Początek.

72 2 0
                                    

Marie Rose Wellburton to dość śmieszne imię. Nadała mi je moja matka, po czym po półtora roku odeszła z innym facetem, zwanym Barrym (lub coś w tym stylu), zostawiając mojego tatę ze zobowiązaniem.

Gdy miałam cztery lata, zaprosiła nas na ślub w Waszyngtonie. Był to chyba niezbyt dobry pomysł, bo po połowie ceremonii mała Rosie tak potwornie się rozchorowała, że interweniować musiała moja babcia Marie, po której dostałam część imienia. Zabrała mnie i tatę do jej domu w okolicy i pozwoliła zostać aż wyzdrowieję. Tata zadzwonił do pani młodej i przeprosił ją. Tyle, że ani trochę nie przejęła się stanem zdrowia swojego jedynego dziecka. Ojciec się wkurzył i wyjechaliśmy z Seattle do Nowego Jorku następnego ranka.

Nie pamiętam tego. Wiem tylko, że matka siedzi ze swoim Barrym, czy jakkolwiek brzmi jego imię, w Waszyngtonie, i spodziewają się drugiego rozpieszczonego bachora.

Od tego czasu widziałam mamę dwa razy. Pierwszy - na pogrzebie mojego dziadka, a drugi - na ślubie mojej kuzynki Charlie. Nie czujemy z tatą potrzeby posiadania z nią kontaktu. Poradziłam sobie bez niej 16 lat.

Jeśli twoje zdolności matematyczne są mniej więcej na takim poziomie jak moje, zdążyłeś sobie obliczyć mój wiek. Dla nieogarniętych, mam prawie 18 lat. Moje urodziny będę obchodzić 19 maja, czyli za niecałe dwa miesiące.

Jest 28 marca i mam dość wszelkich testów, egzaminów i nauczycieli. Nie zrozum mnie źle, naprawdę lubię swoją szkołę. Ale jeśli jest jakiś uczeń, który cieszy się na czwarty test w tygodniu, to daj mi jego adres, przyjdę do niego i każe zamienić się ze mną miejscami.

Albo walnę go encyklopedią.

Słucham indie rocka i próbuje się uczyć. Jest wtorek.

Mój tata puka do drzwi pokoju.
-Rosie? - mówi. Lubię sposób, w jaki wymawia moje imię. Śmiesznie akcentuje końcówkę, jakbym była nazwą jakiejś rzadkiej rośliny. - przyniosłem ci kawę.

Kocham tatę. I nieziemsko mocno kocham kawę. A tata robi naprawdę dobrą kawę.

-Latte? - pytam.

To taki nasz rytułał. Uczę się, tata przynosi mi i sobie cudowne latte, stawia na biurku mój kubek, po czym idzie w głąb mojego pokoju, siada na jednej z puf i rysuje.

Mój tata pięknie rysuje. Naprawdę. Szkoda, że tego nie odziedziczyłam. Mam za to muzykę. Gram na gitarze od małego.

-Latte. - odpowiada z uśmiechem. Uśmiech odziedziczyłam.

Przełączam indie rock na indie pop i sciszam radio. Lepiej mi się uczyć, gdy niedaleko siedzi tata popijając kawę. To uspokaja.

Jestem córeczką tatusia. Co jest śmieszne, bo ze wszystkimi innymi potrafię się pokłócić dosłownie o wszystko. Może dlatego mam tylko jednego przyjaciela. Ma na imię Nate i znamy się od rozpoczęcia gimnazjum.

Nathan Grandt cudem trafił do tej samej klasy co ja. Chociaż, dla niego to nie był cud. Bardziej przekleństwo.

Pierwszego dnia szkoły wylałam na niego sok pomarańczowy. Przykre, bo było to po drugiej lekcji, więc przez następne cztery godziny musiał siedzieć z żółtą plamą na koszulce. Tydzień później, gdy wszyscy już się znaliśmy, upuściłam pudełko z lunchem od taty na ziemię, a on, chcąc je podnieść uderzył głową o bok drzwi i nic nie widząc wpadł na wicedyrektora, tym samym zarabiając kozę po lekcjach. Po dwóch podobnych wypadkach podszedł do mnie i spytał, czy robię to specjalnie.

Wtedy zaczęliśmy gadać, i okazało się, ze wbrew pozorom jesteśmy bratnimi duszami.

Przez te kilka lat Nate zna mnie lepiej, niż ja znam siebie.

-Co rysujesz? - pytam tatę. Ma naprawdę bujną wyobraźnię, więc nigdy nie wiem, na co wpadnie.

-Kosmonautę spacerującego  po planecie zrobionej z mozzarelli.

-Naprawdę?! - śmieję się - Jakim cudem na to wpadłeś!

Popijam swoje latte. Jest ciepłe i ma dużo mleka, tak jak lubię.

Tata wydaje się rozbawiony. Nic dziwnego, ostatnio naszkicował mi ciemnowłosą różę z bicepsami*. Śmiałam się przez jakieś 15 minut i nie mogłam przestać. A on tylko stwierdził, ze jestem silna, ale nie miałam jeszcze szansy, żeby to udowodnić.

Chyba ma rację.

_________________
Hej, tu Ala, autorka opowiadania. Jak się podobał pierwszy rozdział? To mój pierwszy raz, gdy wstawiam coś na wattpada. <3
____________
*róża ~ (ang) rose - imię, którego używa nasza Marie Rose

CzekoladaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz