Witam, przed napisaniem rozdziału pozwolę sobie na krótkie słowa podziękowania, właściwie chciałabym podziękować wam za każdy komentarz, za każdą gwiazdkę i za każdą straconą minutę na czytanie moich tych moich pierdół. Chciałabym dedykować ten rozdział wszystkim czytelnikom. Nie ważne czy dajesz o sobie znać w komentarzach czy cichutko przeglądasz rozdział za rozdziałem, dziękuje Ci za to, że w ogóle to robisz. Pozdrawiam was wszystkich cieplutko. Ola
I KNOW, WE DIDNT'T END THIS SO GOOD, BUT YOU KNOW WE HAD SOMETHING SO GOOD. SO I'M WONDERING, CAN WE STILL BE FRIENDS? *
- Diego, powiedziałam Ci już - przewracam oczami- nie mam ochoty już nigdy więcej na Ciebie patrzeć rozumiesz?
Cholerny Hernandez złapał mnie przy wejściu do szkoły, a w swoich cudownych złotych koturnach nie potrafię mu uciec, poza tym on trenuje biegi na czas, więc nawet gdybym ich nie miała to nie zdołałabym nic zrobić. Przez ostatnie tygodnie starałam się go unikać, jak tylko mogłam, niestety w końcu przyszedł czas konfrontacji, na którą ja kompletnie nie jestem gotowa. Mam wrażenie, że ta rozmowa przywróci mi tylko niechciane myśli i nie będę w stanie o nim zapomnieć, a chce to zrobić i jestem tego coraz bliżej, więc byłoby miło gdyby po prostu dał mi spokój. Nasza przyjaźń skończyła się w momencie w którym powiedział mi o Francesce, nie mam zamiaru mu niczego wybaczać. On sam postanowił odejść, sam powiedział mi, że nie może już dłużej tego ciągnąć więc do cholerny jasnej czego jeszcze ode mnie wymaga?
- Ale Ludmila, my musimy ze sobą porozmawiać - brunet nie odpuszcza, ciągnie mnie za ramie i ustawia w kącie stykających się ze sobą ścian- chcę, aby było jak dawniej.
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć i nie wyjdzie Ci to na dobre- jego uścisk rozluźnia się, jednak dalej mnie nie wypuszcza, tak jakby chciał pokazać że nie pozwoli mi odejść już nigdy, jednak wydaje mi się, że to za późno. Kiedy tamtej nocy kazał mi od siebie odejść bez żadnych słów wytłumaczenia to starałam się to zrozumieć, zakochał się, jednak potem zrozumiałam, że nie powinien mnie tak traktować, nie po tym wszystkim co było między nami. Teraz nie mam ochoty na żadne jego tłumaczenia, bo wiem że każde będzie sprawiało mi ogromny ból wolę zostawić to tak jak jest.
- Lu, ja chcę tylko z tobą porozmawiać, wiesz że nie chce źle. Jesteś dla mnie jak siostra!
- Nie, Diego, puść mnie!- w końcu zaczęłam się wyrywać, nie pozwolę mu ze sobą rozmawiać, nie chce znowu siedzieć i przez niego płakać.
-Ludmi, pozwól mi!- w tonie jego głosu rozpoznaję bezradność, która sprawia, że powoli zaczynam się poddawać, chciałabym żeby było między nami jak dawniej, żeby znowu był przy mnie. Jednak to nie jest możliwe, nie kiedy u jego boku stoi Francesca.
- Odejdź ode mnie! Puść mnie!- krzyczę, próbując z całej siły zacisnąć powieki, aby napływające do nich łzy nie zaczęły spływać mi po policzkach.
-Ale...
- Powiedziała, że masz ją puścić. Mam Ci wytłumaczyć co to znaczy?
Wstrzymuję oddech i powoli otwieram oczy w celu ujrzenia wybawcy i doznaję szoku. Nie wiem skąd się tutaj wziął, ale w tym momencie mam ochotę dziękować mu za wybawienie z sytuacji.
Diego przez moment wymienia się spojrzeniami z chłopakiem po czym ciężko wzdychając wypuszcza mnie z uścisku i całuje w czoło.
- Będę czekał, siostro- mówi na pożegnanie i odchodzi, zostawiają mnie sam na sam z brunetem, któremu obecnie zawdzięczam nie rozpłakanie się.
CZYTASZ
Fedemila- Zaaplikowani.
FanfictionWitaj, jeżeli tutaj trafiłeś to może oznaczać tylko jedno... ZABŁĄDZIŁEŚ. A tak na poważnie to chciałabym powitać Cię gdzieś, gdzie będziesz mógł zobaczyć po swojemu moje wszystkie wizje, historie i wytwory wyobraźni. Zapraszam Cię do miejsca w któr...