LARA
Kolejny dzień. kolejne próby. Wczoraj w nocy musiałam przysnąć przy biurku. tak bardzo bolał mnie kark. Wstałam, przeciągnęłam się trochę. Mój wzrok mimowolnie spoczął na moich sinych nadgarstkach. Zrezygnowana podeszłam do lustra, by sprawdzić, jak z tymi pieprzonymi malinkami. Czego ja oczekiwałam, ze znikną? Nadal tam były i szpeciły moją szyję. Bez zastanowienia wyciągnęłam z szafy szalik w czarno białą kratkę i owinęłam go wokół szyi. Na ręce pozakładałam bandany i chyba wszystkie bransoletki jakie miałam. To na nic, Ale przynajmniej nikt tego nie ujrzy, a na tym mi najbardziej zależało.
Wraz z Rin zjadłyśmy śniadanie i udałyśmy się busem do jej szkoły. Byłam cały ten czas cicho, co z pewnością nie uciekło uwadze mojej siostry. Wysiadłyśmy z autobusu i udałyśmy się w stronę budynku.
- Lara, idziesz dzisiaj tańczyć z Kaiem, co nie? - spytała przerywając ciszę między nami. Zerknęłam na nią na ułamek sekundy, by potem znów zwrócić głowę na chodnik.
- Tak.. Idę.. - odpowiedziałam cicho. Tak bardzo chciałabym, by to wszystko się odkręciło. Dlaczego ja zawsze wszystko tak komplikuje?
- To supcio! - wykrzyknęła - A jak tam z Sehunem? Dobrze wam razem? - spytała po chwili. Moje wszystkie mięśnie spięły się.
- T-Tak.. Wszystko.. Jest okej - mruknęłam starając się brzmieć jak najbardziej przekonująco. Rin westchnęła pod nosem.
- Na pewno? Chyba się wczoraj pokłóciliście - stwierdziła. Kiwnęłam lekko głową i spojrzałam na nią.
- Tak.. To przez ten eksces w sali.. Czepiał się o to, że wzięłam stronę Kaia i że w ogóle byłam z nim w jednym pomieszczeniu sam na sam. Nie rozumiem go. Nie może mi mieć za złe, że z nim też chcę pogadać czy coś, nawet jeśli wiemy oboje, jak nasze relacje wyglądają.Nie może mi tego zabronić. - odpowiedziałam pewnym siebie tonem. Nie było sensu, by kontynuować tę rozmowę, bo Rin pisała z kimś na telefonie.
Weszłyśmy do budynku, przebrałyśmy się. Ona pobiegła na lekcje, a ja na salę, która już w pełni przypominała halę koncertową. Wyobraźcie sobie, że nawet wyburzono jedną ze ścian, by móc ją znacznie powiększyć. Znajdowała się tam scena, reflektory, jakieś rusztowania, masa sprzętu i kabli. To były tylko najważniejsze rzeczy, trzeba będzie to potem podekorować i tak dalej. Weszłam do szatni, gdzie czekała na mnie już Hinami i Changmin. Przywitałam się z nimi i od razu popędziliśmy na próby.
Na pierwszy ogień poleciały zwykłe solówki. Po przewałkowaniu każdego utworu chyba po 5 razy, nadszedł czas na próby taneczne. Jutro mam mieć ściągane szwy, więc mogłam sobie pozwolić na więcej. Tutaj treningi zajęły już więcej czasu, mimo to czułam się szczęśliwa, bo robiłam to co kocham. Spocona, zmęczona, ale zadowolona siedziałam właśnie w szatni z Changminem leżącym na moich nogach.
- Nie za wygodnie ci? - spytałam z uśmiechem, na co ten położył się wygodniej.
- Teraz jest supcio - wymruczał z bananem na twarzy. Co za dziecko. Fakt, jest starszy, ale wydaje mi się, że to ja jestem dojrzalsza. Chyba. Rozmasowałam lekko bolące ręce, co niewiele dało, bo siniaki nadal bolały. tak samo, jeśli nie bardziej. Nagle do szatni wparowała podekscytowana Hinami.
- Lara, Changie, chodźcie szybko! Kostiumy i ciuchy przyjechały! I jeszcze tony kosmetyków na sylwestra! - wykrzyknęła. Yaaas, w końcu! Nie zwracając uwagi na to, że poturbuję Changmina, wstałam szybko i wbiegłam do męskiej szatni, gdzie na bank były rzeczy o których mówiła Hinami.
CZYTASZ
Dziewięć aniołów i diabełek / Exo
FanfictionOpowiadanie inspirowane dramą Exo Next Door. Opowiada o losach zwykłej fanki i sławnego zespołu EXO. Kategoria: angst, delikatnie smut, czasem komedia #772 miejsce w kategorii FanFiction, 27.08.2017 rok