Rozdział 12.~ No to się przeliczyłeś

1.1K 100 33
                                    

Po mojej prawej stronie leżał zakrwawiony Sasuke. Z nożami powbijanymi w lewą rękę i shurikenami powbijanymi w nogi. Jeden kunai był wbity w klatkę piersiową.

- Sasuke! - Pobiegłam do niego i uklękłam.

- Sasuke, trzymaj się! - Położyłam jego głowę na moich udach. Zebrałam czakrę w dłoni i zaczęłam wyjmować wszystkie bronie. Za każdym razem chłopak jęczał i mrużył oczy. Przy przedostatnim shurikenie złapał mnie za nadgarstek.

- Twoje imię, już wystarczy...Nie marnuj czakry - zakaszlał krwią.

- Nie mów tak. Sasuke... Przepraszam za wszystko! Chciałeś dobrze, a ja zachowałam się jak małe dziecko i obraziłam za byle co. Proszę, nie zostawiaj mnie! - Powiedziałam, a łzy zaczęły lecieć z moich oczu. Znowu skupiłam czakrę i wyjęłam ostatni shuriken.

- Teraz będzie trochę trudniej. Przepraszam jeśli zaboli - zabrałam jeszcze więcej czakry przez co znacznie się spociłam. Gdy już miałam wyjmować kunai wbity w jego klatkę, uśmiechnął się i zniknął w chmurze dymu.

Nie.

To po prostu żart...Kiepski żart...

- SASUKE! - Wydarłam się tak głośno, że zabolało mnie gardło. Obróciłam się, szybko wycierając łzy.

Zobaczyłam prawdziwego Uchihę, któremu nic poważnego się nie stało. Jeszcze lepiej! Uśmiecha się, tym swoim kpiącym uśmieszkiem.

- Przeprosiny przyjęte...- strzeliłam go w policzek, aż zapiekła mnie ręka.

Z satysfakcją patrzyłam na jego szeroko otwarte oczy i czerwony ślad na poliku. Jego mina bardziej wskazywała na szok niż na ból po uderzeniu.

- Sasuke! Ty...Nie wiem, jak mogłeś być tak podły, by zrobić coś takiego! I co ty myślałeś, że teraz wszystko będzie okej? - Mówiłam z założonymi rękami - cofam te przeprosiny, nie zasługujesz na nie. Na co liczyłeś?! Że wybaczę ci, rozbeczę się jak małe dziecko i pokażę, że mi na tobie zależy? - Parsknęłam - no to się przeliczyłeś - gdy wyrzuciłam z siebie te wszystkie słowa, moja złość przerodziła się w smutek.

- Dlaczego to zrobiłeś? Naprawdę jesteś aż taki podły? - Szeptałam klęcząc i płacząc. Włosy opadły mi na twarz.

- Kiedy zobaczyłam cię bezsilnego, całego we krwi...- mówiłam pod nosem. Ale nie! Zaraz, zaraz...Uchiha dostał czego chciał. Nie dam mu większej satysfakcji. Otarłam twarz, podniosłam się i popatrzyłam twardo w jego smutniejsze niż zwykle oczy. A może tylko mi się wydawało.

- Zadowolony, prawda? Tak, ja też się cieszę. Zobaczyłeś mnie w rozsypce. A teraz pozwól, że już pójdę. Nie mam zamiaru wracać z tobą do wioski. Sama zdam raport hokage, nie kłopocz się. - Powiedziałam z uśmiechem.

- To ja będę się zbierać. Trzymaj się, masz czego chciałeś.

- Ale ja wcale nie chciałem...- wyszeptał.

- Narka! - Pożegnałam go i odwróciłam się zaczynając biec.

Chciałam jak najszybciej znaleźć się w wiosce i nie mieć z nim nic wspólnego. Tak jak wcześniej, przed misją. Wszystko się zaczęło gdy tylko się pojawił w moim życiu. Takiego bólu nie czułam jeszcze nigdy.

Przyspieszyłam i ostatni raz odwróciłam się, krzyżując spojrzenia z chłopakiem, który w ogóle nie ruszył się z miejsca. Przejrzałam mu się dokładnie, a następnie pobiegłam dalej.

- Twoje imię, to boli. Naprawdę boli.

***

~Jestem Przy Tobie [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz