14. Happy End? Nie dla wszystkich... *Epilog*

332 20 23
                                    

*Lloyd*

Gdy biegłem za tym światłem nawet nie zoriętowałem się, że oddaliłem się od moich przyjaciół na bardzo dużą odległość. Przed sobą widziałem to samo białe światło co wtedy gdy się od nich oddaliłem. Prowadziło mnie gdzieś. Niespodziewanie zatrzymało się na końcu urwiska. Gdy się odwróciło w moją strone zobaczyłem że to nie jest zwykłe światło

Ja- Andi? To ty czy mam halucynacje?

Postać wzięła do ręki naszyjnik, który miała na szyji. To był ten sam co Andi go wtedy miała zanim umarła. To musi być ona

Andi- Lloyd... Ja nadal w jakimś stopniu żyje

Ja- Ale jak to?

Andi- To proste. Gdy byłam mała bawiłam się swoją mocą. Kiedyś chciałam zobaczyć co się stanie jeśli użyje swojej całej mocy. Zrobiłam to. Gdy miałam zamiar przestać podbiegł do mnie Wilson i mnie przytulił. Umarłam po połączeniu mojej i Wilsona mocy.

Ja- Nie rozumiem. Przecież żyłaś jak byliśmy razem w szkole albo jak się spotkaliśmy

Andi- Racja... Gdy moi rodzice się o tym dowiedzieli wyglądałam jak teraz. Nie wiem jak to zrobili że znowu żyłam. Nigdy mi o tym nie powiedzieli

Ja- A Wilson nie wie? Przecież też tam był

Andi- Wie, ale powiedział że nigdy mi o tym nie powie... No chyba że umre w ten sam sposób co wtedy

Ja- To nadszedł czas, aby się dowiedzieć jak stałaś się znowu sobą

Andi chwyciła pasmo swoich włosów i zaczęła nimi kręcić. Wiedziałem że coś jest nie tak

Andi- Posłuchaj Lloyd... Ja... Ja nie wiem czy chce znów być sobą

Zdziwiłem się. Nie spodziewałem się, że Andi nie będzie chciała spowrotem być człowiekiem. Nie wiedziałem co mam powiedzieć przez dłuższą chwile, ale wkońcu zebrałem jakoś myśli

Ja- Ale jak to nie chciesz? Dlaczego?

Dziewczyna przybliżyła się do mnie, tak że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów

Andi- Lloyd. Nie zawsze w życiu się układa. Nie każdy ma okazje dożyć starości albo zaznać prawdziwej miłości. Życie zwykle nie kończy się ,,Happy End'em" i ty dobrze o tym wiesz. Gdy nadejdzie świt na zawsze zamienie się w ducha i będzie po wszystkim. Duchy znikną a wraz z nimi znikne ja...

Andi zaczęła się oddalać w strone przepaści. Patrzyłem na nią ze smutkiem ale też ze zrozumieniem

Ja- Jeśli odejdziesz będzie mi ciebie brakowało... Andi kocham cię!

Andi- Wiem o tym Lloyd... Zawsze wiedziałam

Duch czarnowłosej zaczął się rozmywać a ja miałem łzy w oczach. Po chwili zniknęła mi z oczu

Ja- Nie... Andi...

Wbiłem ostrze, które miałem w dłoni w ziemie i upadłem na kolana. Nie mogłem uwierzyć w to, co właśnie zobaczyłem. Andi postanowiła odejść, a ja nie mogłem powstrzymać łez. Wiedziałem że to jest koniec. Słońce właśnie wschodziło... Nie mogłem już nic zrobić.

Zza drzew oraz krzaków usłyszałem głos przyjaciół. Słychać było że się cieszą

Kai- Ej Lloyd! Duchy znik...nęły

Zane- Lloyd? Wszystko dobrze? Wyglądasz na przygnębionego

Ja- Nie zrozumiecie tego...

Wszyscy podeszli do mnie. Czułem ich obecność. Cole poklepał mnie po ramieniu a Jay położył się na trawie, tak abym go widział, ponieważ miałem spuszczoną głowę

Cole- Opowiedź nam co się stało. Ulży ci

Wiedziałem, że Cole ma racje. Byłem pewny że rozmowa z przyjaciółmi mi pomoże. Postanowiłem zebrać się na odwagę i po chwili zacząłem opowiadać

Ja- Widziałem Andi... Rozmawiałem z nią. Była szansa że znowu stanie się człowiekiem, ale ona postanowiła zostać duchem na zawsze. Dzięki niej duchy zniknęły i ona dobrze o tym wiedziała...

Żaden z ninja nic więcej nie powiedział. Nawet Jay, który widać było że ma zamiar się rozpłakać...

Tydzień później

Minął tydzień od ataku duchów. Właśnie odbywał się pogrzeb Andi, na którym wszyscy płakali. Wilson nie mógł się pozbierać po śmierci Andi... Zresztą reszta drużyny tak samo. Zane zaraz po swojej przemowie powiedział żebym ja coś powiedział. Podszedłem bliżej grobu i zacząłem mówić

Ja- Andi... Pomimo iż z początku się nie lubiliśmy, to zawsze mieliśmy pomysły na zemste. Gdy zapytałaś mnie dlaczego cię kocham a ja odpowiedziałem, że to tylko dla żartu to wiedź, że to nie była prawda. Nie wiedziałem jaki podać powód, ponieważ sam nie wiem. To była miłość od samego początku. Zawsze z nami byłaś i pomagałaś nam. Często żartowałaś sobie z nas, ale byłaś nawet gdy ktoś wolał zostać sam. Teraz wiem, że chroniłaś nas na swój sposób, a my chroniliśmy ciebie...

Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, głos mi drżał, ale udało mi się wydusić kilka słów...

Ja- ...Nie ma znaczenia gdzie jesteś Andi, ale pamiętaj że cię kocham i będę kochać...

*Andi*

Ja- ...Na zawsze...

Koniec

No i koniec przygód Andi... A może jednak nie? Któż to wie? Może nie, ale w tej książce to niestety wszystko. Zakończenie może takie odrobine nie dopracowane, ale starałam się i to się liczy.

Jednak nie każda historia kończy się dla wszystkich szczęśliwym zakończeniem, ale jednak jakoś się kończy.

Jeśli macie ochotę, to napiszcie co myślicie o całej serii od początku do końca. Ja was nie zmuszam.

Ja odznaczam książkę jako zakończoną i żegnam się z wami (bo pewnie ktoś będzie chciał mnie za takie coś zabić). Ale tak na serio to do zobaczenia w innych moich książkach (chyba...) Pa!

Ps. Chyba pierwszy raz (no może drugi) historia nie kończy się dla wszystkich szczęśliwie. Taka mał dopiska. Pa!

Zamek upiorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz