Rozdział 1

37 10 2
                                    

2mż później (wrzesień)

Samochody. Tak to coś co działa na mnie jak narkotyk, pozwala choć na chwilę zapomnieć, zatracić się.

-Młoda, mało Ci po wczorajszej wizycie na policji?- zapytał Marcus

-Mało. Dzięki, że mnie wczoraj z tamtąd odebrałeś i nie nakablowałeś mamie

-Ciesz się, że to ja odebrałem telefon z policji, a nie mama, bo nie było by tak kolorowo. Powiedz mi co Ci do cholery odbiło?! Uciekać przed policją?!

-Nie chciałam mandatu

-To trzeba było się nie ścigać, albo chociaż nie dać się złapać

-Wiem, mogę wzmian za to wymienić Ci klocki hamulcowe

-Sam mogę to zrobić, ale nie mam czasu, więc chętnie

-To pojedz tu

Marcus wyszedł z garażu i podjechał swoim chabrowym Fordem Focusem. Jak ja bym chciała swoje auto...

-Tylko uważaj na moje maleństwo- powiedział z sentymentem

-Dobrze, dobrze

***

-Jeszcze tylko 1mż i będę mieć prawko- powtarzałam sobie w głowie.

Jadę teraz do szkoły, a marudze tak ponieważ jadę z moją mamą która tak strasznie WOLNO jeździ.

-Skarbie dziś nie wrócę do domu na noc, w pracy mamy taki zapiernicz po wakacjach i musimy zostawać. Jak wrócisz zamów sobie pizze

-Serio mamo? Znów zostajesz w pracy? Mogę chociaż zrobić zakupy i kolacje?

-Przepraszam Cię. Po co chcesz robić kolacje? Zaproś Marcusa i Olivie

-Dobrze. Pa mamo

-Do zobaczenia

Nic się nie zmieniło od wczoraj, nadal jestem tą dziwną dziewczyną co lubi samochody i wyścigi, nie nakłada kilo tapety na ryj, nie nosi biustu na zewnątrz i spódniczki do połowy dupy. Boże dlaczego ludzie są takimi kretynami?! Nieważne musze iść na lekcje, bo pierwszą mam matmę.
Gdy byłam już prawie pod klasą, debil z wyższej klasy wystawił mi nogę, przez co straciłam równowagę i wpadłam w "ramiona" jakiegoś nowego chłopaka dookoła którego stały szkolne plastiki. Chłopak chyba też nie wiedział co się dzieje, chciałam szybko odejść jeszcze bardziej się niekąpromitując, lecz chłopak mnie trzymał i patrzył mi w oczy, a ja jemu, Boże jakie on ma piękne czekoladowe oczy. Można było z nich wyczytać serdeczność i... Natalie uspokuj się! To jest obcy chłopak, którego nie znasz!

-Czyżby nasz dziwak zakochał się w Luke Carterze?-powiedział chłopak który podłożył mi nogę, znam go w weekend wygrałam z nim w wyścigu wiec teraz się mści. Nagle chłopak puszcza mnie i podchodzi do tamtego chłopaka, aha juz się mnie wystraszył. Super... ale zaraz on... WOW brązowooki spoliczkował tamtego chłopaka

-Nigdy więcej nie nazywaj jej dziwakiem! Rozumiemy się? Bo jak nie to będziesz zęby mył od dupy strony, już ja o to zadbam- powiedział wściekłe chłopak

-Widzę, że ze wzajemnością. Chłopie odpuść sobie, fakt ma fajną dupe, ale nic poza tym, nie da Ci się wyruchać, wszyscy próbowaliśmy- powiedział tamten chłopak, na te słowa nie wytrzymałam, popłakałam się i uciekałam do łazienki, słyszałam jedynie bójke przeze mnie spowodowaną. Gdy dotarłam do łazienki ukucłam pod scianą i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Po chwili drzwi od łazienki się otworzyły i ujrzałam tam brązowookiego. Chłopak odrazu podbiegł do mnie i kucnął obok mnie. Potrzebuje tego, zrobiłam to nieświadomie, przytuliłam się do niego, a on odwzajemnił mi tym samym. W niego ramionach pierwszy raz od rozwodu rodziców poczułam, że jestem z właściwą osobą, we właściwym miejscu. Czułam się tak bezpiecznie.

-Nie martw się, nie pozwolę by ktokolwiek tak Cię nazywał- powiedział

-Dziękuję, że mnie obroniłeś. Nie będziesz miał teraz problemów?

-Poradzę sobie. Jesteśmy spóźnieni juz na matmę, może zrobimy sobie dziś dzień poznawczy?- poruszał zabawnie brwiami

-Hmm, okej...

-Super w takim razie co powiesz na, hmm może lody?

-Może być- powiedziałam ocierając ostatnie łzy- ale..- zaczęłam lecz wszedł mi w zadanie

-Nie ma ale ja stawiam i koniec- za śmiałam się

-Co spowodowało ten piękny uśmiech na twojej twarzy?- zapytał

-Ty

-Ja?

-Tak, chciałam się tylko dowiedzieć jak masz na imię

-Aaa no tak. Mam na imię Luke Carter. A ty?

-Natalie Evans, ale ludzie mówią na mnie dziwak

-Tej końcówki nie uznaje, przy lodach mi wszystko opowiesz, chodź

Poszliśmy do jego czarnego audi r8 okej musze nim się przejechać kiedyś. Obowiązkowo.

-Natalie wsiadasz?

-Tak

-Podziwiałaś tak mnie czy samochód?

-Samochód- uśmiechnęłam się i usiadłam na miejscu pasażera, a Luke zaśmiał się pod nosem, pokręcił głową i wsiadł do samochodu. A co jak mnie chce porwać? Albo... Natalie... wróć! 

-Od dziś więcej nie dam się namówić Marcusowi na horrory

-Co?- zapytał zdziwiony chłopak

-Proszę powiedz, że nie powiedziałam tego na głos...

- Wiesz... nie chce cie okłamywać- zaśmiał się Luke- słodko się rumienisz

Ugh musiał zauważyć?!

- Przepraszam, wczoraj z bratem oglądałam horror, których nienawidzę i teraz miałam głupie myśli

-No chyba nie, że cie porwie albo coś- głupio się zaśmiał

-Yyy ta no haha nieee

-Oj no serio? Aż taki straszy jestem?

-No przerażający

-Uznam to za komplement

Oboje zetknęliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Dziwne, nie pamiętam kiedy ostatni raz tak dobrze czułam się w towarzystwie nowej mi osoby. Podoba mi się to. Z Luke czuje się jakbym znała się z nim bardzo długo a to dopiero pierwszy dzień...

W stronę marzeń Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz