zależeć kretynie! Wiedziałeś o tym! Ale nie, lepiej się uważać za jebanego księcia od siedmiu boleści i wyrywać niewinne fanki, bawiąc się ich uczuciami a potem jeździć po nich, myśląc że to takie fajne. Jesteś jednym wielkim idiotą! Nie odzywaj się do mnie więcej! Zapomnij że byliśmy przyjaciółmi, nie chcę cie znać Jongi- dodałam po czym ruszyłam szybkim krokiem do przedpokoju. Oparłam się o ścianę by po chwili uderzyć w nią i tak mało sprawną ręką. Usłyszałam jakieś trząchnięcie. Przez przypływ emocji, nie wiedziałam od czego to było. Z kuchni słyszałam jak Sehun jechał po.. Po.. Tym debilu! Ugh, jak mógł! Nikt jeszcze mi nie wypominał tego faktu, że jestem inna niż typowe dziewczyny.

- Wiesz co Kai.. Przeholowałeś. Zejdź mi z oczu nim zrobię coś czego będę żałował - usłyszałam głos maknae. W tym czasie ktoś zbiegł z góry. Spojrzałam na schody. To był Baekhyun. Patrzył to na mnie, to na chłopaków w kuchni. Po chwili wahania podbiegł do mnie. Położył dłoń na moim ramieniu.

- Lu, co jest? - spytał zdziwiony. W kuchni Sehun i Kai dalej sie chlali.

- Ty nic nie rozumiesz. Nie chciałem tego - tłumaczył się Jongin. Po co on to mówi.. Powiedział to! A to świadczy o tym, że jakaś jego część tak uważa!

- Ale powiedziałeś to kretynie. Nie zbliżaj się do niej ani nie odzywaj. Dostaniesz ode mnie w ryj i przestaniesz kozakować - rzucił Sehun. Baekhyun przygryzł wargę i spojrzał na mnie. Widziałam współczucie w jego oczach.

- Nie wiem o co chodzi, ale chodź tu - powiedział po czym objął mnie lekko. Bez zastanowienia wtuliłam się w niego. Nadal nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi. A on okazał się podłym kretynem. Baekhyun odsunął się ode mnie, po czym spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

Dziewięć aniołów i diabełek / ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz