Bonnie i Stefan szli przez ciemny las. Szukali jaskini w której znajduje się Kayden. Chociaż Klaus złamał klątwę nie tracili nadziei. Nagle dostrzegli wejście do jaskini. Weszli, szli korytarzami i schodami w dół. Słyszeli cichą muzykę która dobiegała z pianina ale żadnego tu nie było. Kiedy kamienne schody skończyły się szli prostym korytarzem. Co chwila mijali stojaki na świece, one zapalany się przez co w korytarzu panował półmrok. Zauważyli że stojaki są złote lub srebrne. Nagle na swojej drodze zobaczyli wielkie drzwi, o dziwo nie miały klamek. Muzyka stała się głośniejsza, ale o odrobinę. Bonnie przybliżyła się i zauważyła że na miejscu klamki są okrągłe zagłębienie. W nim zauważyła wzory wilków, słońca i księżyca. Bonnie wyjęła z kieszeni naszyjnik owinięty materiałem. Przyjrzała się mu i włożyła go w zagłębienie,a drzwi rozsuneły się. Zauważyli duże kamienne pomieszczenie oświetlone świecami. Muzyka stała się głośniejsza tak jakby dochodziła z tego pomieszczenia. Na środku stała biała trumna w czarne wzory. W około stały świece, w rogach pomieszczenia leżały złote przedmioty. Powoli podeszli do trumny, a muzyka ucichła. Kiedy mieli ją otworzyć Bonnie zauważyła za trumną czarne pianino. Podszedła do niego i przejechała ręką po klawiszach. Nagle zaczęło ono grać piękną melodie. Bonnie była zachwycona melodią że zapomniała o Stefanie i strachu. W tym czasie Stefan otworzył trumnę. Jego oczom ukazał się mężczyzna z kręconymi włosami w kolorze ciemnego blondu. Miał perłowo-białą skórę oraz lekki zarost. Ubrany był w czarny garnitur który był z lat trzydziestych, podejrzewał Stefan. W środek klatki piersiowej był wbity sztylet z czarną rączką i czerwonym kamieniem. Stefan wpatrywał się w jego twarz. Wydawała mu się taka znajoma a jednak obca. Powoli zamknął trumnę a tej samej chwili muzyka przestała grać i Bonnie popatrzyła na niego i trumnę. Obydwoje skineli głowami patrząc na siebie porozumiewawczo. Po chwili znajdowali się w samochodzie, jadąc do posiadłości Salvatorów a w bagażniku leżała trumna.
{}
Macie go? - Zapytał mężczyzna wchodząc do salonu ze szklanką burbonu w ręce a w drugiej trzymał woreczek krwi.
Tak, Damon. Mamy go. - Powiedział Stefan nie patrząc na ton wypowiedzi brata.
Tak po prostu go obudzimy? A jak nam nie pomoże? Albo nas zabije? Lub zmusi do zabicia siebie na wzajem? A.... - Mówiła Caroline ale przerwała i w wampirzym tempie znajdując się koło zamkniętej trumny. Coś kazało jej otworzyć i uwolnić go. Otworzyła trumnę i już miała wyjąć sztylet ale poczuła silną rękę która szarpnęła ją do tyłu. Patrzyła przez chwilę smutnym wzrokiem na trumnę a potem zamrugała kilka razy patrząc po wszystkich.
To było dziwne. - Podsumowała po chwili blondynka siadając na kanapie obok Eleny. Wszyscy się z nią zgodzili. Z resztą każdy miał chęć uwolnienia go. Damon otworzył woreczek stojąc nad trumną przez co kropla krwi wylądowała na malinowych ustach pierwotnego. Nagle jego ręka znalazła się na sztylecie. Starszy Salvatore widząc to odskoczył od trumny przez co kilka kropel znów wylądowało na jego ustach. Wszyscy popatrzenia na przerażonego Damona a potem w stronę trumny. Nagle mężczyzna usiadł wyjmując sztylet ze swojej klatki piersiowej który potem z cichym odgłosem upadł na drewnianą podłogę. Otworzył swoje oczy ale nikt ich nie zobaczył ponieważ mieli widok tylko na jego lewy profil. Mężczyzna oblizał usta z krwi, tylko kilka kropel wystarczyło żeby poczuł się tak jakby oprużnił z krwi człowieka. Jego usta wykrzywiły się w lekki uśmiech. Nareszcie był wolny.
Zaczął się rozglądać. Lodowo-błękitne tęczówki skanowały pomieszczenie. Kiedy jego wzrok spoczął na z gromadzonych jego oczy zabłysły. Jednym ruchem wyszedł z trumny i stał koło niej.
Gdzie moje maniery. Kayden Mikaelson. - Powiedział kłaniając się lekko. Jego głos był bardzo delikatny i spokojny.
Stefan Salvatore a to mój brat Damon. Elena Gilbert, Caroline Forbers i Bonnie Bennett. - Powiedział skinając głową na powitanie i pokazując ręką na dane osoby. Kiedy jego wzrok spoczął na Bonnie ona skuliła się niezauważalnie i wydała z siebie pisk na tyle cichy żeby usłyszały ją dziewczyny siedzące koło niej. Elena objęła ją ramieniem. Ale usłyszał ją także pierwotny lecz... nic z tym nie zrobił.
CZYTASZ
Kayden Mikaelson
FanfictionOn jest okrutny, beztroski, paranoidalny, manipulacyjny, kontrolujący, zazdrosny, niebezpieczny.... A najgorsze jest to że nigdy nie zginie. I jest bliźniakiem jednego z Mikaelsonów.