#3

186 6 20
                                    

 LUDMILA NA ,,MEET ME'' CZEKA NA CIEBIE NOWA WIADOMOŚĆ, ZAPRASZAMY!

  Atmosferę panującą przy naszym stoliku można by dosłownie kroić nożem, wszyscy siedzimy w ciszy przeglądając kartę dań, znaczy wydaje mi się, że ten cały Federico po prostu wpatruje się w nią jakby szukał jakiegoś ratunku. Wiedziałam, że będzie dziwakiem, może przystojnym ale jednak dziwakiem.

-Witam nazywam się Clemont i dziś będę waszym kelnerem. Czy są już państwo przygotowani?

Przystojny brunet, na oko w naszym wieku o pięknym, śnieżnobiałym uśmiechu podobnym do tego który ma Dornan. Jest dosłownie idealny.

-Dziewczyny wiecie już co weźmiecie? - pyta Leon.

-Ja to bym wzięła Ciebie.

I właśnie dlatego tutaj jestem. Żeby ogarniać sytuacje, aby Castillo nie poszła z nim do łóżka na pierwszej randce.

-Ja poproszę tagliatelle z grillowanym łososiem, na deser panna cotte, a do picia kieliszek martini.

Leon momentalnie zaczyna się dusić, co nie uchodzi uwadze nikogo w restauracji.

-Martini Rosso czy Bianko?

-Rosso.

-A dla państwa? -pyta pozostałych.

-Dla mnie będzie spaghetti z pesto, z pomidorkami koktajlowymi i krewetkami, na deser szarlotkę z lodami waniliowymi a do picia- Violetta przewraca kartę na alkohole i przez chwile się zastanawia- mojito z podwójnym rumem. 

- W porządku, a dla panów? 

- Siekierę i łopatę - szepczę Verdas - To znaczy, ja wezmę sałatkę nicejską i wodę niegazowaną. 

Czy on właśnie próbuje grać fit ludka? Przecież widać, że lubi pojeść, oczywiście nie jest gruby ale raczej nie idzie w rzeźbę. 

 - A ty?- zwracam się do mojego milczącego towarzysza. 

- On weźmie stek z pieczonymi ziemniakami  z czosnkiem, tiramisu i whisky z lodem- odpowiada Leon. 

 Cała ta sytuacja jest dosyć dziwna, ale nie mam zamiaru zawracać sobie tym głowy, to tylko jeden taki wieczór, więc nie będę  psuć atmosfery jeszcze bardziej, o ile tak w ogóle się da. W sumie wychodzi na to, że moja ''randka'' z Pablo nie była taka najgorsza.Porównując ją do tego co przeżywam teraz to było całkiem w porządku, mimo że zostałam wystawiona. Przynajmniej nie musiałam tracić wtedy czasu w kiepskim towarzystwie. 

Kątem oka spojrzałam na rozkręcających się państwo naprzeciwko, bawili się doskonale w swoim towarzystwie ignorując przy tym mnie i Federico. Dziękuje kochana Violetto, nie zapomnę Ci tego do końca twojego zasranego  życia, które skończy się jak tylko zostaniemy same i  żaden Verdas Cię z tego nie uratuję. 

Jeżeli już o tym chłopaczynie mowa to muszę przyznać, że naprawdę jest przystojniakiem. I w sumie trochę mi głupio, że siedzę tutaj w zwykłej czerwonej hiszpance i czarnych rurkach kiedy on założył garnitur, przynajmniej od razu  widać kto tu przyszedł na randkę z kim, bo Federico też za bardzo się nie postarał. T-shirt i jeansy? Słabo Pasquarelli.  

- Kiedy tylko przesunęłam kciuka na kółeczko, to wiedziałam że jesteśmy dla siebie stworzeni. 

- Miałem to samo. Zobaczyłem twój profil i wiedziałem, że stworzę z tobą coś pięknego. 

 Rzygać mi się chce kiedy słyszę takie głupoty. Mówicie o stworzeniu razem czegoś pięknego? Już na pierwszym spotkaniu. Zajebiście. Może niech od razu padnie przed nią na kolona i się oświadczy, skoro są już tak bardzo pewni swoich uczuć to co im szkodzi. 

Fedemila- Zaaplikowani.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz