Rozdział 1

29 1 0
                                    

Jestem Sivanna Hatake, moi rodzicie opuścili Konohe jak miałam 10 lat dokładniej mam teraz 12 lat. Dokładniej otrzymali list od pewnej osoby która nazywała się Orochimaru, kiedy zobaczyłam list z przeprosinami od nich że muszą wymknąć z Konohy by nic mi się nie stało i dla reszty mieszkańców, wybiegłam z domu i pobiegłam kiedy biegłam ominęłam mego wujka Kakashiego , pobiegł za mną oczywiście, ale ja nie słyszałam jak krzyczał do mnie"SIVANNA CO SIĘ STAŁO?!" co prawda usłyszałam jak krzyczał ktoś do mnie ale ignorowałam to skupiałam się na rodzicach, kiedy dobiegłam do nich to krzyknęłam"STÓJCIE!" pomyśleli że to ANBU ale to byłam ja zapytała się moja mama:

-Sivanna?! Co ty tutaj robisz?

-Przyszłam by was się zapytać co wy robicie?! Nie zostawiajcie mnie i wujka! W tym czasie dobiegł mój wujek Kakashi i sam się z ciekawości zapytał:

-Czemu opuszczacie Konohę?! Mój tato odpowiedział dla mego wujka:

-Bracie, jak załatwimy ten kryzys wrócimy do ciebie i Sivanny, nie przejmujcie się.

-Ojcze jak mam się nie przejmować?! Moja mama powiedziała do mego taty zaraz tu przyjdą musimy szybko uciekać, co prawda wiedziałam że tu chodzi o ANBU, ale jak moja mama sie obracała zobaczyłam dziwne oczy, ale przypomniałam że jak miałam 7 lat powiedziała że może Sharingana przebudzę, wiem że ta elita Uchiha posiada te oczy, ale wytłumaczyła mi czemu, a dlaczego? Już mówię bo moja babcia pochodziła z klanu Uchiha, a dziadek jak mam być szczera to nie wiem. Ale zmierzając do rzeczy moi rodzice użyli dziwnego genjutsu uśpienia, chciałam użyć uwolnienia, ale nie zdążyłam, niestety ale mój wujek też został uśpiony. Więc kiedy wstałam było ANBU, odpowiadałam na wszystkie pytania z moim wujkiem, ale kiedy powiedzieli że urwał się ich ślad i że raczej ich nie znajdą wybiegłam z płaczem, biegłam ile sił kiedy nie dałam rady uklękłam i płakałam, wtedy usłyszałam znajomy głos

-Czemu płaczesz? zapytał chłopiec.

-J-ja? zapytałam nieśmiało ze smutkiem.

- Tak, tylko my tu jesteśmy. Jak się obejrzałam to zobaczyłam chłopca z blond włosami przypomniałam że siedzę z nim w ławce i zapytałam :

-Naruto?

-Czekaj przypominasz mi... Siva..WIEM! Sivanne, przepraszam że nie zapamiętałem twojego imienia, i się uśmiechnął.

-Nie przejmuj się nic się stało. Odpowiedziałam spokojnie.

-Co się stało, jak mogę sie zapytać. Uśmiechnął się i wyglądał jak by chciał mi humor poprawić.

- Bo... moi rodzice opuścili Konohę bo taki drań ich zmusił że jak nie przyjdą to zniszczy Konohe. Powiedziałam ze smutkiem.

- Naprawde?! A kto to był rozwalę drania na łopatki moim haremem! Powiedział ze złością.

-Trochę się zaśmiałam,  jeżeli chcesz go pokonać to byś musiał być chyba jak 4 Hokage. Odpowiedziałam.

-Obiecuje że jak będę najsilniejszym Hokage to będę takich ludzi karał, nawet tego drania. Powiedział z odważnym głosem jak by planował tak zrobić.

-Jak mam być szczera to bym chciała sama go zabić. Powiedziałam trochę ze złością.

-Naprawdę?! W sumie widać że ci się uda. Odpowiedział uśmiechnięty.

-Dziękuję, za wiarę we mnie. Odpowiedziałam ze zdziwieniem.

-To ja już będę lecieć do zobaczenia w akademii. Uśmiechnął się i pobiegł.

Usłyszałam głos mego wujka krzyczał :

-SIVANNA! GDZIE JESTEŚ! Krzyczał ze zmartwieniem.

-Tutaj! Krzyknęłam, wtedy podbiegł do mnie i powiedział:

-Jak dobrze że nic tobie się nie stało. Odpowiedział z uśmiechem

Wróciliśmy bezpiecznie do domu i opowiedziałam co planuje zrobić, odpowiedział mi że wieży że mi się uda.


Naruto i Sivanna opowieść inna niż wszystkie.Where stories live. Discover now