Kiedy skończyłam przeglądać sie w lustrze, Vicki powiedziała:
-Pięknie wyglądasz. Nick padnie jak cię zobaczy i na pewno rzuci tego swojego pustaka.
-Rzczej nie-powiedziałam przypominając sobie dzisiejszą sytuację.
-Nie mów tak-pocieszyła mnie przyjaciółka-Może niedługo zrozumie, że Jessica jest tylko tandetnym plastikiem.
-Muszę ci coś powiedzieć-w końcu nie wytrzymałam.
-Wal śmiało-zachęciła mnie przyjaciółka.
-No bo....bo ja.....jak poszłaś to spotkałam Nicka......-zaczęłam sie jąkać.
-Iiiiii?I co?!-Vicki krzyknęła podeksczytowana.
-No boo myy.....-nie mogłam z siebie tego wydusić.
-Całowaliście się?!-zapytał, a raczej stwierdziła, kasztanowłosa.
-Ja nic nie powiedziałam-podnoszę ręce w geście obronnym.
-Nieee, wcalee-powiedziała z sarkazmem Vicktoria, oczywiście uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Dobra chodźmy już bo jest późno-usiłowałam zmienić temat.
-Wrócimy jeszcze do tej rozmowy-pokazuje na mnie palcem i przymruża oczy. Moja mina odrazu staje się poważna, a dziewczyna wybucha śmiechem. Po czym bez słowa wychodzimy z domu i jedziemy w stronę szkoły moim autem. Tak, wiem, impreza jest w szkole, ale myślę, że będzie spoko. Kiedy zaparkowałam na parkingu pod szkołą podszedł do nas Justin. Przywitał się z Vicki pocałunkiem, a ze mną przybił piątkę.
-Hej. Fajnie, że już jesteście.
-Też się cieszymy-odpowiedziałyśmy jednocześnie. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Zagadani poszliśmy na salę gimnastyczną, na której odbywa się impreza. Kiedy weszliśmy na salę wzrok wszystkich był skierowany na mnie. Chłopcy z drużyny przynieśli mi tort, którego w ogóle sie nie spodziewałam. Był ogromny, czekoladowy ze zdjęciem drużyne i mną na środku i napisem "Duch naszej drużyny". Jak to przeczytałam to zaniemówiłam.....zdmuchnęłam świeczki i zaczęli mi śpiewać "sto lat".
Kiedy wszyscy zjedli zaczęliśmy tańczyć do piosenki, którą puszczał DJ. Oczywiście moją przyjaciółke porwał do tańca Justin, a mnie Matt czyli starszy o rok bramkarz drużyny. Nagle usłyszałam.
-Odbijamy!-zawołał DJ. I zaczęła lecieć wolna piosenka, co mnie lekko zdziwiło. A jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że trafiłam na Nicka. Wyglądaliśmy co najmniej jak para, a Jessica patrzyła na mnie w ten sposób, że jakby wzrok mógł zabijać to padłabym trupem na podłogę. Nagle ktoś krzyknął:
-Zagrajmy w całowaną butelkę!
W zwiąsku z tym usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grę. Pierwsza zakręciła Jessica i niestety wypadło na Vicktorię. Jak ja jej współczuję było widać, że powstrzymuje odruch wymiotny. Natomiast Jessica dalej ma kamienny wyraz twarzy i wzrok skierowany na mnię. Ten pustak wolnym krokiem kierował sie do mojej biednej przyjaciółki i szybko cmoknęła ją w usta. Vicki kilka razy razy przetarła usta dłonią usiłując pozbyć się zarazków Murraj (tak ma na nazwisko ten plastik) na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Teraz butelką kręciła Vicktoria. Oczywiście wypadło na Justina. Dziewczyna z wielką chęcią pocałowała siedzącego obok chłopaka. Justin zakręcił bytelką. Wypadło na Matta. Nie powstrzymałam się i wybuchłam śmiechem. Na co chłopak popatrzył na mnie karcąco. Pocałowali się, później Matt zakręcił i wypadło na mnie. Nie byłam z tego powodu zadowolona, ale go pocałowałam. Po czym zakręciłam butelką i wypadło na Nicka. Oczywiście byłam szczęśliwa ale udawałam niechęć. Kiedy mnie całował czułam sie cudownie. Jestem w niebie? Co dziwne Jessica zdążyła się gdzieś ulotnić. Potem poczułam potrzebę pójścia do toalety. Więc wyszłam niezauważona z sali gimnastycznej. Kiedy przechodziłam obok szatni poczułam, że ktoś ciągnie mnie w jej stronę. Zostaje zrzucona z paru schodów po, których sie zchodzi do szatni, ale nic mi sie nie stało. Słyszę dźwięk zamykanych drzwi....********************************
Dziękujemy, że jest już was prawie 90!!!!!❤❤ Zachęcamy do komentowania😘