LUDMILA DZIĘKUJEMY ZA BYCIE UCZESTNIKIEM NIESAMOWITEJ HISTORII KTÓRĄ TWORZYSZ Z NAMI. POWODZENIA NA RANDCE, MEET ME!
Siedząc na niewygodnym, drewnianym krześle w kafejce znajdującej się po drugiej stronie Buenos Aires, po raz kolejny poprawiam swój blond koczek na głowię. Mój jak to mówi Violetta ,, książę z bajki'' spóźnia się już dwadzieścia minut. Rodzice chyba nie nauczyli go kultury, ponieważ nie napisał do mnie żadnej usprawiedliwiającej wiadomości.
- Może jednak coś podać? - po raz kolejny tym samym niemiłym głosem pyta przechodząca obok kelnerka, która cały czas patrzy na mnie jak na złodziejkę. Co niby miałabym im ukraść siedząc w jednym miejscu? Wi-fi?
- Nie, dziękuję. Na razie na kogoś czekam - odpowiadam grzecznie, aby nie pogarszać sprawy, poza tym na jej miejscu też myślałabym, że jest ze mną coś nie tak.
- Yhm...jasne. Powodzenia.
- Słucham?
- Ehh, jakby Ci to powiedzieć dziewczynko- schyla się nade mną, aby złapać kontakt wzrokowy - Pablo nie przyjdzie na to spotkanie.
- Skąd wiesz, że to z nim się tutaj umówiłam?
O spotkaniu nie szepnęłam, ani słowa dosłownie nikomu. Nawet Violettcie, a jest dla mnie jak najprawdziwsza siostra.
- Od około tygodnia przychodzą tutaj dziewczyny w twoim wieku i czekają na człowieka o imieniu Pablo, niestety to jakiś gówniarz robi sobie z was żarty i nigdy nie przychodzi.
- Niby dlaczego mam Ci wierzyć?
Mam wrażenie, że moje rozczarowanie widać w tym momencie na drugim końcu kafejki, jednak dalej mam maleńką nadzieje na to, że człowiek z którym jestem umówiona zaraz pojawi się w drzwiach i sprawi, że ta wredna małpa straci głos na co najmniej dwa dni.
-Widzisz tą dziewczynę siedzącą przy czwartym stoliku od twojej prawej?- lekkim kiwnięciem głowy wskazuję rudowłosą, piękną dziewczynę o niesamowicie smutnym spojrzeniu, które lustruje framugę drzwi jakby czekała na jakiś cud.
- Ona czeka tam od jakiś dwóch godzin? Może trzech, straciłam rachubę czasu.
- Czyli zostałam wystawiona- wstaję i z podniesioną głową wsuwam krzesło do stolika- Będzie mała, czarna na wynos.
- Zaraz podam.
Kelnerka po kilku sekundach znika za ladą, a ja ponownie przyglądam się dziewczynie, którą jakiś gnój potraktował w taki sam sposób jak mnie. Wystrojona w czerwoną sukienkę i w idealnie wykonanym makijażu wygląda jakby szykowała się raczej na jakieś poważne rozdanie nagród, a nie spokojne spotkanie poznawcze. Szkoda mi jej, pewnie ona też poznała go na ,,MEET ME''. Wiedziałam, że temu cholerstwu nie wolno ufać. Jednak z drugiej strony mógłbyć to jakiś zboczeniec, może to nawet lepiej, że nie przyszedł, przynajmniej moje wszystkie przypuszczenia zostały potwierdzone, a ja jestem cała i zdrowa.
Przez krótką chwilę zastanawiam się czy powinnam zrobić jakiś krok w kierunku rudowłosej, może powinnam powiadomić ją o sytuacji w której obydwie się znalazłyśmy? Chyba tak powinna działać jakaś damska solidarność o której tyle się teraz się mówi. Poza tym biedna może przesiedzieć tutaj cały dzisiejszy wieczór, a to nie wydaje mi się być czymś rozrywkowym jak przystało na piątek. Biedna straci tylko czas. Ciekawe czy ja też czekałabym w nieskończoność, gdyby nie ta kelnerka. Nawet jej nie podziękowałam za to, że mimo wszystko zdecydowała się powiadomić mnie, że Pablo to tak naprawdę fejk i nie przyjdzie ma umawiane spotkanie ze mną.
CZYTASZ
Fedemila- Zaaplikowani.
FanfictionWitaj, jeżeli tutaj trafiłeś to może oznaczać tylko jedno... ZABŁĄDZIŁEŚ. A tak na poważnie to chciałabym powitać Cię gdzieś, gdzie będziesz mógł zobaczyć po swojemu moje wszystkie wizje, historie i wytwory wyobraźni. Zapraszam Cię do miejsca w któr...