Rozdział 2

22 2 0
                                    

Podjechaliśmy pod małą cukiernie, odpięłam pas i gdy chciałam wyjść chłopak otworzył mi drzwi

-Wow, cóż za gentleman- skomentowałam

-Tylko dla naprawdę ślicznych i wyjątkowych dziewczyn, ale niech zostanie to naszą tajemnicą- uśmiechnął się szarmancko i podał mi swoją dłoń

-Ah no tak zapomniałam przecież stracił byś ten respekt i opinie złego chłopca- zaśmiałam się i spojrzałam na niego dwuznacznie

-Otóż to moja droga

Weszliśmy do pomieszczenia, było bardzo przytulne, chyba będę częściej tu przychodzić. Razem z chłopakiem skierowaliśmy się w stronę wystawy ze smakami lodów

-Więc?- zapytał

-Co?

-Jaki chcesz smak?

-Słony karmel

-Yyy... ok

-Jak spróbujesz sam się przekonasz

-No nie wiem...- spojrzał na mnie z niepewnością a ja tylko się zaśmiałam

-Zaufaj mi

-Przekonałaś mnie

Gdy podeszliśmy do lady, aby złożyć zamówienie dziewczyna za kasą odrazu zaczęła się szczerzyć jak głupi do sera. Ja wiem, że Luke jest przystojny, ale żeby odrazu ślinotok dostawać?

-Poprosimy dwa lody o smaku...Yyy... słonego karmelu.

-J-już

Dziewczyna podała nam lody

Usiedliśmy przy stoliku przy oknie, żadne z nas się nie odzywało. Po pewnym czasie postanowiłam przerwać tą krępującą ciszę

-I jak smakują?

-O Boże... Natalie... one są zajebiste- zaczęłam się z niego śmiać ponieważ zauważyłam, że ubrudził sobie nos.

-Z czego się śmiejesz?-zapytał zdziwiony

-Z ciebie... tak Ci smakują, że postanowiłeś zostawić je sobie na potem?

-O co ci chodzi?

-Masz brudny nos

-To wytrzyj mi go

Wzięłam serwetki i poszłam od jego strony, aby wytrzeć mu nos. Jakby to było gdybym nic nie odwaliła? Gdy podeszłam do niego jakaś kobieta chciała przejść pomiędzy dwoma stolikami z wózkiem i mnie niechcący pchnęła na chłopaka, przez co wylądowałam mu na kolanach

-O Jezu! Najmocniej przepraszam...- zaczęła mówić kobieta

-Nic się nie stało, powinienem pani jeszcze za to podziękować- odezwał się Luke ze swoim chytrym uśmieszkiem

-Och... w takim razie nie ma za co- powiedziała kobieta i odeszła od nas

-A więc, możesz już mnie puścić? -zapytałam

-Nie

-Co?!

-Nie puszcze cię, przecież sama miałaś takie podejrzenia, że chce cię porwać, wiec teraz mam idealna okazje

-A lubisz mnie?

-Tak

-A chciałbyś się jeszcze gdzieś ze mną umówić?

W stronę marzeń Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz