a l a b a s t r o w y

1.6K 203 9
                                    

Już któryś tydzień leżała w szpitalu i była zagadką dla większości lekarzy. Nikt dokładnie nie potrafił określić co się przyczyniło do 'niedostrzegania kolorów'. W końcu daltonizm to kwestia genów i nagle nie można się z nim obudzić.
Robiono różne badania co było jednoznaczne z oddalaniem się daty wyjścia z nudnej, białej sali.

Pewnego dnia wszystko się zmieniło.

- Przepraszam za najście. Mogę wejść? - do uszu dziewczyny dotarł dość niski głos, na co prędko przechyliła głowę w danym kierunku. Jej oczom ukazała się znajoma postać.
Wysoki chłopak z szerokimi barkami, czarną czupryną opadającą na prawe oko oraz ciemnymi tęczówkami. Na jego twarzy widniała troska oraz zdenerwowanie.

- Nigdy o to nie pytałeś. - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem. Gość uniósł tylko pytająco brew, lecz nic nie powiedział. Usiadł na krześle obok, jak to miał w zwyczaju i ścisnął w dłoni bukiet alabastrowych róż.

- Cóż...na początku może się przedstawię. - zaczął pewniejszym głosem. - Nazywam się Kuroo. Kuroo Tetsurou... - po krótkiej pauzie, kontynuował. - Być może zadziwi cię moja nagła i niespodziewana wizyta, ale w pewnym sensie czuję się winny. Nie jestem w stanie ci teraz tego wszystkiego wytłumaczyć, bo znienawidziłabyś mnie. Jedyne co narazie mogę zrobić to podarować ci te kwiaty i zobaczyć jak się czujesz.

Uczucia ukazane na twarzy [T/I] były nie do odgadnięcia; szok, niedowierzanie, radość, strach...wszystko w przeciągu paru sekund.

- Dlaczego postanowiłeś się przedstawić? - po tym pytaniu podświadomie czekała, aż Kuroo uśmiechnie się i wyjdzie. Nie zrobił żadnej z obu czynności, jedynie przez chwilę przyglądał się jej, patrząc głęboko w oczy.

- Czy tak nie nakazuje kultura? - zapytał niepewnie, wstawiając bukiet do przeźroczystego wazonu na niewielkiej szafce obok łóżka. Cały czas spoglądał na nią zmartwiony.

- Tak, oczywiście. - odparła tylko [k/w]włosa i rozciągnęła wargi w szerokim uśmiechu, przymykając powieki. - Dziękuję za wizytę.

- Niezmiernie się cieszę widząc cię w dobrym stanie. - rzekł i z lekkim wahaniem opuścił pomieszczenie.


Dlaczego tak nagle zmieniło się jego nastawienie? I gdzie zniknęła jego pewność siebie i tajemniczość?

𝐂𝐨𝐥𝐨𝐫𝐬.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz