1

11K 385 92
                                    

-To jak, dziewczyny, wbijacie na imprezę? – Nick uśmiechnął się czarująco, przez co oczy Patty praktycznie się zaświeciły.

To nie tak, że on jej się podobał. Po prostu każda dziewczyna reaguje inaczej, kiedy jakikolwiek chłopak zacznie się nią interesować. W jej przypadku polegało to na tym, że od razu wyobrażała sobie z tego wielką miłość, żywcem wyjętą z filmu czy książki, którą kiedyś przeczytała.

-Jasne! – odpowiedziała niemal od razu, a kąciki jej ust uniosły się do góry. Przez moment wydawało się, że przypomina jedną z tych znanych księżniczek. Piękna, urocza, zarażająca optymizmem. On natomiast stał się księciem chociaż na ten ułamek sekundy, a ta jedna chwila mogłaby być początkiem niezwykłej bajki.

Ale w każdej bajce trafia się też jakiś nieudany charakter, prawda?

-Że nie – dopowiedziałam, a wzrok obojga spoczął na mnie, psując idealną atmosferę. – Przynajmniej nie ja. Zresztą znając was, to zaraz postanowicie się pobawić w bycie dorosłym i któryś wykradnie coś z barku własnego ojca. Gimnazjum to życie – Teatralnie wzniosłam wzrok ku górze, słysząc już w głowie gadanie mojej przyjaciółki, jak tylko stąd odejdziemy.

-Przesadzasz, Hayley. Jak zwykle zresztą – zaśmiał się brunet, na co wyłącznie wzruszyłam ramionami. – Adres chyba znacie, więc jak coś to jesteście mile widziane – Puścił oczko w stronę rozanielonej dziewczyny, po czym zwyczajnie odszedł, a ja jęknęłam zrezygnowana.

-Muszę tam iść? – Spojrzałam z nadzieją na rudowłosą, która już mordowała mnie wzrokiem, dając mi do zrozumienia, że tym razem się nie wywinę.

Świetnie.

-Nie rozumiem twojego podejścia – westchnęła, kiedy ponownie ruszyłyśmy w stronę sali.

-Czego tu nie rozumieć? Nie lubię imprez.

-Tak samo, jak szkoły, urodzin, zakupów, lasów, tłumów, teatrów, ludzi, chińszczyzny... - zaczęła wyliczać, na co mimowolnie parsknęłam śmiechem. – Serio, akurat to cię rozśmieszyło?

-Życie – Uśmiechnęłam się uroczo, rzucając plecak pod ścianę.

-Czasami tak niemiłosiernie mnie wkurzasz – burknęła, zakładając ręce na piersi.

-I vice versa.

Usiadłyśmy na podłodze, rozmawiając o jakichś drobnostkach, czyli czysto teoretycznie o powodach, dla których powinnyśmy, bądź nie powinnyśmy pójść na imprezę.

-Patty! – Usłyszałam, przez co odruchowo westchnęłam. Nie lubię, jak ktoś się wcina w połowie rozmowy, okay? – Zapomniałem kasy, poratujesz?

-Tak, jasne. Czekaj – Dziewczyna od razu sięgnęła po plecak, szukając portfela, a ja mimowolnie uniosłam wzrok na blondyna przed nami.

Przed państwem najbardziej uśmiechnięty człowiek w całej szkole, stuprocentowy optymista oraz kuzyn mojej przyjaciółki, przez co automatycznie niestety mój znajomy – Jake.

Jakby nie patrzeć, nie mam zbytnio powodów, by go nie lubić, ale to jest takie... odruchowe. No chyba, żeby liczyć te wszystkie razy, gdy uznał za zabawne przykładowo wrzucenie mi chomika do plecaka, to tak, jednak znajdzie się kilka powodów. Jednak w większości to przez spojrzenie na świat. Może i mam te piętnaście lat, ale mam też swoje poglądy, których się trzymam i uprzedzenie do optymistów, którego nie potrafię zmienić.

-Trzymaj, ale wiedz, że z każdą godziną odsetki rosną – Dotknęła palcem miejsca, gdzie prawdopodobnie powinien znajdować się zegarek, ale znając życie jak zwykle go zapomniała.

-Wszystko ci oddam, spokojna głowa! – zapewnił, zabierając od niej banknot i odbiegł, uśmiechając się szeroko.

-Kretyn – mruknęłam pod nosem, przez co Patty prychnęła. – Zaprzeczysz?

-Nie, ale to nie zmienia faktu, że mogłabyś wziąć z niego przykład i zacząć korzystać z życia – Wzruszyła ramionami, a widząc moją minę, jedynie wywróciła oczami. – Tylko mówię.

Zabawne.

***
sprawdzałam ten rozdział jakieś 64394629 razy, więc chyba lepiej nie będzie

OFICJALNIE WITAM WAS W PREQUELU PROJECT!
Stresuję się jak cholera, ale ufajmy, że nic nie zepsuję oki

Ilysm! xx

ps. mehndes wybacz, że tak długo, ale mam nadzieję że już zmartwychwstałaś, a jak nie to zaraz przyjdę i wyciągnę cię z tej trumny!!

OptimistOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz