Rozdział 2

14 0 0
                                    

Byłem pod woda. Tylko ze teraz było zupełnie inaczej. Nie ksztusilem się tylko oddychałam jakbym miał oskrzela. Znowu zobaczyłem dziewczynę z długimi czarnymi włosami. Miała niebieska bluzkę na ramiączkach i ogon. Co? Miała długi ogon pokryty niebiesko-zielonymi łuskami.

Oczy mnie piekły, nie wiedziałem co się dzieje wokół mnie. Słyszałem tylko głosy lekarzy, spróbowałem otworzyć oczy. Zobaczyłem lampe która rzucała cały swój blask na mnie. Po prawej mojej stronie stał lekarz mówiący coś do mojego ojca.

Obudziłem się kiedy leżałam na oddziale z obolała głowa. Co się wcześniej stało? O cholera moje ręce. Podniosłem głowę by je zobaczyć. Były normalne, takie jakie powinny być. Czemu ich przezroczystość zniknęła? Po prawej stronie łóżka zobaczyłem mojego ojca z Aleksandrem.
-Cześć. Jak się czujesz? - zapytał tata

-Dobrze, ale nie pamietam do końca co się stało.

-Uderzyłeś dość mocno w głowę gdy poślizgnąłes się na posadce w toalecie. Masz szczęście ze ci się nic nie stało. Byłeś skrajnie nieodpowiedzialny. Jak można upaść na suchej podłodze. Teraz muszę tutaj siedzieć gdy mam ważne spotkanie.

Te słowa naprawdę mnie zabolały. Myślałem ze chociaż na chwile przestanie mówić o pieniądzach i zajmie się swoim dzieckiem. Czemu tutaj nie ma mojej mamy? Tak bardzo ja potrzebuje!

-Dobrze No to sobie idź tato. Aleksander się mną zajmie. Nie martw się. I tak się nigdy nie martwiłeś- ostanie słowa wyszeptalem tak ze ich nawet nie usłyszał.

Wyciągnął telefon i zadzwonił pod wybrany wcześniej numer.

-Konrad zaraz będę poczekaj na mnie przeciągnij zebranie jak tylko możesz. Dziękuje.

Coś jeszcze powiedziałem ale przestałem go zupełnie słuchać. Myślałem tylko i wyłącznie o dziewczynie. Jak miała na imię? Czym była? Czemu mi się śniła?

Spojrzałem na wychodzącego mojego ojca i nagle przypomniało mi się zdjęcie.

-Podasz mi plecak proszę?

-Już proszę

Otworzyłem mała kieszeń i zacząłem szukać potarganego zdjęcia. Nie było go tam. Spojrzałem do dużej kieszeni. Przejrzałem wszystko od książek po ubrania i go nie było. Cholera- pomyślałem. Chciałem się zapytać Aleksandra o to zdjęcie ale uznałem ze to głupi pomysł. Miałem wrażenie ze coś ukrywa, ale nie chciałem się dochodzić z nim co i jak.

Po 2 tygodniach wyszedłem ze szpitala. Miałem ciagle owinięta głowę w ten cholerny bandaż ale nie było tak źle. Nie ciałem wracać do szkoły ale na moje szczęście miałem miałem zwolnienie. Nie lubiłem tej szkoły. Zawsze dzieliła się na dwa rodzaje uczniów. Tych którzy się znęcają i ci nad którymi się znęcają. Ja należałem niestety do tej pierwszej. Glowa mnie bolała wiec połknąłem dwie tabletki które dał mi lekarz. Powinno pomoc pomyślałem. Leżałem na swoim łóżku i myślałem nad tym co się stało. Podniosłem rękę i zaczęłam jej się przeglądać. Spróbowałem wykonać podobne ruchy do tych co w toalecie ale nie zadziałało. Poszedłem do wanny i przekręciłem kran na maxa i poczekałem aż się zapełni. Zdjąłem bandaż wchodząc do wanny i poczułem przyjemne ciepło rozpływające się po moim ciele. Położyłem się i wsunąłem głowę pod tafle wody. Pod woda mogłem czuć się wolny. Zawsze tak robiłem, myślałem o tym co się wydarzyło w ostatnim czasie. W końcu zabrało mi powietrza, chciałem wyjść na powierzchnie ale zacząłem się dusić. Nad woda było coś w rodzaju pokrywy. Nie mogłem jej podnieść spróbowałem krzyczeć. Powietrze wypadło z moich płuc.

Water ElementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz