3. ,,No to po mnie''

205 20 13
                                    

Crystal obróciła się na niskim, obrotowym krześle nucąc pod nosem najnowszy hit swojego ulubionego zespołu. Wyraźnie się nudziła, a że po bójce w szkole dostała karę nie miała ani laptopa, ani komórki, musiała robić takie beznadziejne dziecęce ruchy. Zabijanie czasu wyraźnie nie było jej mocną stroną. Mogła też się pouczyć, ale nie miała w ogóle ochoty na czytanie o tym jak rozmnażają się karaluchy czy jak się dzieli wielomiany. Od matematyki bolala ją głowa,a od czytania dostawała oczopląsu. 

Zresztą jak się uczyć kiedy w najmodniejszym klubie tego głupiego miasteczka była impreza na którą miała ochotę? Już miała w głowie strój, fryzurę i milion pozycji jakie wypróbowałaby ze spotkanymi facetami gdy będzie chciała zaspokoić swoje napięcie seksualne. Od tygodnia prawie nie uprawiała seksu przez to, że miała nad sobą ścisły nadzór wściekłego na nią ojczyma. Adam udawał teraz ojczulka i uważał że przyda się jej męska silna ręka której jej podobno brakowało. Dokładnie, brakowało jej tej męskiej, silnej ręki  tylko że w seksualnym kontekście. Cholera. Czasem czula się jak facet myślac wiecznie o seksie. Seks, seks, seks, impreza, alkohol, seks, rozwalenie buźki Alyssie, seks, seks, seks....  

O Alyssa. Skupi się na niej. Nadal nie miała pojęcia co z Alyssą i dlaczego magicznie są do siebie podobne jak dwie krople wody. Oczywiście pod względem wyglądu, bo charakter miała o niebo lepszy. Ciekawszy. Kto chciałby być jedynie Królową Szkoły nie czerpiąc korzyści z tego że może mieć każdego faceta? Dostawała wszystko na tacy przez co stawała się nudna. Bardzo nudna w opini Crystal. W końcu to ona była kimś wyjątkowym. Gdyby straciła swoje życie w domu Adama umiałaby sobie poradzić. Co prawda nielegalnie, ale zawsze to jakiś sposób.

Wracając jednak do Alyssy... Gdy tylko straci chęć oddania jej za karę i dwudniowy koszmar w domu, porozmawia z nią na temat podobieństwa. To było w końcu bardzo ciekawe. Kto wie, może były bliźniaczkami co akurat  było jedynym słusznym wytłumaczeniem. Matka Crystal milczała jak najęta. Nie pomogły krzyki, awantury, szantaże. Nadal milczała i udawała że nie słyszy pytań. Adam, który na pewno coś wiedział, mruczał że to nie sprawa rozpiesczonej i wrednej nastolatki. Jego bycie miłym dla niej się najwyraźniej się skończyło. Dekolt na niego również nie działał. Zimny skurwiel. Ciekawiło ją jednak co mają do powiedzenia na ten temat rodzice Alyssy Martinez. 

Granatowe niebo za oknem przecięła jasna błyskawica. Crystal wstała z fotela podchodząc do szyby. Odsunęła całe rolety by chwilę popatrzeć na burzę nim wymyśli jak się wymknąć z tak strzeżonego domu jakim była willa Adama. Nie należała może do tych najlepszych w mieście, jednakże była w jakiś sposób okazała. Strzeżona również. W każdym oknie zamontowany był alarm przeciwłamaniowy chroniący też Crystal przed ucieczką z domu. Adam chyba o tym pomyślal, bo zmienił kod alarmu i gdy chhciała wyjść zapalić  na powitanie w drzwiach wejsciowych dostała czerwone światełko alarmu i okropnie głośny dźwięk. Na szczęście, albo i nie, mężczyzna wrocił do domu więc go uciszył nim zjawił się najbliższy patrol policji. Ona została zaprowadzona na górę. Jej pokój był teraz więzieniem z którego pragnęła się wydostać, bo jedyne czego nienawidziła prócz zaczepek to uczucia bycia czyimś więźniem.

Na dole zabrzmiał telewizor. Wiadomości. Oznaczało to, że matka wróciła z pracy. Była pięlęgnarką w jednym ze szpitali w Nowym Jorku. Po powrocie użerania się z pacjentami oglądała tylko wiadomości, jadła kolację i znikała w sypialni wraz ze swoim nowo poślubionym mężem. Crys wolała nie wiedzieć co oni tam robią. 

Zaciekawiona spojrzała na parking. Samochodu Adama jeszce nie było. Po południu zjadł obiad i od razu pojechał na rozmowę z klientem. Uniosła kącik ust do góry. Nie wiele myśląc podeszła do szafy gdzie miała chwilowo garderobę. Połowę ukradzionych rzeczy musiała zwrócić, a o drugiej połowie nie wiedział nikt. Chowała je pod innymi ubraniami, w rękawach bluz, w torebkach. Wszędzie gdzie mogła. Dlatego teraz wyciągnęła śliczną sukienkę w czerwonym kolorze. Krótką, do mniejszej połowy uda, z ogromnym dekoltem i z przodu i z tyłu. Miała co pokazywać więc wiedziała na co się zdecydować. Ubrała ją na siebie i stanęła przed lustrem podziwiając efekt. Był piorunujący. Sukienka leżała idealnie, odsłaniała tyle ile powinna by zwrócić na nią uwagę. Do tego kremowe szpilki Louboutina oraz kremowy kuferek by schować fałszywy dowód osobisty, telefon, papierosy i resztkę ukradzionych matce pieniędzy. Czasem podkradała jej banknoty by mieć na zaś, kiedy dostanie karę na kieszonkowe. 

Złe IntencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz