Rozdział II

373 29 1
                                    

ROZDZIAŁ II

Obudziłam się zanim budzik zdążył zadzwonić. Wiem która jest godzina bez pomocy zegarka. Wiem wszystko inne bez jakiejkolwiek pomocy. Wstałam nie czując choćby najmniejszego zmęczenia, wzięłam szybki prysznic po czym podbiegłam do szafy i wyciągnęłam z niej pierwszą lepszą bluzę oraz jeansy.  Moja torba z książkami leżała już przy drzwiach. Wzięłam ją i wyszłam.

Pogoda była wspaniała. Słońce otulało wszystko dookoła swoimi ciepłymi promieniami. Szłam jak zawszę - z głośną muzyką przepływającą przez moją głowę. Byłam już na miejscu. Idąc szkolnym dziedzińcem słyszałam już głosy w swojej głowie. Wiedziałam, że idze za mną. Wiedziałam, że to Angie chce mnie zaskoczyć od tyłu, jak zawsze.

- Ellie!

- Cześć. - Przywitałam się ze szczerym uśmiechem pojawiającym się na mojej twarzy. Kochałam moją przyjaciółkę. Mimo tego że od samego początku wiedziałam, że idzie za mną, uśmiechnęłam się dopiero gdy zobaczyłam jej pocieszną mordkę.

- I jak po wczorajszym? Masz szlaban? - Zapytała wiedząc, że Natan był wczoraj na rozmowie.

- Nie. W sumie nic takiego nie mówił. Nie mam żadnej kary, ale muszę się za siebie wziąć. Nie chcę żeby co chwilę był wzywany przez kolejnych nauczycieli, bo się o mnie martwią choć nie mają o co.

- Mają.. - Minimalnie ściszyła głos i spuściła głowę udając, że patrzy na swoje buty. Nie musiałąm pytać o co jej chodzi, bo kilka minut przed słyszałąm już to w jej głowie. Jednak kontynuuje rozmowę.

- Co masz na myśli? - Patrzę prosto na nią. Ona tylko przelotnie na mnie spogląda.

- Wiem że jesteś teraz w trudnej sytuacji. Wiem co czujesz.

- Nie wiesz! - Wybuchnęłam nie panując nad emocjami.

Było mi przykro, że tak na nią wrzasnęłam. Szłyśmy w milczeniu patrząc przed siebie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

-  Marwię się o ciebie. - Zaczęła - Ciągle chodzisz z tymi cholernymi słuchawkami. To już jakaś obsesja! W czym ci to niby pomaga, no powiedz? Wiesz, że zawsze znajdę dla ciebie czas i we wszystkim postaram się ci pomóc. - Doszłyśmy w końcu pod jej klasę i zatrzymałyśmy się pod drzwiami.

- Po prostu lubię słuchać muzyki. - uśmiechnęłam się do niej wiedząc, że domyśli się że uśmiech nie jest szczery - jest udawany.

- Ale cały czas? Ellie, nawet na lekcjach je zakładasz! - Złapała mnie za nadgarstek, bym spojrzała jej w twarz.

Pierwszą lekcję miałyśmy w osobnych salach więc przytuliłam ją i słysząc dzwonek na lekcję ruszyłam w swoją stronę.Nie powiem jej prawdy. Nikt nie wie o tym co teraz potrafię, jaka teraz jestem. I ona też się nie dowie. Tak będzie bezpieczniej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pierwsza lekcja była dość spokojna. Widać wszyscy jeszcze spali. Schowałam słuchawki do torby i starałam się słuchać nauczyciela ignorując pojedyńcze myśli kolegów i koleżanek z klasy. Dostałąm sms'a od Angie, że będzie na mnie czekać po lekcji przed szkołą na 'naszej' ławeczce, tak jak zawsze.

Przed wyjściem w umówione miejsce poszłam jeszcze szybko do swojej szafki po książki od angielskiego. Idąc zaludnionym korytarzem. Myśli innych wdzierały mi się w głowę sprawiając ogromny ból. Panicznie  szukałam słuchawek w torbie. Nie mogłam ich znaleźć a ból był nie do zniesienia. Skręciłam w ciemny zaułek szkoły. Chowam się w nim, gdy myśli innych są zbyt przytłaczające. Skuliłam się z bólu dotykając palcami skroni i skrzywiłąm się. Gdy okropna migrena trochę straciła na silewyprostowałam się i dalej, w ciemności dostrzegłam małego chłopca. Był blady.

- Hej, co ty tu robisz? Zgubiłeś się? - Podchodziłam do niego powoli, dalej trzymając się za skroń.

Nie odpowiedział. Oglądał się tylko za siebie i patrzył na mnie z niedowierzaniem.

- Tak, o ciebie mi chodzi. Co tutaj robisz? - Zapytałam się myśląc, że to dziwne by chłopiec wyglądający na około 9 lat przecadzał się po liceum. Ale przecież mógł przyjść z którymś z rodziców i się najzwyczajniej w świecie zgubić.

Zaraz, zaraz. Stoje tuż przy nim i nic. NIC. Nie czuje nic. Nie słysze jego myśli, jego strachu. Kompletnie nic.

- Czy-Czy ty mnie widzisz? - spytał chłopiec.

- Jasne, że cię widzę. Co tu robisz? Zaprowadzić cię gdzieś gdzie się tobą zajmną? - Mówiąc to złapałam go za ramię. Moja ręka opadła bezwładnie wzdłóż sylwetki. Jak to?! Z niedowierzaniem uniosłam rękę i powoli chcąc położyć ją na głowie chłopca, widziałąm jak przenika przez jego ciało.

- Ty nie jesteś.. - Poczułam jak ze strachu łzy napływają mi do oczu. Czy to możliwe? Jakim cudem go widzę?

- Nie jestem człowiekiem

Nie patrz w mrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz